Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 listopada 2004, 09:18

autor: Maciej Kurowiak

Halo 2 - recenzja gry

Halo 2 jest duże. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to pierwsza część podniesiona do kwadratu.

Recenzja powstała na bazie wersji XBOX.

Halo to Halo – według wielu po prostu niekwestionowany król wszystkich gier na najpotężniejszą z obecnych na rynku konsol. Tak przynajmniej było do 9 listopada tego roku, kiedy to nadciągnął potomek, by strącić z tronu dotychczasowego władcę. Halo 2 już w tej chwili pobił wszelkie rekordy, a Bungie i jego najbogatszy na świecie wydawca topią się w dolarach. I mają do tego święte prawo, gdyż drugie Halo jest obecnie najlepszą strzelaniną na Xboxa. Najlepszą z małym przypisem: opcja multiplayer jest przeznaczona tylko dla subskrybentów serwisu Xbox Live. Xbox Live oficjalnie w Polsce nie istnieje i nie dla nas wykrzykiwanie przez czat głosowy oklepanych tekstów z „Psów”. Można jedynie wrzeszczeć „loosers!” do Anglosasów, którzy wykończą Cię nim zdążysz krzyknąć przeciągłe „heeeelp!”. Kroki w tej sytuacji, które może podjąć przeciętny polski gracz, są następujące: splunąć i czekać na lepsze czasy, kupić Xbox Live w wersji anglojęzycznej i zakamuflować swoje pochodzenie milcząc jak grób, lub wybrać opcję minimum i zagrać w trybie offline. W ramach protestu przeciwko polityce Microsoftu wobec naszej ojczyzny, niniejsza recenzja jest w głównej mierze oparta o ostatnią opcję.

Żeby wszystko było jasne, Halo 2 nie jest zupełnie inną grą od swojego poprzednika i jeśli jedynka nie przypadła komuś do gustu to szanse, że pokocha dwójkę, są znikome. Jeśli jednak ktoś wielbił pierwszą część, jest pewne, że rzuci ją dla dwójki w mgnieniu oka. A przyczyn jest wiele. W wersji offline Halo 2 nie jest bynajmniej grą ubogą. Wręcz przeciwnie, mamy do dyspozycji kampanię dla jednego gracza, przy czym możemy ją także rozgrywać w trybie kooperacji. Jeśli chodzi o dostępne opcje i modele rozgrywki, gra jest ponadprzeciętnie rozbudowana, dlatego dla należytego porządku zacznijmy od podstawowej kampanii dla jednego gracza.

Samemu to dobrze…

Halo 2 jest duże. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to pierwsza część podniesiona do kwadratu. Wszystko jest tu większe, lepsze, szersze, głośniejsze, mocniejsze i epitety tego rodzaju można by mnożyć w nieskończoność. Położono zdecydowany nacisk na fabułę – misje nie są już sztywno podzielone i mimo, że istnieje podobny jak w jedynce podział na poziomy, to mamy do czynienia z kompletną i spójną historią. Doszli nowi bohaterowie - a co za tym idzie - interakcje między nimi i więcej dialogów, w których uczestniczymy. Fabuła trzyma fason – nie jest ani prostacka, ani specjalnie zamotana. Nie będzie chyba zaskoczeniem, jeśli zdradzę, że wojna pomiędzy siłami Przymierza obcych (The Covenant) i ludzkością przenosi się m.in. na Ziemię (wspominano o tym wielokrotnie w materiałach przedpremierowych). Więcej oczywiście nie zdradzę, dopowiadając tylko, że niespodzianek jest znacznie więcej. Oczywiście rdzeń jest ten sam – znakomita i bezkompromisowa strzelanina fpp.

Zgodnie z zasadą, że zwycięskiej drużyny się nie zmienia, Bungie nie odeszło daleko od pierwowzoru dodając po prostu do niego wiele usprawnień i nowinek. Dostajemy możliwość trzymania w lewej ręce drugiej broni, mamy także znacznie większy wybór arsenału. Ponadto możemy zawsze wziąć broń od towarzyszy, czy zabitych wrogów. Z bardziej widowiskowych i przydatnych funkcji warto wymienić możliwość przejmowania pojazdów „w locie”. Na poziomie Normal nie jest to specjalnie trudne – wystarczy podbiec do np. ghosta (wroga jednostka), wcisnąć dłużej „X” i Master Chief biodrem wyrzuci delikwenta z siodła zajmując jego miejsce. Gdy mamy do czynienia z cięższymi machinami, nasz bohater może wskoczyć na maskę, rozwalić pancerz pięścią (wciskając szybko przycisk „B”) i wrzucić do środka granat demolując maszynę doszczętnie. Możliwość posiadania drugiej broni zmienia rozgrywkę diametralnie – przede wszystkim zwiększeniu ulega siła ognia Master Chief’a, co trzeba przyznać, czyni grę nieco łatwiejszą. Jako, że broni jest więcej, zmienia się także taktyka walki. Nie wystarczą już same plasma rifle i shotgun – trzeba nieco bardziej kombinować, co jest ogromnym plusem. Arsenał maszyn także uległ powiększeniu, a znane z części pierwszej ghosty i banshee zostały wyposażone w nowe funkcje; Ghost ma dopalacz, a banshee możliwość oddania pojedynczych i silnych strzałów. Najmilszy dla oka jest jednak gigantyczny stalowy pająk obcych, przy którym Metal Gear to zabawka dla dzieci. Poważnie.

