Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 stycznia 2002, 11:29

autor: Adrian Napieralski

Microsoft Flight Simulator 2002 Professional Edition - recenzja gry

Kolejna część sztandarowego symulatora lotu firmy Microsoft. Gra posiada znacznie poprawioną grafikę w stosunku do poprzedniczki, głównie dzięki zastosowaniu technologii z MS Combat Flight Simulator 2.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Flight Simulator 2002 jest kontynuatorem znanej i cenionej przez entuzjastów z całego świata serii Flight Simulator, której początki sięgają archaicznych pecetów. W przeciwieństwie do wielu kontynuacji znanych gier, Microsoft stosuje tutaj zasadę, iż nowe musi zawsze być większe i lepsze. I należy stwierdzić, że naprawdę im się to udaje. Jako pasjonata lotnictwa Flight Simulator wciągnął mnie na dobre i spróbuję teraz podzielić się z wami moimi wrażeniami.

Dokąd latamy?

Najpiękniejszą cechą Flight Simulatora jest to, że do naszej dyspozycji został oddany cały nasz glob. Microsoft w nowej wersji zaimplementował ponad 21,000 lotnisk. Oczywiście większość z nich to niewielkie, regionalne, lub prywatne lądowiska, ale największą przyjemność stanowi latanie między większymi portami. Nie ma tutaj naprawdę żadnych ograniczeń, jeśli chcemy polecieć z Londynu do Hawany, nic nie stoi na przeszkodzie. Dowolność taka daje nam praktycznie nieograniczone możliwości tworzenia tras przelotów – możemy wzorować się na prawdziwych trasach pokonywanych przez samoloty rejsowe, bądź tworzyć własne. Oczywiście mówiąc o dostępnym całym świecie, nie należy zapomnieć o Polsce. Tutaj naprawdę nie ma się do czego przyczepić – w Flight Simulator 2002 znajdziemy każde polskie lotnisko, nie wyłączając lokalnych aeroklubów. Jedynym mankamentem takiej liczby lotnisk jest ich uproszczenie. Owszem, wszystkie pasy i drogi kołowania znajdują się dokładnie tam, gdzie spodziewamy się je znaleźć, ale same zabudowania lotnisk są już kwestią schematyczną i pomijając specjalnie przygotowane przez autorów programu porty, na większości lotnisk znajdziemy jedynie kanciasty, bury budynek terminala i wieżę kontroli lotów. No cóż, coś za coś. Sytuację znacznie poprawia fakt, że w przeciwieństwie do wersji 2000 symulatora, tutaj lotniska ożyły. Nie jesteśmy już jedynym samolotem latającym po świecie, lecz tylko jednym z tysięcy. Wystarczy rozpocząć lot na dużym lotnisku, np. Hartsfield w Atlancie, aby przekonać się, jaki ruch tam panuje. Wirtualne samoloty startują, lądują, kołują, zachowują się tak, jak w rzeczywistości. Co ciekawe, każdy z nich ma swój plan lotu i nie stanowi jedynie ozdoby znikającej gdzieś w chmurach po starcie – jeśli zabawimy się w szpiega i polecimy za takim samolotem, przekonamy się, iż zmierza na jakieś lotnisko i na pewno na nim wyląduje. Teraz nie jesteśmy już najważniejsi i jeśli na naszym lotnisku ustawiła się kolejka samolotów oczekujących na pozwolenie na start, musimy cierpliwie w niej czekać. Oczywiście istnieje możliwość regulowania natężenia ruchu powietrznego – aż do całkowitego jego wyłączenia. Podobnie jak we wcześniejszych edycjach, do naszej dyspozycji są wszelkie istniejące pomoce nawigacyjne – radiolatarnie VOR, nadajniki NDB i skrzyżowania dróg powietrznych. Słowem – pełen realizm geograficzny.

Czym latamy?

