autor: N. S.
SMS-y z prezydentem i moro z powierzchnią Księżyca. Siły Kosmiczne wcale nie takie silne
Spis treści
SMS-y z prezydentem i moro z powierzchnią Księżyca
Już od pierwszego odcinka wiadomo, z jakim humorem mamy do czynienia. Serial cały czas dworuje sobie z przesadnego amerykańskiego patosu. Wszędzie dostojnie powiewają flagi, nie szczędzi nam się wzruszających przemówień oraz odniesień do najważniejszych momentów w historii USA. Ameryka to oczywiście najszlachetniejszy kraj na świecie, ale w każdą skazę na jej wizerunku wbita zostaje solidna szpila.
Momentami żarty bywają nieco zbyt hermetyczne. Bohaterowie nawiązują do kultury i popkultury amerykańskiej, dlatego Europejczycy mogą nie wyłapać wszystkich porównań czy wtrętów. Można je oczywiście wygooglować i na szczęście nie trzeba tego robić co kilka minut. Podobnie bywa z grami słownymi. Większości z nich po prostu nie sposób przetłumaczyć na język polski, więc zostały przerobione lub zastąpione innymi. Oryginalna wersja językowa jest zdecydowanie lepsza, dlatego osobom dobrze znającym angielski polecam zrezygnować z napisów czy lektora.
Satyra okazuje się bardzo aktualna – serial powstał stosunkowo szybko. Serwowany humor nie jest jednolity, więc nie nudzi. Mamy tu sporo absurdu, pastiszu, ciekawych przepychanek słownych, ale też physical comedy, niezręczne suchary i trochę przaśnych żarcików. Do tego trzeba dodać masę gagów wizualnych, jak np. model geocentrycznego Układu Słonecznego w holu bazy, mundury typu moro z księżycowymi kraterami czy propagandowe płaskorzeźby przedstawiające podbój kosmosu. Nie są w centrum uwagi, ale niesamowicie bawią, gdy przypadkiem się je dostrzeże.
Postać prezydenta nigdy nie pojawia się na ekranie, ale cały czas jest fabularnie obecna. „Niesamowicie ważny telefon z Białego Domu” to klasyczny zabieg z amerykańskich komedii. W tym przypadku często są to SMS-y wysyłane na prywatny telefon. Nigdy nie pada nazwisko głowy państwa, co wydaje się rozsądnym wyjściem. I tak wszyscy wiedzą, o kim mowa. Prezydent został sportretowany jako rozkapryszony brutal z przerostem ego, marzący o podboju kosmosu, zafiksowany na punkcie rywalizacji z Chinami i Rosją. Owych odwiecznych amerykańskich „wrogów” oczywiście przedstawiono zgodnie z najgorszymi (ale i najśmieszniejszymi) stereotypami.
Zostało jeszcze 63% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie