autor: Krzysztof Bartnik
Need for Speed: Hot Pursuit 2 - recenzja gry
NFS: Hot Pursuit 2 to kolejna odsłona samochodowej serii z powodzeniem kontynuowanej już od 1995 roku. Podobnie jak w poprzedniczce Need for Speed III: Hot Pursuit, tak i tu możemy ścigać się po otwartych drogach z prędkościami przekraczjącymi 200mph
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Równoległe przygotowywanie gry przez kilku producentów można śmiało przyrównać do zawodów kucharskich - niby każdy startujący robi tą samą potrawę, jednak efekt ich pracy smakuje inaczej. Need for Speed: Hot Pursuit 2 na konsolę PlayStation 2 to świetna gra wyścigowa, z ładną grafiką, przyjemną dla ucha muzyką, poczuciem szybkości, itp. Wersje na Xboxa i GameCuba są już ciut gorsze, ale dalej notują się powyżej linii oddzielającej produkcje dobre od tych przeciętnych. Natomiast "Gorący Pościg 2" na PeCecie wypada z tej stawki zdecydowanie najgorzej - jest to nic więcej, jak tylko port ostatnich dwóch wersji bez wprowadzania większych zmian czy rozszerzenia rozgrywki o nowe elementy. Nie znaczy to jednak, że autorzy zaserwowali nam jakiegoś gniota - całość w dalszym ciągu jest niezłą "śmigałką", chociaż brakuje w niej innowacji wyróżniających ją spośród pozostałych gier tego typu... Ale po kolei!
Garaż pełen szybkich "fur"
Po obejrzeniu dynamicznego intra (aż chce się grać!), lądujemy w menu głównym. Nie jest może specjalnie „bajeranckie”, jednak nie ma również mowy o pogubieniu się w nawigacji i dotarciu do poszczególnych opcji. Do wyboru mamy pięć trybów rozgrywki: Hot Pursuit, Championship, Single Challenge, Quick Race oraz Multiplayer. W tym pierwszym ścigamy się z przeciwnikami z uwzględnieniem policji oraz ruchu drogowego - wygrać może najszybszy i najsprytniejszy. Mistrzostwa pozwalają nam na rywalizację na "pustych" trasach, zaś w pojedynczym wyścigu definiujemy wszystkie parametry i... jazda. Natomiast w Quick Race zostajemy rzuceni na dowolną mapę z dowolnym samochodem, zaś multiplayera chyba nie muszę omawiać.
Liczba samochodów, pomimo, że została zmniejszona w porównaniu do wersji na PlayStation 2, budzi uznanie. Rywalizację zaczniemy od "cieniasów" w stylu Vauxhalla VX220 czy Opla Speedstera, by później przenieść się na BMW M5, Dodge Vipera GTS, Ferrari 360 Spider, itp. Jeżeli dalej nie trafiłem w Wasze gusta, to muszę dokończyć listę - pod koniec gry będziemy śmigać takimi "odrzutowcami" jak Lamborghini Murciélago, Ferrari F50, Lamborghini Diablo VT 6.0 i McLaren F1 LM. Oczywiście nie wymieniłem tutaj nawet połowy maszyn - w pełnej wersji dostępnych jest jeszcze kilkanaście innych.
Przy wyborze "fury" kierujemy się głównie jej ceną. Autorzy nie pokusili się o żadne zestawienie czy dane poszczególnych samochodów - opis sprowadza się do kilku zdań wypowiadanych przez lektora ("taki i taki model, rozpędza się do setki w tyle i tyle") oraz wirtualnego modelu, który możemy poobracać w dowolny sposób. Trochę „kiepawo”. Punkty na zakupy (płacimy również za trasy do trybu Single Challenge) zdobywamy za zajęcie trzech czołowych lokat w sześćdziesięciu sześciu wyścigach (czasówki, knock out'y, itp.) pogrupowanych w dwa standardowe "drzewka". Tyle, jeśli chodzi o formalności.
Zawsze chciałem być gliniarzem...
Podobnie jak w Hot Pursuit numer jeden, tak i w "dwójce" możemy zająć miejsce szlachetnych stróżów prawa. Piraci drogowi nie mają jednak zamiaru grzecznie zjechać na pobocze, a słysząc odgłos syren jeszcze mocniej naciskają na pedał gazu. Aby oduczyć ich takich nawyków musimy zdemolować im samochód lub zablokować drogę ucieczki - stopień trudności w tym trybie sprowadza się do posiadanego radiowozu ("torpedy" nie dogonisz "kaszlakiem" - proste :)) oraz umiejętnego „stukania” w samochód uciekiniera, tudzież spychania go na umieszczone na trasie przeszkody.