Flight Simulator 2002 daje nam szeroki wachlarz dostępnych samolotów i każdy z pewnością znajdzie tu coś dla siebie. Zwolennicy tzw. „bush flying” (dosłownie: latanie po krzakach), czyli lotów VFR na niewielkich pułapach, latać mogą kilkoma wersjami Cessny (m.in. 172, 182, Caravan), także w wersji na pływakach, co pozwala korzystać nam z jezior jako lądowisk. Pojawiają się też średnie turbośmigłowe (Beech King Air 350) oraz odrzutowe (Learjet 45) samoloty, będące ogniwem łączącym z największymi dostępnymi samolotami, czyli Boeingami 737, 747 oraz 777.

Te ostatnie standardowo zawierają jedynie kilka fikcyjnych malowań, jednakże dzięki zasobom internetu szybko można przemalować samoloty w barwy znanych przewoźników, w tym na przykład LOT-u. Zadowoleni więc będą zarówno ci, którzy lubią niemal szorować brzuchem po ziemi i podziwiać krajobrazy, oraz ci, którzy krajobraz podziwiają tylko w czasie startu i lądowania, a długie godziny spędzają w kokpicie pasażerskiego liniowca gdzieś na 15 kilometrach... Jeśli komuś to nie wystarcza, internet daje dostęp do setek innych maszyn tworzonych zarówno przez entuzjastów Flight Simulatora 2002 jak i profesjonalne firmy. Podobnie jest oczywiście ze sceneriami i masą rozmaitych dodatków, które potrafią „uzbroić” program w narzędzia niezwykle przybliżające nas do pełnego realizmu. Samoloty we Flight Simulatorze 2002 mają doskonały model lotu, tak więc ustawienie maksymalnego poziomu realizmu w takiej np. Cessnie 182 da nam pojęcie, z czym borykają się prawdziwi piloci takich awionetek. Początkujący mogą oczywiście ułatwić sobie życie wyłączając wiele opcji i czyniąc grę niemal zręcznościową. W świecie Flight Simulatora 2002 naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie.

Jak latamy?

Jedną z najpotężniejszych nowych funkcji Flight Simulatora 2002 jest, czego najbardziej brakowało w poprzednich edycjach, czyli kontrola ruchu powietrznego (ATC). Należy przyznać iż wykonane to zostało naprawdę dobrze – teraz nie wystarczy już podkołować na pas, tak jak to było wcześniej i po prostu wystartować. ATC zobowiązuje nas do ciągłego kontaktu radiowego z ziemią. Aby wystartować, musimy teraz otrzymać stosowną zgodę zarówno na samo kołowanie na pas, jak i na start. W związku z wspomnianym wcześniej ruchem na lotniskach, w największych portach świata możemy na takie zezwolenia czekać nawet kilka minut. Tak, tutaj wszystko żyje swoim rytmem i nie jesteśmy już najważniejsi. Podobnie jest w czasie lotu. Po kolei przejmują nas poszczególne centra ruchu powietrznego, zaskakując dobrą wymową nazw nawet najbardziej egzotycznych dla języka angielskiego miast i lotnisk (w tym polskich!). Oczywiście znawcy tematu znajdą tu sporo rażących uproszczeń, np. po starcie z poznańskiej Ławicy otrzymujemy polecenie połączenia się nie z kontrolą obszaru w Warszawie lecz w Berlinie, brak też kilku istotnych dla prawdziwego ATC elementów, takich jak holding („kołowanie” w powietrzu wokół punktu nawigacyjnego). Mimo wszystko jednak nie można narzekać na ATC. Ponadto kiedy Microsoft wypuści na rynek tzw. SDK (Software Development Kit), wielu entuzjastów będzie mogło z większą swobodą tworzyć dodatkowe elementy, także pewnie związane z ATC.

