Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 stycznia 2006, 12:55

autor: Jacek Hałas

Crime Life: Gang Wars - recenzja gry

Na pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się, iż Crime Life oferuje wyjątkowo otwartą rozgrywkę. Mamy duże miasto podzielone na kilka dzielnic, pomiędzy którymi możemy się dowolnie przemieszczać. Szybko się jednak okazuje, iż zabawa jest bardzo ograniczona.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Z Crime Life po raz pierwszy zetknąłem się w połowie 2005 roku, a konkretnie w momencie gdy zajmowałem się przygotowywaniem zapowiedzi tej gry. We wspomnianym tekście zwróciłem uwagę na pewien ciekawy trend, a mianowicie wydawanie niezbyt rozbudowanych zręcznościówek, odwołujących się jednak do znanych pozycji, z kultową serią GTA na czele. Crime Life miał koncentrować naszą uwagę na tytułowych pojedynkach gangów, pomijając jednocześnie wszystkie pozostałe elementy, włącznie z nieliniowym przebiegiem rozgrywki czy możliwością korzystania z pojazdów. Gra na etapie przygotowań nie zapowiadała się zbyt obiecująco, aczkolwiek miałem na uwadze fakt, iż za jej produkcję odpowiedzialne było studio Hothouse Creations, które w przeszłości zasłynęło udaną serią Gangsters. Liczyłem więc na co najmniej przeciętny produkt, przy którym można byłoby spędzić kilka zimowych wieczorów. Niestety, zawiodłem się. Crime Life to absolutnie niegrywalny tytuł, który z całą pewnością nie przypadnie do gustu ani sympatykom wspomnianej sagi Gangsters, ani tym bardziej miłośnikom serii GTA.

Tak przy wszystkich?

Najczęściej jest tak, iż po obowiązkowym wstępie przystępuję do przedstawienia fabuły danej gry. W tym przypadku będzie jednak inaczej. Dokładny opis fabuły Crime Life zawarłem w zapowiedzi omawianej gry, sądzę więc, iż marnowałbym jedynie wolne miejsce powtarzając te same fakty. O wiele ważniejsze jest jednak to, iż w trakcie właściwej zabawy wątek fabularny odgrywa co najwyżej znikomą rolę. W przeciwieństwie do wspomnianych we wstępie gier z serii GTA, w których stanowił on kluczowy element rozgrywki, w przypadku recenzowanej zręcznościówki tak na dobrą sprawę mógłby w ogóle nie istnieć. Kolejne szczegóły są podawane w wyjątkowo nieatrakcyjny sposób. Co pewien czas możemy się bowiem przyglądać marnie wyreżyserowanym i arcynudnym scenkom przerywnikowym, z których w większości przypadków nic nie wynika. Pomijam już nawet fakt, iż główne postaci niejednokrotnie przemawiają trudnym do zrozumienia bełkotem (czy jak kto woli – slangiem). W trakcie zabawy trafiają się też oczywiście wiadomości tekstowe, ale one z kolei koncentrują się na samych zadaniach. Główny wątek fabularny recenzowanej gry wcale nie zachęca do dalszej rozgrywki, tak jak to często ma miejsce w przypadku tego typu produkcji. Wcielamy się w młodego bandytę, próbującego awansować w szeregach gangu. Docelowo będziemy musieli zlikwidować przywódcę konkurencyjnej frakcji, torując sobie drogę do niego pięściami i dość zróżnicowanym arsenałem.

Na pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się, iż Crime Life jest typem gry o wyjątkowo otwartym charakterze rozgrywki. Mamy bowiem duże miasto podzielone na kilka dzielnic, pomiędzy którymi możemy się dowolnie przemieszczać (najczęściej na piechotę lub metrem). Szybko się jednak okazuje, iż zabawa jest bardzo ograniczona. Tak na dobrą sprawę w kolejnych dzielnicach miasta można jedynie wykonywać kilka podstawowych czynności – wszczynać bójki z członkami konkurencyjnych gangów lub policjantami, malować graffiti czy rabować sklepy. W grze nie zawarto żadnych interesujących subquestów czy misji nie zlecanych bezpośrednio przez członków sojuszniczego gangu Outlawz. W rezultacie więc najczęściej wykonujemy ściśle zaplanowane zadania. Przesadziłbym zapewne mówiąc, iż przygotowane przez producentów misje nawet w niewielkim stopniu są interesujące. Zdecydowana większość etapów ogranicza się do toczenia walk. W zależności od sytuacji musimy na przykład postraszyć członków niewielkiej organizacji, zlikwidować przywódcę gangu czy też przejąć kontrolę nad daną dzielnicą. W tym ostatnim przypadku można zresztą zauważyć liczne odniesienia do serii Gangsters. Miasto podzielono bowiem na sektory będące pod wpływem różnych gangów. Problem w tym, iż gra w żaden sposób nie próbuje mobilizować nas do ich zdobywania. Co więcej, odbywa się to wyłącznie w ściśle ustalonych momentach.