Jeżeli amator szybkiej jazdy oddali się na sporą odległość, to zawsze możemy wezwać wsparcie - na pomoc przyleci śmigłowiec zrzucający beczki z benzyną (kontakt z takową kończy się efektownym "lotem" samochodu), przyjedzie dodatkowy radiowóz lub nasi koledzy ustawią na drodze barykadę z kolczatką. "Cop mode" po kilku pościgach staje się jednak (choć sam nie wiem czemu) mocno nużący, a wlepienie kolejnego mandatu nie przynosi większej satysfakcji - lepiej przesiąść się do innego trybu, chociaż dźwięk policyjnej syreny ma też swoje plusy.
Wolę jednak wiać, niż ścigać!
Kwintesencją gry jest rywalizacja w trybach Hot Pursuit oraz Championship. Momentami wrażenie szybkości jest niesamowite! Z zawrotną prędkością mijamy otoczenie, często nie mając czasu na podziwianie widoków, a uczucie, które towarzyszy nam podczas wyprzedzania rywala na ostatniej prostej jest nie do opisania. Wiele razy, pędząc po trasie najszybszymi wozami zapominałem o mecie - chciałem jechać dalej, bez względu na wszystko. I o to w "śmigałkach" przecież chodzi!
W tym miejscu powinienem zaznaczyć, że nie mamy tutaj do czynienia z typową symulacją wyścigów - realizm rozgrywki został potraktowany po macoszemu, nie wspominając już o modelu uszkodzeń pojazdu. Z dymiącym silnikiem, wgiętą blachą i podniesioną przednią klapą jedziemy tak samo, jak samochodem wyjętym spod igły. Z czasem, niekontrolowane poślizgi w łatwy sposób dają się opanować, a najwięcej problemów mamy jedynie z policją i konkurentami. Idąc w kierunku arcade, autorzy pokusili się o kolejne ułatwienie - kiedy wypadniemy poza trasę, naciskamy "R" i już jesteśmy z powrotem na prostej (aczkolwiek z zerową prędkością, ale to nie problem). Takie posunięcie pozwala na naprawienie naszych błędów bez większej straty czasowej, jednak kompletnie nie przypadło mi do gustu. Po prostu uważam, że minimalna dawka realizmu powinna być zachowana...
Królowie szosy
Sporym atutem Hot Pursuit 2 są trasy. Otoczenie bardzo szybko zmienia się ze spokojnych posiadłości nadmorskich na polne drogi, by później przejść w duże metropolie. Trasy posiadają sporą liczbę skrótów, tuneli, kilka alternatywnych przejazdów (jedne wolniejsze, drugie szybsze), itp. Od czasu do czasu przejedziemy też przez wiadukt czy wykonamy efektowny skok, wykorzystując podwyższenie terenu. Kiedy tak się stanie, gra zaserwuje nam zwolnienie czasu i ujęcie spoza samochodu - wygląda to świetnie, szczególnie jak w pobliżu lub tuż za nami jest jakiś samochód. W końcu triki a'la Matrix już na dobre zagościły w produkcjach komputerowych - nawet wyścigach!
AI komputerowego przeciwnika prezentuje się dosyć przeciętnie. Pomimo tego, że rywale korzystają ze skrótów, blokują nasz pojazd, czy starają się wyrzucić nas poza trasę, wyprzedzenie ich nie stanowi większego problemu. Wystarczy trzymać gaz do dechy oraz od czasu do czasu korzystać z klawisza "R", a zwycięstwo powinno przyjść samo. Trochę to naciągane, a z czasem radość z pierwszych sukcesów przeradza się w złość na przeciwników. W końcu ile można na nich czekać? Toż nie o to tutaj chodzi.
Podobnie zachowuje się policja. Radiowozy porozmieszczane są przy drodze, a jeśli przemkniemy obok nich, to przystępują do pościgu. Na górze ekranu pojawia się wtedy radar informujący nas o intensywności pogoni (im większa, tym pewniej, że zaraz ujrzymy śmigłowiec z beczkami, itp.) - kiedy spadnie do zera, funkcjonariusz odpuszcza, jednak zanim tak się stanie, będzie ostro siedział nam na ogonie i z szewską pasją stukał w tylne zderzaki czy policyjną syreną ogłaszał swoją obecność. Dopiero mając za sobą kilka radiowozów i samochody rywali czujemy, że jakiś poziom trudności w "Hot Pursuit 2" jednak jest - w pozostałych przypadkach jesteśmy tylko my i trasa do przejechania.
