Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 października 2008, 12:18

autor: Marcin Łukański

LEGO Batman: The Videogame - recenzja gry

Gwiezdne Wojny i Indiana Jones – te dwie marki doczekały się już „klockowych” gier. Teraz kolej na Batmana!

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Światek wirtualnych klocków LEGO co pewien czas nieznacznie się powiększa. Mieliśmy już okazję poukładać TIE Fightery w serii Gwiezdnych Wojen, uciekać przed LEGO-kulą w grze poświęconej znanemu archeologowi Indianie, a teraz możemy zobaczyć, jak wygląda plastikowy Joker.

Gry z serii LEGO mają to do siebie, że za bardzo się nie zmieniają. W kolejnych częściach funkcjonuje dokładnie taki sam sposób rozgrywki, taka sama konstrukcja misji i satyryczne przerywniki filmowe, które pokazują znanych bohaterów w krzywym zwierciadle. Nie inaczej jest w przypadku gry LEGO Batman. Tytuł ten czerpie pełnymi garściami z poprzednich odsłon serii i dodaje kilka elementów – w pewnym sensie – typowych dla Mrocznego Rycerza. Gra jest bardzo przyjemna, ale zaczynam się zastanawiać, jak długo jeszcze producent będzie bazował na tym samym szkielecie rozgrywki. Może warto wreszcie wprowadzić coś naprawdę nowego?

Batman i Robin w jednym spali domu

LEGO Batman podzielone jest na sześć rozdziałów. W trzech z nich wcielamy się w Batmana i Robina, a w kolejnych trzech mamy okazję poczuć, jak to jest być złym i okrutnym, prowadząc za rączkę złoczyńców miasta Gotham. Możliwość spojrzenia na wydarzenia z dwóch stron jest całkiem ciekawa, a zabawa przestępcami nie mniej interesująca od szerzenia sprawiedliwości w skórze Batmana.

Jako Batman lub Robin będziemy musieli łapać przestępców miasta Gotham.

Rzecz jasna gra Batmanem i Robinem różni się od zabawy złoczyńcami. Zadaniem Mrocznego Rycerza jest złapanie wszystkich przestępców miasta Gotham z szczerzącym zęby Jokerem na czele. Aby tego dokonać, musimy skorzystać ze specjalnych ubranek, które znajdziemy w trakcie gry. Każdy z kostiumów daje naszym bohaterom konkretną umiejętność. Jako Batman możemy unosić się dłużej w powietrzu, rozstawiać bomby lub niszczyć szklane powierzchnie. Robin nie pozostaje dłużny i bez problemów przechodzi po suficie, używając specyficznych butów, uruchamia skomplikowane urządzenia lub zbiera klocki do specjalnej maszyny, a następnie tworzy z kolorowych elementów różne pojazdy.

W czasie zabawy jeździmy również bat-mobilem, latamy bat-samolotem i pływamy bat-łódką (tudzież rob-motorem lub rob-helikopterem). W każdym akcie jest jedna misja, w której prowadzimy jakiś pojazd. Miłe urozmaicenie, które pozwala oderwać się od ciągłego układania klocków.

Nie brak również legendarnego batarangu oraz lin, którymi wjeżdżamy na wyższe poziomy. Zdolności naszych bohaterów są całkiem ciekawe i na samym początku zabawy trzeba się „przestawić” na nową stylistykę gry i inny sposób rozwiązywania poszczególnych zagadek. Po kilku pierwszych etapach czujemy się już jak w domu, gdyż sama rozgrywka jest kompletnie niezmieniona. Nadal niszczymy klocki, nadal budujemy z nich różne rzeczy i nadal walczymy na końcu etapów z klockowymi bossami.

Druga strona barykady

Jak wspomniałem, w LEGO Batman możemy zagrać również w trzech rozdziałach, które w całości są poświęcone przestępcom miasta Gotham. Pomysł naprawdę ciekawy. Osoby, z którymi walczyliśmy w pierwszych aktach, stają się głównymi bohaterami i wraz z nimi staramy się opanować całe miasto.

