Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 lipca 2002, 10:26

autor: Krzysztof Mielnik

Mercedes Benz Truck Racing - recenzja gry

Mercedes Benz Truck Racing to wyścigi ciągników siodłowych posiadające oficjalną licencję firm Daimler Chrysler i Mercedes Benz. Gra oparta jest na szybkim enginie 3D BreakNeck umożliwiającym płynny widok z perspektywy pierwszej lub trzeciej osoby.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Któż z nas, szarych użytkowników małych śmigających samochodzików nie marzył choć raz o zamienieniu się miejscami z usadowionymi nad naszymi głowami kierowcami kolosów zwanych TIRami. Wcale nie czując, iż piszę rymując, dodatkowo od aspektu trudu włożonego przez owych kierowców w swą pracę abstrahując, w zamian dalej zaś temat kontynuując, chciałem przedstawić Wam dzieło THQ – symulator pozwalający ziścić ową zachciankę i zasiąść za kierownicą jednego z takowych potworów, tym razem w ich wyścigowej wersji. 1300 koni pod maską, przeraźliwy pisk wielkich kół i tony kurzu wydobywające się spod naszej maszyny to przecież to, co rajcuje każdego faceta!

Gier traktujących o wyścigach ciężarówek, które warte byłyby wspomnienia, mimo wszystko nie powstało dotychczas zbyt wiele. Sam - o ile zawierająca coraz więcej luk pamięć mnie nie myli – miałem okazję zapoznać się jedynie z dwoma takimi tytułami. Pierwszym z nich była zrodzona w 1993 roku produkcja Zeppelin Games Limited – „International Truck Racing”. Prościutka graficznie gierka w której braliśmy udział w ogólnoświatowych mistrzostwach zdobyła serce wielu graczy poprzez znakomitą grywalność oraz niespotykaną jeszcze ówcześnie na szerszą skalę możliwość ingerowania w parametry pojazdów. Drugim tytułem był wydany w zeszłym roku „Hard Truck 2”, w którym mieliśmy okazję poszaleć już w całkowicie trójwymiarowym środowisku. Gra dzięki specyficznemu podejściu do tematu, pozwalającego graczom w równym stopniu poczuć adrenalinę wytworzoną rywalizacją, jak i swobodę płynącą z rekreacyjnego jeżdżenia po bezkresach dróg, zyskała sobie uznanie nawet wśród całkowitych laików. W jeszcze większej popularności przeszkodziły jej jednak bez wątpienia spore, jak na zeszłoroczne standardy, wymagania techniczne.

„Mercedes Benz Truck Racing” od teraz będzie kolejną grą o tej tematyce, na którą warto zwrócić swą uwagę. Tutaj jednak, w przeciwieństwie do „HT2” liczyć się już będzie każda sekunda, każdy zakręt, każdy wyeliminowany przeciwnik – nasz ciągnik pozbawiony został naczepy, całość zaś przenosi się na zamknięte tory. Tyle tytułem wstępu. Zobaczmy, jak to wygląda z bliska...

Po bezproblemowej instalacji i zgłębieniu dającej nam przedsmak przyszłych atrakcji sekwencji wprowadzającej, gra wita nas utrzymanym w granatowej tonacji menu. Zatrzymując się w tym punkcie na dłużej, warto zwrócić uwagę na świetny wystrój głównego ekranu gry. Z lewej strony zdjęcia ciężarówek, z prawej opcje...wszystko to wykonane z wielkim kunsztem i poczuciem smaku, co w odniesieniu do dziesiątków tytułów, których menusy miałem okazję przetrawiać ostatnimi laty prezentuje się nad wyraz okazale. Nieźle wygląda zresztą i ilość opcji nam udostępnionych, choć momentami odnosi się wrażenie, jakby więcej tu pisano/ mówiono, niźli to naprawdę potrzebne. Niemniej od nadmiaru głowa nie boli - pomijając więc wprowadzenia do gry, opisy taktyk mających doprowadzić nas do zwycięstwa i im podobne, każdego z przyszłych mistrzów kierownicy najbardziej zainteresują 3 główne możliwości – odbycia przejazdu próbnego, rozegrania kwalifikacji oraz zorganizowania samych mistrzostw. Szczególnie te ostatnie, pozwalające walczyć bark w bark z siedmioma myślącymi tylko o jednym zawodowcami – gdy każdy, nawet najmniejszy błąd jest w stanie zadecydować o naszej klęsce - zapewniają nieprzerwany dopływ adrenaliny.

No właśnie, a propos popełniania owych „najmniejszych błędów”, zaznaczyć wyraźnie trzeba, iż gra nie należy do najłatwiejszych. Nie po to wszak autorzy zaimplementowali weń konieczność dbania o takie szczegóły, jak ilość paliwa w baku, wody w chłodnicy, ustawianie skrzyni biegów, włączanie ABS’u, czy korygowanie ciśnienia w oponach (a to tylko najistotniejsza część), aby wszystko to miało być nic nie wnoszącym bajerem. O nie! Jeżeli poważnie myślimy o odniesieniu sukcesu w „MB: Truck Racing”, musimy to potraktować z jak największą dozą powagi!

