autor: Maciej Śliwiński
W co postrzelać za darmo? - cz. 3
Przed Wami trzecia i ostatnia zarazem część naszej serii artykułów o darmowych grach, przeznaczonych dla amatorów sieciowego strzelania. Przedstawiamy trzy kolejne produkcje oraz dokonujemy podsumowania całego cyklu.
Spis treści
Oddajemy w Wasze ręce ostatnią cześć naszego przeglądu darmowych strzelanin. Przygotowując ten artykuł, kolejny raz braliśmy pod uwagę Wasze sugestie i propozycje, zamieszczone pod poprzednimi edycjami tego tekstu. Wielu Czytelników wielokrotnie sugerowało, że powinniśmy się zająć dwoma dość już leciwymi, jednak niesamowicie popularnymi, tytułami: Wolfenstein: Enemy Territory oraz F.E.A.R. Combat. I właśnie te dwie gry przedstawimy teraz bliżej, dodając do tego Battlefield Heroes, grę która całkiem niedawno wyszła z fazy beta i jest obecnie najnowszą darmową strzelaniną dostępną na rynku. Na ostatniej stronie tego tekstu, znajdziecie obszerne podsumowanie wszystkich kluczowych kwestii dotyczących dziesięciu gier zaprezentowanych przez nas w cyklu artykułów. Całość została przygotowana w formie przejrzystej tabeli zawierającej najważniejsze informacje na temat każdej z darmowych strzelanin omawianych w ostatnich tygodniach na naszych łamach.
Wolfenstein: Enemy Territory
|
Wolfenstein: Enemy Territory zadebiutowało na rynku w 2003 roku. Z powstaniem tej gry wiąże się dość ciekawa historia. Otóż Splash Damage – studio odpowiedzialne za ET – początkowo opracowywało rozszerzenie do wydanego nieco wcześniej Return do Castle Wolfenstein, które miało zawierać w sobie zarówno kampanię dla pojedynczego gracza, jak i rozbudowany tryb multiplayer. Na skutek wielu problemów z przygotowaniem rozgrywki single player, studio zdecydowało się stworzyć wyłącznie grę sieciową, nawiązującą oczywiście do całej serii Wolfenstein, jednak dostępną do pobrania za darmo jako samodzielny tytuł.
Enemy Territory, jak na sieciowy shooter, ma dość mocno rozbudowany wątek fabularny. Gra została osadzona w realiach II wojny światowej – to właśnie te wspomniane wyżej nawiązania do korzeni marki Wolfenstein, a arenami konfliktu i zmagań graczy są obszerne mapy odwzorowujące tereny Libii, Egiptu, Tunezji, Niemiec, Szwecji oraz rejonów Morza Czarnego. Gracze wcielają się w żołnierzy dwóch frakcji – Axis (Oś) oraz Allies (Alianci). Wybór drużyny ma tutaj nieco większe znaczenie niż tylko kolor munduru i miejsce odrodzenia się na mapie. Każda z dwóch frakcji stosuje również nieco odmienny arsenał dostępnych w grze broni. Obok wspólnego dla obu stron konfliktu uzbrojenia, jak moździerze, karabiny MG 42 czy maszynowe pistolety Sten, zarówno Alianci, jak i żołnierze państw Osi używają charakterystycznych dla siebie modeli broni z okresu II wojny światowej. Przykładowo, grając po stronie tych pierwszych, dostaniemy karabin M1 Garand i pistolet maszynowy M1A1 Thompson, a wybierając drużynę przeciwną, możemy korzystać między innymi z karabinu Kar 43 lub typowych granatów niemieckiej produkcji (Model 24 – Stielhandgranate). Pod tym względem gra korzysta nieco z popularnego rozwiązania znanego choćby z Counter-Strike 1.6, gdzie cześć uzbrojenia jest wspólna dla obu walczących stron, a reszta dostępna tylko dla jednej z drużyn. Niektóre z występujących w Enemy Territory giwer możemy również modyfikować, dodając do nich lunetę czy na przykład granatnik.