Spokojnie! Proszę się ustawić w kolejce do obicia!

W przypadku rozgrywania niektórych misji istnieje możliwość wypełniania celów dodatkowych. Niestety, są one mizernie nagradzane, przez co najczęściej nie zwraca się na nie uwagi, tym bardziej iż subquesty wymagają przeważnie wykonywania dość trudnych czynności. W jednym z etapów musimy na przykład przedostać się do willi pewnego mafioza, unikając jednocześnie kontaktów z policją.

Warto byłoby również wspomnieć o tragicznie wyważonym poziomie trudności. Niektóre zadania są banalnie proste i można je ukończyć za pierwszym podejściem, a na dodatek bez poznania samej planszy. Trafiają się też jednak wyjątkowo frustrujące misje, do których należy po parę(naście) razy podchodzić. Sporym utrudnieniem jest w tym przypadku system zapisywania stanu gry. Save’y wykonywane są zbyt rzadko, przez co w wielu sytuacjach trzeba powtarzać kilka ostatnich minut. Pewnym pocieszeniem jest możliwość rozpoczęcia zabawy z pełnym paskiem zdrowia. Gra daje taką możliwość, zazwyczaj po kilku nieudanych próbach zaliczenia danego etapu.

Tak jak już wcześniej wspomniałem, cała „zabawa” ogranicza się właściwie do toczenia walk. Początkowo mogłoby wydawać się, iż moduł odpowiedzialny za wyprowadzanie kolejnych uderzeń jest nieźle przemyślany. Większość ciosów uaktywnia się przy pomocy znajdujących na gryzoniu przycisków. Istnieje również możliwość wykonywania rzutów, bardziej skomplikowanych combosów, a nawet ciosów specjalnych czy wykańczających. Niestety, w praktyce system ten zupełnie się nie sprawdza. Zdecydowana większość walk ma bardzo chaotyczny przebieg. Niejednokrotnie zdarza się tak, iż sterowana postać nie potrafi skupić swojej uwagi na danym przeciwniku, co chwilę zmienia bowiem aktualny cel. Wyprowadzanie kolejnych ataków w większości sytuacji ogranicza się do przypadkowego uderzania w dostępne klawisze, albowiem bardziej skomplikowane kombinacje ruchów pozwalają najczęściej przeciwnikowi na przeprowadzenie solidnej kontry. Niektóre ciosy można co prawda blokować, ale system odpowiedzialny za tego typu zachowania nie został należycie dopracowany.

Powiedz mi, że tego nie widziałeś!

W miarę rozwoju rozgrywki poznajemy nowe typy ciosów, aczkolwiek korzysta się z nich stosunkowo rzadko. Jedyny wyjątek stanowią wspomniane już wcześniej ataki specjalne. Aby móc je uaktywnić, należy wcześniej zapełnić widoczny na ekranie pasek furii. Z ciosów tych zdecydowanie warto korzystać, gdyż odbierają one zazwyczaj dużo energii, a niejednokrotnie pozwalają też powalić atakowanego przeciwnika na ziemię. Warto też wspomnieć o ikonce czaszki pojawiającej się nad oponentami będącymi na skraju śmierci. Oznacza ona możliwość wykonania ciosu wykańczającego. To jedyny ciekawie wykonany element, z którego korzysta się z dużą przyjemnością. W zależności od ustawiania naszej postaci sterowany bohater może na przykład rozbić przeciwnikowi czaszkę, skręcić kark czy złamać kręgosłup. W przypadku posiadania broni białej pojawiają się oczywiście nowe typy zachowań, jak np. uduszenie gostka przy użyciu kija baseballowego. Pomimo tego, iż poszczególne uderzenia po pewnym czasie zaczynają się powtarzać, ich obecność z całą pewnością ucieszy sympatyków brutalnych rozwiązań.

W trakcie zabawy możemy oczywiście korzystać z różnych typów broni, głównie pałek i kijów baseballowych. Trzeba przyznać, iż przedmioty te w większości sytuacji przydają się, aczkolwiek mają też wiele istotnych wad. Ciosy zadawane przy użyciu broni białej są zazwyczaj wolniejsze, nie można również wykonywać bardziej skomplikowanych combosów. Co więcej, obiekty te po kilku celnych atakach zostają najczęściej zniszczone. Sterowana przez nas postać może również podnosić inne przedmioty znajdujące się aktualnie na planszy, np. kosze na śmieci czy fragmenty zniszczonych ławek. Szkoda tylko, iż są one praktycznie bezużyteczne. Nawet jeśli uda nam się trafić w przeciwnika (co zazwyczaj graniczy z cudem), to zadamy mu zaledwie minimalne obrażenia. W grze nie zabrakło również giwer, aczkolwiek one pojawiają się stosunkowo rzadko, a na dodatek są słabe. Przykładowo, aby powalić nieopancerzonego gangstera trzeba go trafić z pistoletu co najmniej 5-6 razy!

