Słynni aktorzy, którzy omal nie zginęli na planie
Aktorstwo to bardzo wymagająca profesja. Na tyle wymagająca, że czasem wymaga poświęcenia zdrowia. Zdarza się, że takie poświęcenie jest dziełem przypadku, po prostu los chce, aby komuś stała się krzywda. O takich właśnie przypadkach dziś opowiemy.
Spis treści
Często śmiejemy się z aktorów. Uważamy, że ich praca to nikomu niepotrzebny banał, za który można zarobić horrendalne sumy. Wystarczy chwilę poświecić śnieżnobiałym uśmiechem, wypowiedzieć kilka kwestii, a następnie ceremonialnie zapłakać, by wzruszyć paru naiwniaków. Prawda jest jednak zupełnie inna, zresztą jak zwykle.
Niektóre role wymagają nie tylko ciężkiego przygotowania poza planem, ale i ostrej harówy podczas samego okresu zdjęciowego. Oznacza to wiele wyrzeczeń i kompromisów, a często także ryzykowania swojego zdrowia czy nawet życia. Reżyserzy wpadają czasem na szalenie niebezpieczne pomysły mające podkręcić warstwę artystyczną filmu. Zdarza się też, że to aktora po prostu poniesie i zrobi on parę kroków za dużo, przez co potknie się na nierównej powierzchni i… złamie kręgosłup. Krótko mówiąc: sztuka dla sztuki.
Jesteście ciekawi, w jakich filmach przekraczano granice, a uznane hollywoodzkie gwiazdy niemalże zameldowały się na cmentarzu? Pozwólcie przedstawić sobie te absolutnie beznadziejne przypadki, z których jakimś cudem się wykaraskano.
Igrzyska śmierci (The Hunger Games) – Jennifer Lawrence
- Co to za film: takie battle royale, tylko że filmowe
- Gdzie obejrzeć: Netflix, iTunes Store, Canal+, Ipla, TVP VOD
Jakiż to paradoks, że na planie filmu, w którym grono postaci rywalizuje ze sobą na śmierć i życie, do tego jeszcze ku uciesze gawiedzi, niemal doszło do tragedii. A jej ofiarą mogła się stać Jennifer Lawrence, główna aktorka w całej serii. Jak się zapewne domyślacie, bohaterce, w którą się wcieliła, szło podczas krwawego turnieju całkiem nieźle i z mniejszym lub większym wysiłkiem, ale jednak przeżywała kolejne godziny show.
Gwiazda przygotowała się do swojej roli całkiem nieźle – szczególnie pod kątem fizycznym. Nauczyła się strzelać z łuku i sama wykonywała prostsze akcje, biegając i skacząc, ile wlezie. To nie pseudokaskaderskie harce sprawiły jednak, że życie aktorki zawisło na włosku. Nawaliła technologia i ludzie za nią odpowiedzialni. Podczas jednej ze scen kręconych w tunelu głównym utrudnieniem dla postaci był zmniejszający widoczność dym. Niestety maszyna odpowiedzialna za jego rozpylanie zepsuła się i pojawiło się go o wiele za dużo.
Nie tylko Jennifer Lawrence, ale i pozostałe osoby na planie miały poważne problemy z oddychaniem i nieustannie się krztusiły. Na domiar złego ciężko było je zlokalizować, należało zdać się na zmysł słuchu. Najwięcej czasu w chmurze dymu spędziła właśnie główna gwiazda filmu, ale ekipie udało się ją w odpowiednim momencie uratować.
WIĘZIEŃ LABIRYNTU
Mają coś do siebie te wysokobudżetowe filmy akcji oparte na elemencie rywalizacyjnym skierowane główne do nastoletnich dusz. W trzeciej części Więźnia labiryntu również wydarzył się wypadek na planie, tym razem jednak niósł on ze sobą poważniejsze konsekwencje. Dylan O’Brien, odtwórca głównej roli, z uporem maniaka sam wykonywał popisy kaskaderskie. Podczas mocno dynamicznej sceny akcji z udziałem pociągu i ciężarówek został potrącony przez jeden z pojazdów. Lekarze twierdzą, że przy życiu utrzymał go jedynie młody i silny organizm. Rehabilitacja – zarówno fizyczna, jak i mentalna – trwała dosyć długo, ale aktor wrócił do pełnej sprawności i regularnie występuje w filmach.