Drugą ważną cechą Enemy Territory, która w ciekawy sposób wpływa na rozgrywkę, jest system klas postaci oraz ich awansów. W grze, zarówno po stronie Allies, jak i Axis mamy do wyboru po pięć różnych profesji, w które możemy się wcielić. Gracze na polu bitwy mogą więc pełnić rolę zwykłego żołnierza, medyka, inżyniera, zaopatrzeniowca oraz szpiega. Każda z wymienionych klas postaci wymusza nieco inny sposób rozgrywki, choćby dlatego, że posiada nieco inne wyposażenie oraz właściwe tylko sobie umiejętności. Na przykład szpieg, który ze względu na używanie karabinu snajperskiego przez niektórych graczy zwany jest również snajperem, może przebierać się w mundur wroga i dzięki temu przenikać na tyły przeciwnika, otwierać niedostępne bramy i drzwi czy wykrywać podłożone miny. Zaopatrzeniowiec zaś poza dodatkowymi skrzynkami z amunicją posiada umiejętność wzywania wsparcia lotniczego oraz artylerii, jest także w stanie wykrywać szpiegów wroga.
Dodatkowo każda z postaci podczas rozgrywki zdobywa punkty doświadczenia za wykonanie konkretnych czynności: zbudowanie zapory przeciwczołgowej, otwarcie drzwi prowadzących do celu misji czy określoną liczbę fragów. Za punkty doświadczenia każdy klasa postaci otrzymuje specjalne umiejętności, które podczas długich i trudnych rozgrywek sieciowych są niezwykle przydatne. W zależności od klasy, którą wybrał gracz, może otrzymać między innymi więcej punktów życia, dodatkowe magazynki, zmniejszenie odrzutu z danej broni czy jej szybsze przeładowanie. Wszystkie te właściwości Enemy Territory sprawiają, że rozgrywka sieciowa jest niezwykle ciekawa i mało schematyczna. Sukces zależy od całej drużyny oraz odpowiedniego dobrania i rozdzielenia klas postaci, gdyż zespół graczy złożony z samych szpiegów czy żołnierzy nie ma raczej szans w batalii ze zróżnicowaną wrogą formacją.
Wybór odpowiednich klas zależy również od mapy, na której rozgrywana jest dana potyczka. Na niektórych z nich przewagę zapewniają szpiedzy, na innych zdecydowanie lepiej posiadać w składzie drużyny zaopatrzeniowców. Co ciekawe, w Enemy Territory funkcjonuje praktycznie jeden tryb rozgrywki. Przypomina on klasyczny Team Deathmatch, jednak zdecydowanie bardziej urozmaicony. Po pierwsze runda trwa nawet kilkanaście minut, a nie dwie, jak to bywa w przypadku choćby Counter-Strike 1.6, po drugie nawet wyeliminowanie wszystkich przeciwników nie zapewnia zwycięstwa. Mapy są dość duże i posiadają sieć respawnów. Zadaniem jednej z drużyn jest atak na wyznaczone wcześniej cele, drugi zespół ma obronić dany obiekt. Zróżnicowanie celów misji jest spore – może chodzić między innymi o zniszczenie kolumny czołgów, podłożenie bomby pod określony budynek czy też wysadzenie stanowisk artyleryjskich. Zdobycie określonych punktów na planszy powoduje, że po śmierci prowadzona przez nas postać odradza się po kilku sekundach nie na pierwszym respawnie, a zdecydowanie bliżej aktualnego pola walki.
Jeszcze kilka lat temu Enemy Territory było grą niemal tak popularną jak Counter-Strike, a na serwerach przebywało jednocześnie wielu graczy. Obecnie gra straciła nieco na popularności, częściowo również na rzecz Enemy Territory: Quake Wars. Mimo to, na serwerach dalej można spotkać weteranów tej gry, a samo ET dorównuje lub nawet przewyższa grywalnością niektóre komercyjne tytuły przeznaczone do sieciowej zabawy.