Silent Hill HD Collection Recenzja gry
autor: Michał Długosz
Ciche wzgórze po liftingu - recenzja gry Silent Hill HD Collection
Pomysł jest prosty - znane i lubiane tytuły zaprezentować w odświeżonej formie, ze znacznie poprawioną oprawą wizualną. Jak z tym zadaniem poradziła sobie firma Konami?
- całkiem ładna oprawa graficzna;
- odnowiona ścieżka dźwiękowa w Silent Hill 2;
- klimat i fabuła obu części.
- uboga zawartość kolekcji;
- utrudniające rozgrywkę spadki płynności animacji.
Główne założenia odświeżonych edycji gier są zawsze takie same – poszczególne tytuły dostosowuje się do współczesnych standardów, dodając tekstury w wysokich rozdzielczościach, poprawia animacje i błędy, żeby mimo kilku czy nawet kilkunastu lat na karku prezentowały się przyzwoicie i nie odstraszały wyglądem. Nie inaczej jest w przypadku Silent Hill HD Collection, więc wszystko, nie licząc oczywiście strony technologicznej, jest dokładnie takie samo jak w momencie premier obu odsłon cyklu.
Umieszczając płytę w konsoli, najpierw musimy wybrać, w którą grę chcemy zagrać. Decydując się na rozpoczęcie przygody z Silent Hill 2, stajemy również przed wyborem jednego z dwóch scenariuszy – głównego, którego bohaterem jest James Sunderland, wyruszający do tytułowego miasteczka, żeby poznać tajemnicę kryjącą się za otrzymanym przez niego listem od nieżyjącej już żony, oraz dodatkowego, który skupia się na drugoplanowej postaci z poprzedniej opowieści, Marii. Warto wspomnieć, że ta historia znalazła się dopiero w wydaniach rozszerzonych „dwójki”. Silent Hill 3 natomiast oferuje tylko podstawowy wątek fabularny, traktujący o przygodach nastoletniej i uroczej Heather.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po uruchomieniu którejkolwiek części, to oczywiście oprawa graficzna. Wszystkie tekstury zostały odpowiednio przerobione i dostosowane do rozdzielczości HD, usprawniono też animacje postaci oraz rozmaite efekty wizualnę np. mgłę. Dodatkowo polepszono oświetlenie wszystkich lokacji. Naturalnie, rozpoczynając zabawę z Silent Hill HD Collection, nie ma co w ogóle marzyć o widokach rodem z Battlefielda 3, ale i tak spokojnie można uznać, że obie gry wyglądają całkiem nieźle, biorąc poprawkę na to, jak wiele czasu minęło od momentu ich premiery. Cieszy również, że zdecydowano się nagrać całą ścieżkę dźwiękową do Silent Hill 2 od nowa, jednocześnie pozostawiając możliwość zabawy z oryginalnym udźwiękowieniem. Niemniej mocno polecam to pierwsze rozwiązanie, bo przygoda zyskuje wówczas jeszcze większą głębię. Szkoda, że trzecia część nie doczekała się pod tym względem żadnych korekt.
Mimo bardzo widocznych poprawek w sferze technologicznej są elementy, które pozostały nietknięte. Zarówno „dwójka”, jak i „trójka” posiadają świetnie napisane scenariusze, co sprawia, że chce się je poznawać do samego końca. Zwłaszcza druga część, przez wielu uznawana za najlepszą odsłonę serii, potrafi przyciągnąć do ekranu na naprawdę długie godziny dzięki ciężkiej, ale zarazem melancholijnej i na swój sposób pięknej opowieści. Nawet po jedenastu latach od premiery, po raz kolejny śledząc losy Jamesa Sunderlanda, w dalszym ciągu jestem pod wrażeniem fabularnej strony produkcji. Drugim aspektem, który spokojnie oparł się upływowi czasu, jest klimat. Nieustające poczucie zagrożenia podczas poruszania się po koszmarnym miasteczku towarzyszyło mi od samego początku i nie opuszczało ani na chwilę, a było ono jeszcze potęgowane przez nieświadomość tego, co może czaić się za każdym rogiem. Jestem przekonany, że nawet gdyby wydano obie produkcje bez jakichkolwiek poprawek, to pod względem atmosfery absolutnie nic by się nie zmieniło. Silent Hill 2 i 3 straszą nadal i to w wielkim stylu.
Jednak Silent Hill HD Collection nie jest wolne od błędów. Po pierwsze – czasami zdarzają się znaczące spadki płynności animacji, co potrafi bardzo przeszkodzić, zwłaszcza gdy wydarzenia przybierają bardziej dynamiczny obrót. Po drugie – patrząc na zawartość odnowionych wydań innych serii, Silent Hill HD Collection wygląda dość ubogo. Na płycie powinna znaleźć się co najmniej jeszcze jedna gra spod znaku „Cichego Wzgórza”, najlepiej pierwsza część, ale nawet The Room byłoby mile widziane, biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo różni się ono od wszystkich pozostałych odsłon.
Grając w Silent Hill HD Collection tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że kiedyś był to genialny cykl, który spokojnie daje sobie radę z upływem czasu. Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić zestaw, szczególnie osobom, które nie miały wcześniej styczności ani z „dwójką”, ani z „trójką”.