Inteligencja przeciwników zależy od poziomu trudności, jaki wybierzemy. Normal jest nieco łatwiejszy niż w jedynce, dlatego weteranom zalecam granie na Heroic. Legendary przeznaczone jest dla prawdziwych twardzieli w pełnym tego słowa znaczeniu. Programiści nie ustrzegli się pewnych błędów i raz czy dwa razy napotkamy obcych biegnących bez sensu w ścianę czekających na egzekucję. Na szczęście tego typu sytuacje należą do rzadkości i przez większość czasu gry obcy będą godnymi przeciwnikami, a już w szczególności snajperzy, których większa ilość potrafi dobrze dobrać się do naszej skóry. Szczególnie poziom Legendary uzyskał zupełnie nowy wymiar – nie jest tylko nieco trudniejszy, jak to miało miejsce w jedynce, ale nabiera charakteru swoistej gry w grze stając się nie lada wyzwaniem nawet dla osób bardzo dobrze obeznanych z zasadami walki w Halo. To kurz i brud w najbardziej smakowitej formie przeznaczonej tylko dla największych wyjadaczy.

Zarzutów, jakie można postawić, nie jest wiele. Fabuła jednym przypadnie do gustu, drugim nie, jednak zakończenie wydaje się być nieco zbyt otwarte. Zabrakło w nim kropki nad „i”, a szkoda jest tym większa, że następnego Halo póki co na próżno wypatrywać. Halo 2 jest też trochę zbyt krótkie i sprawnym graczom ukończenie całości na poziomie Normal nie zajmie więcej niż 13-15 godzin. Warto więc od razu zacząć grę na poziomie Heroic, co powinno nieco wydłużyć przyjemność.

We dwoje jeszcze lepiej…

A w trójkę, czwórkę, lub szesnastu… lepiej nie pisać. Halo 2 w trybie wieloosobowym przez Xbox Live jest obecnie jedną z kilku najlepszych gier tego typu na świecie. Jak już wspominałem, można jej zakosztować kupując zestaw Xbox Live przeznaczony na rynek anglojęzyczny. Istnieje już możliwość legalnego zakupu zestawu startowego, jednak nie ma co liczyć na jakiekolwiek wsparcie techniczne ze strony Microsoftu. Namiastkę piekła może dać podłączenie do konsoli np. czterech padów i jeśli dysponujemy dużym telewizorem, możemy stoczyć walkę na jednej z kilkunastu dostępnych map. Są one jednak stworzone przede wszystkim z myślą o Xbox Live i lepszym wyjściem może okazać się gra w dwie lub więcej osób w kampanię np. na poziomie Legendary. Wspaniała rozrywka murowana. W przypadku dwóch graczy ekran dzielony jest po połowie i z powodzeniem można pograć nawet na 29-calowym telewizorze. Można też spróbować przez System Link. Szkoda tylko, że w tej opcji autorzy nie dali możliwości gry w kampanię w trybie kooperacji. Tym, którzy nie mają zamiaru kupować Xbox Live pozostaje jeszcze darmowy i legalny serwis XBConnect ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami.

No i wygląd też się liczy.

