Skazany na horror – najlepsze filmowe adaptacje książek Stephena Kinga
Dacie wiarę, że Stephen King kończy 73 lata? Mimo to nie zwalnia tempa – niedługo ukaże się jego kolejna powieść. Znalazł też czas na napisanie scenariusza do odcinka Bastionu. A skoro przy ekranizacjach jesteśmy – oto nasza lista najlepszych z nich!
Spis treści
Premierowy odcinek Bastionu pojawi się w grudniu. Do tego czasu być może potwierdzona zostanie realizacja remake’u Stand by Me. Do nakręcenia tego filmu przymierza się Amy Seimetz. W przyszłym roku zadebiutuje Przebudzenie Mike’a Flanagana, natomiast jeszcze w 2020 powinniśmy móc obejrzeć w kinach Historię Lisey i Talizman. Na brak nowości na podstawie powieści i opowiadań Kinga nie ma więc co narzekać. Podobnie zresztą było przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Wybranie dziesięciu najlepszych produkcji okazało się w związku z tym naprawdę nie lada wyzwaniem. Nie dziwcie się zatem, że skądinąd rewelacyjne filmy zajmują miejsca pod koniec naszej listy – wciąż wyprzedzają przecież niemal dwieście innych.
Pewnie zastanawia Was brak Outsidera czy Pod kopułą. Wynika to jednak z tego, że pod uwagę braliśmy tylko pełnometrażowe produkcje i miniseriale (które w praktyce są po prostu filmami, tyle że zbyt długimi, by nadawały się do kinowej dystrybucji). Nie uwzględniliśmy również pozycji prozą Kinga jedynie inspirowanych, ale oficjalnie niewykorzystujących historii wymyślonych przez mistrza grozy. I spokojnie – na ranking najlepszych seriali na bazie twórczości tego pisarza też przyjdzie czas. I to pewnie na długo przed jego 74. urodzinami.
Lśnienie (The Shining)
- Co to: znakomity horror i jednocześnie genialne studium szaleństwa
- Reżyseria: Stanley Kubrick
- Rok premiery: 1980
- Czy straszy: jeszcze jak!
- Gdzie obejrzeć: Netflix
Lśnienie hipnotyzuje, poraża i... olśniewa od pierwszej do ostatniej minuty. Niewysłowioną grozę czuć już w scenie pokazującej powoli zmierzający do hotelu samochód rodziny Torrance’ów. Jack jeszcze wtedy nie przejawia oznak szaleństwa, ale dzięki świetnym ujęciom z powietrza i sugestywnej muzyce mamy wrażenie, że każdy pokonywany przez auto metr przybliża go (a przy okazji nas samych) do czegoś starego, niewyjaśnionego i niewyobrażalnie złego.
Kubrick nie był zbyt lubiany przez aktorów, którzy występowali w jego produkcjach. Jego perfekcjonizm sprawiał, że każdy film zyskiwał uznanie krytyków i zachwycał publiczność na całym świecie, jednak on sam mocno dawał się we znaki współpracownikom. Podobno specjalnie denerwował Jacka Nicholsona, by ten pokazał przed kamerą prawdziwy napad złości. Miał polecić ekipie zaopatrzenia, by dawała aktorowi do jedzenia kanapki z serem, których ten nie znosił. Shelley Duvall zaś została doprowadzona na skraj załamania nerwowego, które ponoć do tej pory kładzie się cieniem na jej życiu.
Do historii przeszła zaprezentowana w trailerze scena z krwią wylewającą się z windy, moment, w którym mały Dan podróżuje na rowerze hotelowymi korytarzami, czy powtarzane w nieskończoność ujęcie (na jego potrzeby zużyto kilkadziesiąt par drzwi!) z oszalałym Jackiem wyrąbującym sobie drogę do żony. O Odysei kosmicznej Kubricka można powiedzieć wiele, ale to przede wszystkim rozprawa filozoficzna, niemal zupełnie pozbawiona akcji. Lśnienie to natomiast film kompletny – świetnie sprawdzający się zarówno jako studium ludzkiej psychiki, jak i jako przerażający horror. Chapeau bas!
Chociaż Lśnienie Kubricka jest przez wielu krytyków uznawane za jeden z najlepszych horrorów wszech czasów, Kingowi zupełnie nie przypadło do gustu. Kiedy więc w 1997 roku powstała nowa wersja, pisarz postanowił sam zająć się scenariuszem. Trzyodcinkowy miniserial (choć na dobrą sprawę to po prostu przeszło czterogodzinny film) miał w momencie premiery przyzwoite recenzje, jednak znacznie gorsze niż dzieło Kubricka (84% od krytyków i 93% od widzów na Rotten Tomatoes otrzymała wersja z 1980 roku, ta z 1997 dostała 42% od krytyków i doczekała się raptem paru recenzji widzów). Nie zrozumcie mnie źle – to naprawdę świetna adaptacja książki, ale przeciętny horror. Lśnienie Kubricka to zaś przeciętna adaptacja, świetny horror i genialny film. Nigdy nie można mieć wszystkiego, prawda?