Niestety, poza dość – nazwijmy to – unikalnymi bohaterami niewiele się zmienia. Na szczęście możemy pobawić się specjalnymi zdolnościami przestępców i użyć tricków, których wcześniej złoczyńcy używali na nas. Jako Mr. Freeze zamrozimy przeciwników, jako Zagadka ich zahipnotyzujemy, a jako Joker porazimy prądem. Korzystanie ze wszystkich unikalnych zdolności jest potrzebne do zakończenia każdego z etapów.

W czasie gry wcielimy się również w wiecznie roześmianego Jokera.

Możliwość zagrania przestępcami to miły gest i bardzo ciekawy pomysł. Szkoda tylko, że poza kilkoma nowymi umiejętnościami rozgrywka tak naprawdę nie odbiega niczym od LEGOwej normy, którą znamy ze wszystkich poprzednich części serii.

Why so serious?

Poza niezmienioną rozgrywką pozostała również niezmieniona stylistyka przerywników filmowych. W przypadku cut-scenek producenci doszli już niemalże do perfekcji. Każdy z filmików prezentuje fabułę w groteskowy, często absurdalny sposób, a bohaterowie robią wszystko, aby rozśmieszyć gracza. Niektóre przerywniki są wyśmienite i trudno powstrzymać się od ataków śmiechu. Szalony Joker, lekkomyślny Robin oraz zawsze poważny i mrukliwy Batman stanowią mieszankę wybuchową.

Warto zaznaczyć, że producent wrzucił do gry ogromną ilość postaci z komiksów o Batmanie. Z jednej strony to oczywiście dobrze, gdyż mamy bogatą plejadę bohaterów, ale z drugiej żadnej z postaci nie poświęcono wystarczająco dużo uwagi. Miejscami pojawia się lekki przerost formy nad treścią.

Stare dobre LEGO

LEGO Batman to dobra gra. Gdyby przed nią nie pojawiła się seria Star Wars oraz gra z Indianą Jonesem, napisałbym nawet, że bardzo dobra. Niestety, seria LEGO powoli staje się swoistą telenowelą. Modyfikowana jest tylko skórka, ale wnętrze pozostaje bez zmian. Nadal cała zabawa opiera się na niszczeniu klocków, budowaniu drabin i wciskaniu guzików. Od czasu do czasu trzeba chwilkę pomyśleć, a na końcu etapu czeka nas walka z bossem, która wygląda identycznie jak ci z poprzednich części serii.

Jeśli ktoś lubi gry sygnowane marką LEGO, to na pewno będzie się dobrze bawił. Dodatkowego uroku dodadzą wręcz doskonałe przerywniki filmowe. Mam jednak nieodparte wrażenie, że producent zaczyna odrywać kupony i brutalnie żerować na jednym pomyśle. Owszem, pomyśle świetnym, ale jeśli jakieś danie podamy kilka razy pod rząd, to po pewnym czasie z pewnością przestanie smakować.

Marcin „Del” Łukański

PLUSY:

  1. możliwość gry Batmanem oraz przestępcami miasta Gotham;
  2. kilka ciekawych pomysłów;
  3. świetne, dowcipne przerywniki filmowe.

MINUSY:

  1. żadnych zmian w stosunku do poprzednich części;
  2. ogromna ilość bohaterów, co powoduje lekki przesyt;
  3. braku zmian już pisałem?
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!

Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała
Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała

Recenzja gry

W niespokojnych snach widzę tę grę, Silent Hill 2. Obiecałeś, że pewnego dnia stworzysz jej remake i pozwolisz poczuć to, co przed laty. Ale nigdy tego nie zrobiłeś, a teraz jestem tu sam i czekam w naszym specjalnym miejscu...

Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet
Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet

Recenzja gry

Mało które uniwersum tak wspaniale nadaje się na soczystego slashera jak Warhammer 40k. Miałem pewne obawy o Space Marine’a 2 – zwłaszcza że twórcy odwołali otwartą betę - te jednak wkrótce zniknęły jak czaszka heretyka pod butem sługi Imperatora.