Graficznie Halo 2 prezentuje się imponująco. W swoim gatunku jest to w tej chwili najlepiej wyglądająca gra na Xboxa i z całą pewnością jedna z najlepiej opracowanych graficznie wśród wszystkich platform. Pomijając wszelkie zastosowane nowinki techniczne, Halo 2 powala skalą i rozmachem wizji. Od wspaniale artystycznie opracowanych futurystycznych krajobrazów, do maleńkich szczegółów jak doskonale wymodelowane drobiazgi w maszynach. Gra nie ma ciągot do pełnego fotorealizmu, mamy styl znany z pierwszego Halo, ale w innej, znacznie szerszej optyce. Dużo lepiej prezentują się efekty świetlne, które w konstrukcjach obcych tworzą niemal psychodeliczny klimat. W podobny sposób dobrane są kolory – Halo 2 nie jest stonowane, a wręcz przeciwnie. Jest agresywne i miejscami niemal krzykliwe, w przeciwieństwie do dość ponurego otoczenia w Chronicles of Riddick. Przy całym nagromadzeniu efektów Halo 2 nie ma zwyczaju zwalniać. Czkawka w ilości klatek na sekundę praktycznie nie istnieje i gra działa płynnie nawet przy dużej ilości przeciwników na ekranie. Widać, że czas przeznaczony na optymalizację kodu nie został zmarnowany. Niestety programiści nie ustrzegli się kilku błędów bardzo widocznych w czasie gry. Przede wszystkim, w niektórych scenach z łatwością dojrzymy powolne nakładanie się tekstur. Czasem coś zniknie by za ułamek sekundy pojawić się na nowo – zdarza się to szczególnie przy zbyt szybkim obracaniu się. Przerywniki filmowe, wprawdzie wspaniale wykonane w czasie rzeczywistym, czasem lekko zwalniają. Są to jednak drobne mankamenty, które na samą rozgrywkę nie mają większego wpływu. Warto dodać, że gra obsługuje ekrany panoramiczne oraz tryb PAL 60Hz.

Jeśli w grafice puryści dostrzegą pewne potknięcia, to z całą pewnością nie mogą przyczepić się do oprawy dźwiękowej. Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że Halo 2 jest najlepiej opracowaną dźwiękowo grą na tej planecie i posiadanie zestawu Dolby Digital powinno być obligatoryjne dla każdego gracza. Owszem, można ją uruchomić w stereo, ale prawdziwy potencjał dźwięku tej gry można odkryć dopiero odsłuchując jej z porządnego zestawu co najmniej 5.1. Ścieżka dźwiękowa, choć wyraźnie inspirowana muzyką z części pierwszej, jest wzbogacona o znacznie częściej występujące chóry i ostre gitarowe wejścia. Za ten instrument jest zresztą odpowiedzialny nie kto inny jak sam wirtuoz – Steve Vai. Wspaniałej muzyce towarzyszą doskonale opracowane efekty dźwiękowe. Halo 2 jest głośne i dopiero przy odpowiednim natężeniu i basie poczujemy ryk silnika czołgu na samym dnie żołądka! Kodowanie dźwięku przestrzennego jest wykonane doskonale i z łatwością zorientujemy się skąd dokładnie do nas strzelają. Pierwszorzędna robota i absolutnie zero błędów.

Mistrz wszystkich Szefów.

Wiadomo, że w tej chwili Master Chief rządzi światem i nic nie zapowiada, żeby to się zmieniło. Jeśli ktoś chce uczestniczyć w tych rządach - musi zaopatrzyć się w Halo 2. Wprawdzie puszkę Pandory otwiera dopiero Xbox Live, jednak kampania sama w sobie stanowi znakomitą grę, a jeśli dodamy do tego możliwość gry z kumplem lub dziewczyną, to drugie Halo dostarczy jeszcze więcej zabawy na najwyższym poziomie. Weterani części pierwszej będą zachwyceni nowymi możliwościami, jakie daje obsługa drugiej broni czy nowych maszyn.

Pomijając cały ruch fanowski, miliony sprzedanych kopii czy kultowy już status, Halo 2 to przede wszystkim najlepsza strzelanina świata i kropka.

Maciej „Shinobix” Kurowiak

PLUSY:

  1. mnogość trybów przeznaczonych dla więcej niż jednego gracza;
  2. ogromny wybór broni i rozmaitego sprzętu;
  3. znakomita grafika i dźwięk dopracowany do perfekcji;
  4. wiadomo, Halo 2;

MINUSY:

  1. kampania dla jednego gracza mogłaby być dłuższa;
  2. graficzne „niespodzianki” (drobne problemy z teksturami);
Halo 2 - recenzja gry na PC
Halo 2 - recenzja gry na PC

Recenzja gry

By zagrać w Halo 2 należy dysponować co najmniej przyzwoitym sprzętem oraz, obowiązkowo, instalacją systemu Windows Vista. Przyjrzyjmy się więc wersji PC z całą możliwą podejrzliwością.

Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości

Recenzja gry

Indiana Jones i Wielki Krąg zabierze Was na epicką wyprawę po trzech kontynentach, dobrym fanserwisie, wielu błędach i kilku niedopracowanych mechanikach. Zapnijcie pasy, bo nachodzą turbulencje.

STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad
STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad

Recenzja gry

Po latach oczekiwań STALKER 2: Heart of Chornobyl w końcu ponownie zaprasza do czarnobylskiej Zony. Ogrom i surowe piękno tego świata miażdży większość innych open worldów, ale sequel ugina się też pod ciężarem błędów i niedoróbek technicznych.