Główny bohater może liczyć na pomoc ze strony innych gangsterów, którzy za nim podążają. Ich liczba wzrasta wraz z rozwojem gry. Szkoda tylko, iż są oni stosunkowo słabi. W ramach pocieszenia dodam, iż pomocnicy nie mogą zginąć.

Aby odzyskać utracone zdrowie, należy udać się do jednego z okolicznych barów. Za zakupiony posiłek trzeba oczywiście zapłacić, jednak osobiście nie miałem żadnych problemów z gotówką. Wystarczyło bowiem demolować napotykane po drodze parkometry i budki telefoniczne. ;-) Oprócz członków konkurencyjnych gangów musimy radzić sobie z obecnością sił policji. Element ten nie został jednak należycie wyważony. Na najniższym poziomie pościgu walczymy zazwyczaj z uzbrojonymi w same pałki i pozbawionymi większego wsparcia stróżami prawa, z kolei na najwyższym musimy liczyć się z obecnością WYJĄTKOWO trudnych do zlikwidowania i uzbrojonych po zęby członków oddziału SWAT. Aby móc zgubić taki pościg, należy zazwyczaj wyeliminować wszystkich okolicznych policjantów lub udać się do najbliższej kryjówki. Z racji tego, iż AI przeciwników stoi na dość niskim poziomie, w większości sytuacji korzystałem z tego drugiego rozwiązania.

Już nie płacz... zaraz cię efektownie załatwię.

Oprawa wizualna gry prezentuje wyjątkowo niski poziom wykonania. W szczególności mam tu na myśli poruszające się na ekranie kukiełki. Modele „postaci” przywodzą na myśl tytuły, z którymi mieliśmy do czynienia 3-4 lata temu. W dzisiejszych czasach składające się z niewielkiej ilości klatek animacje zachowań czy „sklejone” dłonie są nie do pomyślenia. Ubogie wykonanie jest szczególnie uciążliwe w trakcie oglądania scenek przerywnikowych, podczas właściwej zabawy można sobie bowiem oddalić widok. Sama kamera pracuje jednak nienajlepiej, często ustawiając się w pozycji utrudniającej łatwe spostrzeganie nadbiegających gangsterów. Kiepsko prezentują się również napotykane w trakcie zabawy obiekty. Przykładowo, poruszające się po ulicach miasta pojazdy mają niemalże kwadratowe koła. Nie zadbano również o odpowiednio dużą liczbę interaktywnych przedmiotów, co jest szczególnie widoczne w trakcie eksploracji najbardziej luksusowej dzielnicy miasta. Jedyne elementy zasługujące na pochwałę to ciekawe filtry graficzne pojawiające się między innymi w momencie ogłuszenia głównej postaci oraz niskie wymagania sprzętowe. Grze nie zdarza się zwalniać nawet wtedy, gdy na ekranie walczy ze sobą ponad 20 gangsterów. Na oprawę dźwiękową składają się przede wszystkim hip-hopowe kawałki, między innymi w wykonaniu D12. Obawiam się, iż osoby, które nie preferują tego gatunku muzyki, po kilku minutach będą się starały całkowicie jej pozbyć.

Crime Life: Gang Wars to wyjątkowo nieudany produkt, którego nikomu bym nie polecił. Beznadziejnie zrealizowane walki powinny ostatecznie zniechęcić do tej pozycji, nawet pomimo tego, iż posiada ona kilka interesujących elementów. Osobom preferującym efektowne nawalanki proponowałbym zaczekać na Final Fight: Streetwise lub zainteresować się jednym ze starszych tytułów, jak chociażby The Warriors. Omijać z daleka!

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • niskie wymagania sprzętowe;
  • efektowne wykończenia;
  • bogaty arsenał broni.

MINUSY:

  • chaotyczne walki;
  • bardzo monotonny przebieg rozgrywki;
  • kiepsko zrównażony poziom trudności zabawy;
  • przestarzała grafika, utrudniająca życie kamera;
  • fabuła... jaka znowu fabuła!?

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!

Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała
Recenzja gry Silent Hill 2 - w nowym wydaniu znaczna część magii bezpowrotnie uleciała

Recenzja gry

W niespokojnych snach widzę tę grę, Silent Hill 2. Obiecałeś, że pewnego dnia stworzysz jej remake i pozwolisz poczuć to, co przed laty. Ale nigdy tego nie zrobiłeś, a teraz jestem tu sam i czekam w naszym specjalnym miejscu...

Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet
Recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2 - krew leje się jak w rzeźni, a to dopiero początek zalet

Recenzja gry

Mało które uniwersum tak wspaniale nadaje się na soczystego slashera jak Warhammer 40k. Miałem pewne obawy o Space Marine’a 2 – zwłaszcza że twórcy odwołali otwartą betę - te jednak wkrótce zniknęły jak czaszka heretyka pod butem sługi Imperatora.