Gdzie się podziała moja kierownica ?!
Niestety, zawodzą również ustawienia kamery. Do wyboru mamy kilka widoków z zewnątrz oraz jeden zza szyby pojazdu. Tragicznym pominięciem jest brak wirtualnego kokpitu - w żadnej, nawet nisko budżetowej produkcji, nie spotkałem się z czymś takim. Mało tego! Żaden z widoków TPP nie dostarcza nam frajdy z jazdy - znika uczucie szybkości, w dziwny sposób zmienia się sterowanie (na gorsze!), bardzo ciężko jest opanować samochód. Pozostaje nam tylko "przyklejenie" głowy do szyby i gra na wyczucie. Jeżeli zaś chcemy pomóc sobie zerknięciem w lusterko, to nagle kamera zmienia się na "tylną" - fakt, że nie wiemy wtedy, co znajduje się bezpośrednio przed nami jakoś w dziwny sposób umknął twórcom programu...
O replayach mogę powiedzieć tyle, że... są. Programiści z EA Games nie postarali się w tej kwestii - podczas oglądania powtórek nie możemy zmienić praktycznie żadnych ustawień (przyśpieszenie się nie liczy) - wyścig oglądamy tak, jak widzieliśmy go podczas naszego przejazdu! Bardzo często okazuje się również, że próba obejrzenia go w całości - od startu do mety - kończy się fiaskiem, gdyż albo jest urwany w połowie, albo zaczyna się od środkowej fazy. A wystarczyło trochę więcej pracy i po kłopocie - pójście na łatwiznę w tej kwestii wydaje się być lekkim przegięciem.
Widoki, radyjko - świetna sprawa
Jeżeli chodzi o efekty audio-wizualne, to autorzy Hot Pursuit 2 stanęli na wysokości zadania. Wszystkie teksturki są na swoim miejscu, widoki są rewelacyjne (długie i szerokie ulice w miastach rządzą! :)), plansze urozmaicone (zobaczymy buchającą lawę, przejedziemy przez kałuże, itp.), zaś takie szczegóły jak ślady opon na drodze czy powywracane znaki tylko dodają grze smaczku. Utwory dobrane są bardzo rytmicznie i kompletnie nie przeszkadzają przy jeździe - nawet więcej - niektóre z nich dopingują do jeszcze lepszego "kręcenia" kierownicą. Za ten aspekt, gra dostaje ode mnie spory plusik :)
Wyczytałem w Sieci, że autorzy w ostatniej usunęli efekty pogodowe obawiając się, że sprzęt większości z nas nie "udźwignie" tej produkcji. Tymczasem okazuje się, że już przy P800 MHz, 128 MB RAM i akceleratorze graficznym z 16 MB na pokładzie, ciężko jest odnotować jakiekolwiek zgrzyty czy przycięcia - jak widać, bez problemu można było pokusić się o wprowadzenie tego elementu. W końcu ile można jeździć przy pięknym słońcu? (Wieczność!!! - dop. autora)
Szybszy niż wiatr... raczej nie...
No i jak podsumować "Gorący Pościg 2"? Przede wszystkim, tytuł jest bardzo nierówny. Niektóre elementy zostały wykonane solidnie i na poziomie (np. grafika czy trasy), zaś inne po prostu skopane ("wspaniała" opcja replayów, AI przeciwnika). Gra potrafi jednak "przytrzymać" przy sobie na dłużej - wiele razy włączałem ją tylko dlatego, że wygrana kolejnego wyścigu czy pogoń za piratami drogowymi przynosi masę frajdy, a nie martwiłem się o głupie ustawienia kamery.
Need for Speed: Hot Pursuit 2 nie można zaliczyć do produkcji wybitnych - ląduje jedynie na półce z napisem "niezłe, ale nie do końca dopracowane". Maniakom wyścigów chyba nie muszę polecać tego tytułu - z pewnością już dawno poznali go na wylot. Szczególnie, że "śmigałek" na PeCeta jest ostatnio jak na lekarstwo...
Krzysztof „ComCo” Bartnik