Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 czerwca 2006, 12:13

autor: Adam Kaczmarek

Battlefield 2: Pancerny Atak - recenzja gry

Trzeci dodatek ze stajni EA do Battlefield’a 2 na pewno rozczaruje tych, którzy oczekują wielu nowości. Na tym polu Pancerny Atak jest gorszy niż niejeden mod stworzony przez grupę amatorów. Jednak to, co otrzymaliśmy, wciąż jest ładne i grywalne.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Fani Battlefielda 2, a szczególnie klany, mają ciężkie życie. Raz EA odbiera im ważniejsze patenty na granie, za drugim razem daje w prezencie wozy spadające z nieba, aby kilka tygodni później w oficjalnym oświadczeniu poinformować, że nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Liczba skarg, wniosków o ogólnoświatowy protest wychodzących od społeczności graczy zwiększa się z godziny na godzinę. Co z tego, skoro EA pozostaje głuche na odzew klientów i liczne błagania o przywrócenie pierwotnych możliwości gry. Zaistniała sytuacja dotyczy również dodatków, w tym booster packów, które miały zrewolucjonizować rozgrywkę sieciową. Oczywiście nic się takiego nie stało. Jednostki Specjalne – mimo ciekawych pomysłów – nie zdobyły choćby przeciętnej popularności. Jeszcze gorzej wypadły Europejskie Siły Zbrojne, których sprzedaż nie powaliła na kolana. Świat błyskawicznie o nich zapomniał i pozostał przy wersji podstawowej. Pancerny Atak to kolejna próba skuszenia fanów do zakupu i odzyskania zaufania obrażonych klanów. Czy tym razem się uda?

Ile potrzeba samolotów A-10 do zniszczenia czołgu? Żadnego. Czołgi same uciekają.

Pancerny Atak przenosi nas na tereny Stanów Zjednoczonych podczas inwazji Chin i Koalicji Środkowego Wschodu. Tak więc pora pomachać na pożegnanie pustyniom, oazom, tropikalnym obszarom. Czas zmierzyć się na ziemiach łudząco podobnych do tych, które mamy okazję obserwować z okna. W skład dodatku wchodzą 3 nowe lokacje. Operation Road Rage rozgrywa się na zniszczonej autostradzie, którą MEC przerzuca swoje oddziały w głąb kraju. Nie zabrakło zdezelowanych wozów cywilnych na środku drogi, jak również zawijasów kierujących nas do różnych części mapy. W zachodniej części zwiedzimy okolice hipermarketu oraz przyboczny parking. Jadąc na wschód natkniemy się na malownicze osiedle z domkami rodzinnymi. W wielu zakątkach znajdziemy sprzęt do transportu naziemnego i powietrznego, ale o nowych zabawkach rozpiszę się w dalszej części recenzji.

Drugą mapą, z którą miałem styczność, jest Midnight Sun zlokalizowana w górach Alaski. Pod względem konstrukcji przypomina Fushe Pass z podstawki (tu także Chiny walczą z Amerykanami), z tym że rozgrywa się w nocy. Mapę charakteryzują potężne mosty, dzięki którym możliwy jest atak na kilka spawnów przeciwnika czołgami lub APC. W wersji na 32 osoby dodano 2 bazy z masą wehikułów powietrznych. Midnight Sun podobnie jak Operation Road Rage jest wykonana estetycznie, z dbałością o takie szczegóły, jak wycie wilków w okolicznych lasach czy powiew wiatru w górskich rejonach. Moim zdaniem, mapka ma szansę zdobyć dużą popularność – o ile booster dobrze się sprzeda.

Trzecią, ostatnią lokacją jest Operation Harvest na amerykańskiej prerii. Podejrzewam, że jest to ukłon w stronę weteranów Battlefield’a 1942, bo miejsce bitwy przypomina II wojnę światową. Przyznam, że Harvest ze wszystkich nowych map spodobał mi się najmniej. Przy okazji projektowania poziomu zapomniano, że Battlefield 2 skupia się na walkach nowoczesnych armii. Dlatego widok latającej Cobry na tle elewatora rolniczego nie cieszy oka, a nawet dziwi. Plansza świetnie nadaje się do wspomnianych walk z okresu wojny, gdzie pole do popisu mieliby piloci w Stukasach czy żołnierze z Garandami. Ponadto walki czołgów ograniczono do miejsc między gospodarstwami, gdyż żelaznym kolosem nie da się przejechać przez drewniane ogrodzenie wysokości 1 metra. Ten mały zgrzyt nie przeszkadza jednak tak bardzo w rozgrywce i z pewnością Operation Harvest przypadnie wielu osobom do gustu. Podsumowując, nowe mapy pod względem wykonania zasługują na piątkę z plusem. Bogactwo detali, nowe obiekty dały powiew świeżości w nieco skostniały już świat Battlefield’a 2, gdzie dominowały klimaty arabskie i azjatyckie.

W tej gospodzie trzymane są bizony ze znakiem jakości pana Andrzeja.