Kolejną ciekawą nowością we Flight Simulatorze 2002 jest tzw. Autogen. We wcześniejszych edycjach zmuszeni byliśmy oglądać płaskie jak stół tekstury ziemi, które o ile sprawdzały się jeszcze w lotach na dużych wysokościach, o tyle dla maniaków „niskiego” latania były elementem zdecydowanie odpychającym. Tutaj sprawa ma się inaczej – system Autogen generuje na bieżąco elementy krajobrazu (domy, drzewa) w zależności od terenu nad którym się znajdujemy. Efekty tego są fantastyczne, teraz z czystym sumieniem można latać tuż nad dachami domostw. Grafika we Flight Simulatorze 2002 dzięki zastosowaniu Autogenu jest naprawdę znakomita i nie razi uproszczeniami (no, może poza wspomnianymi wcześniej zabudowaniami lotnisk).

Podobnie jak wcześniejsze edycje, Flight Simulator 2002 zawiera specjalną szkołę pilotażu dla początkujących, wprowadzającą krok po kroku w coraz to bardziej zawiłe zagadnienia, kończącą się egzaminem i uzyskaniem specjalnego dyplomu, który możemy sobie wydrukować i powiesić na ścianie. Oprócz szkoły latania przygotowano też gotowe przygody dla tych, którzy nie mogą zdecydować się gdzie i czym polecieć. Przygody zawierają pewne zadania, które należy wykonać, np. lądowanie uszkodzonym samolotem, czy lot w pobliżu znanego miejsca na świecie.

Najbardziej znaną cechą rodziny Flight Simulator jest zaimplementowanie całego wyposażenia do nawigacji w powietrzu. Na ziemi znajdują się dziesiątki tysięcy pomocy nawigacyjnych które skrupulatnie wykorzystano w programie, a samoloty wyposażone są tu we wszystkie niezbędne do nawigacji powietrznej urządzenia. Jeśli mamy ochotę na coś więcej niż start, nawrót i lądowanie na tym samym lotnisku, nie mamy wyjścia – musimy poznać zasady nawigacji. Inaczej po prostu zgubimy się w powietrzu i szybko zniechęcimy do dalszego latania. Na szczęście na płytach z programem znajdują się wszystkie niezbędne podręczniki służące do nauki tej dziedziny lotnictwa, a w razie dalszych problemów, wiele informacji i kursów znaleźć można w internecie.

Wymagania programu

Mimo swojej złożoności, Flight Simulator 2002 nie potrzebuje sprzętu o gigantycznych możliwościach by móc się nim bawić. Można powiedzieć w ten sposób – jeśli na naszym komputerze działał dobrze Flight Simulator 2000, to także edycja 2002 nie będzie miała problemów. Generalnie do dobrej zabawy wystarczy 500-600 megahercowy procesor, przynajmniej 128 Mb pamięci RAM oraz karta graficzna GeForce. Całkowicie niezbędnym wyposażeniem w tym przypadku powinien być joystick. Latanie bez niego nie ma najmniejszego sensu, gdyż przysporzymy sobie wielu problemów z opanowaniem samolotu w powietrzu. A dlaczego odbierać sobie przyjemność latania?

Adrian „Red Scorpion” Napieralski

Recenzja gry Microsoft Flight Simulator 2024 - niezapomniany lot i mocne turbulencje
Recenzja gry Microsoft Flight Simulator 2024 - niezapomniany lot i mocne turbulencje

Recenzja gry

MSFS 2024 to sequel, który waży 100 GB mniej niż poprzednik, jest jeszcze ładniejszy i bogatszy w zawartość, ma wbudowane najpopularniejsze mody z poprzedniej wersji - ale zostało to okupione masą nowych problemów i niedoróbek.

Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?
Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?

Recenzja gry

Choć Farming Simulator 25 nie przynosi wszystkich zmian, o jakie prosili fani, to dzięki takim funkcjom jak deformacja terenu i GPS jawi się jako najlepsza dotychczas odsłona cyklu. Odsłona, która daje mnóstwo frajdy - a z modami będzie jeszcze lepiej!

Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka
Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka

Recenzja gry

MechWarrior 5: Clans zapowiadał powrót serii do motywów, które stanowiły o jej świetności w połowie lat 90. XX wieku. O grze było jednak dość cicho przed premierą, co wzbudzało moje obawy. Czy studio Piranha Games stworzyło w końcu tytuł godny przodków?