Choć nigdy dotąd nie danym było mi zasiąść za kierownicą ciężarówki, tym bardziej zaś wyścigowej – model jazdy, uwzględniając fakt, iż mamy do czynienia z symulatorem, uważam za niezwykle dopracowany. Pomimo, iż nasz kolos rozpędza się do ‘setki’ w niespełna 6 sekund, każda z nich daje odczuć, iż nie mamy do czynienia ze zwykłym samochodem. Potęga drzemiąca pod jego maską wręcz rozsyła w powietrzu wiadomość, że ze zderzenia z nami nawet największy twardziel nie wyjdzie lepiej, niż rozbryzgany po autostradzie szczur. Oczywiście wyhamowanie z takiej prędkości również nie należy do rzeczy prostych – o ile o następnym zakręcie nie zaczniemy myśleć jeszcze podczas pokonywania ostatniego, niewiele będzie w stanie nam pomóc. Samo wchodzenie w wiraż na kontrolowanym poślizgu daje zaś chyba najwięcej frajdy!

Nasi rywale nie są w ciemię bici. Jeżeli zajedziemy im drogę, możemy być niemal pewni, iż przy kolejnej nadarzającej się okazji oni odwdzięczą nam się tym samym. Jeśli bezpardonowo oprzemy się na ich boku podczas pokonywania łuku, niewykluczone iż podczas następnej takiej próby zostaniemy „wywiezieni w pole”. Zresztą nawet jadąc jak aniołki, możemy spotkać się z pokazem rutyniarstwa ze strony oponentów. A czasem i taka jazda będzie konieczna, gdyż nad przebiegiem wyścigu nieustanną kontrolę sprawować raczą sędziowie, bacznie wychwytując niedozwolone zagrania, o popełnieniu których informowani jesteśmy za pomocą różnokolorowych flag. I tak flaga żółta ostrzega nas przed niebezpieczną jazdą, o ile takowej się dopuścimy. Czarna oznajmia konieczność jak najszybszego zawitania w pit – stopie, równie czarna, lecz z wyróżnionym na środku pomarańczowym kołem zwiastuje, iż nasza ciężarówka powoli zaczyna dogorywać... Wszystkich symboli jest 9, a zapamiętanie ich znaczenia, choć początkowo może sprawiać problemy, podczas samego wyścigu nieraz okaże się dla nas zbawiennym.

Za jakość gry odpowiada engine Break Nech. I trzeba powiedzieć, że robi to niemalże perfekcyjnie. Nawet przy sprzęcie, na którym grałem, czyli procku taktowanym 550 mHz zegarem, 32 MB karcie Riva TNT2 i przy 128 MB RAMu, odwzorowane trasy federacji FIA, których ujrzymy tu 11 (m.in. hiszpańska Circuit de Catalonya, EuroSpeedway Lausitz w Niemczech, czy znane angielskie Donington) zachwycają najdrobniejszymi detalami. Każdy płotek, barierka, stand reklamowy, drzewo, bądź budynek wygląda właśnie tak, jak powinien. Jedynie publika, która niezbyt ruchliwie (mówiąc otwarcie – w ogóle nie ruchliwie:) podchodzi do oglądania naszych wyczynów, odstaje nieco od standardu wyznaczonego przez resztę. Równie dobrze, jak i otoczenie, wyglądają same wozy. Wystarczy zresztą spojrzeć na screenshoty, aby naocznie przekonać się o pieczołowitości, jaką w ich wykonanie włożyli twórcy. I aż żal czasem patrzeć, jak jedna z drugą ciężarówką wylatują z trasy, przewracając się i niszcząc doszczętnie. Brrr ;>

„Przepraszam, a czy ta produkcja posiada wady?” – spytał nieśmiało ktoś na sali... Nic nie jest idealne, więc i gra sygnowana logiem Mercedesa taką się nie okazuje. Pierwszym powodem jest chociażby właśnie owe logo Mercedesa, które nie świadczy o niczym innym, tylko o tym, iż nie znajdziemy tu samochodów pozostałych wiodących marek. No, ale cóż – takie już prawo wyłączności. Kolejnym minusem jest jednak mimo wszystko pewien przerost formy nad treścią w menusach. Gdyby miast solidnego, niemieckiego mydlenia oczu, (ghe, ghe) autorzy zdecydowali się na zamieszczenie jednego, bądź dwóch dodatkowych trybów gry, ich produkt z pewnością nie straciłby na atrakcyjności. Ostatnią zaś wadą, jaką wychwyciłem – z tym, iż zaznaczam, że może to być jedynie moje subiektywne odczucie – jest brak dostatecznej dawki klimatu, aby gierka zachwyciła nas na dłużej. Owszem, każdy wyścig sprawia przyjemność, szczególnie, jeżeli rozegramy go ze znajomymi po sieci, ale analogicznie do życia - aby gra nie okazała się tylko przelotną znajomością, a czymś więcej, potrzebne jest „to coś”...”Tego czegoś” pomimo pozornej idealności ja bynajmniej w „Mercedes Benz Truck Racing” nie wychwyciłem. Może Wam się to uda?

Bakterria

Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.