Opisywany booster pack wprowadza 6 nowych pojazdów podzielonych na 2 grupy: helikoptery zwiadowcze i samoloty-bombowce. Helikoptery pełnią rolę latającego UAV. Są na tyle szybkie i zwinne, że unikną obrażeń z wyrzutni AA. Pomagają wykryć wroga oraz transportują 3-osobowy oddział w dalsze rejony map. Moim zdaniem, to właśnie one mogą stać się hitem tego dodatku. Wykorzystanie Littlebirda czy WZ-11 do celów zwiadowczych i desantu squadu będzie kluczem do zwycięstwa. Każdy ze śmigłowców wyposażony jest w zestaw działek automatycznych do eliminacji piechoty. Jeżeli ktoś z was pamięta film Helikopter w ogniu i przelot 2 Littlebirdów nad centrum miasta, to wie, czego się spodziewać. W grze wygląda to dokładnie tak samo, a znając życie, gracze wymyślą zapewne 100 innych zastosowań tego cacka. Uzupełniając informacje o helikopterach – MEC posiada model EC-635, który jest bardzo podobny do amerykańskiej wersji.

Drugim, nowym typem pojazdów w dodatku są samoloty-bombowce. Jak sama nazwa wskazuje, służą one do likwidacji celów naziemnych. Nie posiadają na stanie rakiet, a jedynie 4 sztuki bomb o sile rażenia porównywalnej do artylerii. A więc doskonale sprawdzają się w zadaniu destrukcji czołgów. Włączenie do rozgrywki A-10, Su-39 i Fantan Q-5 miało zapewne na celu ulepszenie koordynacji między lotnictwem, a piechotą i komendantem. Duże znaczenie będzie miała współpraca przy obronie flag i jeśli pilot „latającej świni” nie okaże się hieną to bombardowanie wyznaczonych przez komendanta celów będzie niezwykle istotne podczas meczów. Tym bardziej, że bombowce nie są tak zwinne, jak samoloty z wersji podstawowej (maksymalna prędkość nie przekracza 750 km/h) i często narażone są na atak z dział przeciwlotniczych. Dlatego pilotowanie A-10 i jego klonów proponuję traktować jako chęć współpracy z zespołem, a nie szansę nabijania punktów w rankingu.

Patrzcie i podziwiajcie, bo za 5 sekund będę miał crash-test z budynkiem.

Pora odpowiedzieć na pytanie zadane przez wahających się jeszcze nad zakupem: czy Pancerny Atak wprowadza jakieś zmiany w rozgrywce? Nie. To nie było jego zamiarem. Gameplay pozostał ten sam. Wszystkiego jest teraz więcej – pojazdów, map, nowych taktyk do opanowania. Nowy jest motyw muzyczny (konwencja westernowa) i baretka służby Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, ale to tylko detale umilające spędzany czas. Trochę szkoda, że EA nie oddało w dłonie wirtualnych wojaków kolejnych rodzajów broni. Pod tym względem PA przegrywa nawet z Europejskimi Siłami Zbrojnymi, gdzie mieliśmy ich aż 7. Liczba nowych pojazdów również nie poraża, jednak jakościowo jest lepiej niż dobrze. Gra jest tak samo szybka. Wystarczy tylko poznać mapy, a następnie dobrze się bawić.

Trzeci dodatek ze stajni EA do Battlefield’a 2 na pewno rozczaruje tych, którzy oczekują wielu nowości. Na tym polu Pancerny Atak jest gorszy niż niejeden mod stworzony przez grupę amatorów. Jednak to, co otrzymaliśmy, jest ładne i grywalne. Po prostu kawał dobrej rzemieślniczej roboty. Nad kupnem proponuję się zastanowić, bo po ostatnich cyrkach, jakie funduje nam EA, każdy zakup może okazać się wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Tak było z ESZ i chyba tak samo będzie z PA – pomimo, że dodatki są naprawdę fajne, próżno szukać serwerów opartych na ich zawartości.

Adam „eJay” Kaczmarek

PLUSY:

  • ładnie wykonane mapy;
  • bombowce i helikoptery zwiadowcze, wymuszające zmianę taktyki.

MINUSY:

  • wszystkiego jest zdecydowanie za mało;
  • brak nowych broni;
  • ostatnie booster packi można było ze sobą połączyć i sprzedawać jako jeden.
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości

Recenzja gry

Indiana Jones i Wielki Krąg zabierze Was na epicką wyprawę po trzech kontynentach, dobrym fanserwisie, wielu błędach i kilku niedopracowanych mechanikach. Zapnijcie pasy, bo nachodzą turbulencje.

STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad
STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad

Recenzja gry

Po latach oczekiwań STALKER 2: Heart of Chornobyl w końcu ponownie zaprasza do czarnobylskiej Zony. Ogrom i surowe piękno tego świata miażdży większość innych open worldów, ale sequel ugina się też pod ciężarem błędów i niedoróbek technicznych.

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!