Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 26 lutego 2018, 15:00

The City of Lost Kingdom. Realizm ponad wszystko, czyli jak Czesi robią gry

Spis treści

The City of Lost Kingdom

Rok po Operation Flashpoint ukazała się inna czeska gra, która trafiła do absolutnego topu wszech czasów – Mafia: The City of Lost Heaven. Kiedy widzimy fragment intra Kingdom Come: Deliverance, przedstawiający świat gry z wioskami, zamkami, krajobrazami i ludźmi załatwiającymi swoje codzienne sprawy, uderza nas zupełnie taki sam styl jak w pamiętnym wprowadzeniu do Mafii, tyle że sceny nie zostały połączone w równie długą sekwencję, tylko podzielone na dwie części. W zasadzie w obu tych tytułach przerywniki filmowe są po prostu rewelacyjne (w Operation Flashpoint kulały trochę ze względu na ograniczenia silnika). Każde ujęcie, każde zachowanie bohaterów wydaje się przemyślane i wiarygodne. Świetnie wykorzystywana jest tu głębia ostrości i kompozycja kadrów.

Mafia: The City of Lost Heaven to kariera od zera do... szychy i znany powolny rozwój fabuły, z banalnymi zadaniami i bezkompromisowym realizmem – w tym przypadku dotyczył on zasad ruchu drogowego. - 2018-02-26
Mafia: The City of Lost Heaven to kariera od zera do... szychy i znany powolny rozwój fabuły, z banalnymi zadaniami i bezkompromisowym realizmem – w tym przypadku dotyczył on zasad ruchu drogowego.

Tommy Angelo, tak jak Henryk, zaczyna w zasadzie od zera, a fabuła Mafii rozwija się w znajomy, bardzo powolny i realistyczny sposób, sadzając nas za kierownicą zwykłej taksówki w mieście. Z wyjątkiem pamiętnego wyścigu przedwojennym bolidem i ewentualnie paru misji na końcu Mafia nie była może jakoś specjalnie trudna, nie miała też skomplikowanych, ciężkich do opanowania mechanik, ale i w niej obecny był niespotykany wcześniej realizm. Dotyczył on głównie samochodów, które deformowały się w czasie rzeczywistym, zależnie od doznanych uszkodzeń. Można było zatrzeć silnik, popsuć skrzynię biegów, destrukcji ulegały też pojedyncze elementy, jak lusterka, zderzaki, okna czy koła. Realistyczne było także zachowanie policji, reagującej na przekraczanie prędkości, ignorowanie czerwonych świateł czy chodzenie z bronią na wierzchu. Świat Mafii był spójny i autentyczny w każdym calu, wszystkie elementy pasowały do siebie idealnie, tworząc świetną gangsterską opowieść.

Trzej wizjonerzy i czeska szkoła tworzenia gier

Podobieństwa między Operation Flashpoint, Mafią i Kingdom Come Deliverance są aż nadto widoczne. Wszystkie gry przedstawiają niezwykle wiarygodne historie osadzone w rzeczywistych realiach nie tylko bez fantastycznych udziwnień, ale nawet bez zbytnio przesadzonych, widowiskowych scen w hollywoodzkim stylu. Każda z tych pozycji wyróżnia się realizmem w wybranych aspektach, wymagającym od nas szczególnej uwagi czy zmiany przyzwyczajeń. Czasem powoduje to nawet pewną frustrację, ale jej wynikiem nie jest chęć odłożenia gry na bok, tylko wsiąknięcie w jej świat jeszcze bardziej. Przypadek? Absolutnie nie!

Nie trzeba było zabijać koni, by pokazać, że Kingdom Come Deliverance to gra twórców Mafii. - 2018-02-26
Nie trzeba było zabijać koni, by pokazać, że Kingdom Come Deliverance to gra twórców Mafii.

Kiedy spojrzymy na skład studia Warhorse, zobaczymy, że na czele ekipy tworzącej Kingdome Come Deliverance stoi Daniel Vavra – szef produkcji pierwszej Mafii oraz scenarzysta Mafii 2. Tuż obok niego kluczowymi postaciami są też: Victor Bocan – szef projektu Operation Flashpoint i dodatku OFP: Resistance, który ma na koncie także pierwszą Armę, oraz Tomasz Bohan – kiedyś grafik w Illusion Softworks pracujący przy Mafii.

To właśnie ci trzej panowie zdają się wytyczać drogę czeskiej szkole tworzenia gier – tytułów, które za każdym razem podbijają świat, w których stawia się na autentyzm oraz brak kompromisów i gdzie scenariusz idealnie współgra z misjami i sprawnie zmontowanymi przerywnikami filmowymi. Czesi do perfekcji wykorzystują też niezwykle wolne tempo rozwoju fabuły, odpowiednio dawkując emocje, ładne widoki, filmiki i rozgrywkę jako taką. Wiele sandboksowych pozycji stawia po prostu na ciągłe powtarzanie takich samych, króciutkich zadań – w Kingdome Come: Deliverance czy Operation Flashpoint tempo jest wolniejsze, ale przez to bardziej naturalne, bardziej wiarygodne i w jakiś niezwykły sposób ciągle wzbudzające w nas ciekawość tego, co będzie dalej, nie skutkując przy tym meczącym wrażeniem dłużyzny.

W Operation Flashpoint przed wgraniem misji z ogromną bitwą z udziałem wielu żołnierzy pojawiało się ostrzeżenie o wymaganym mocnym procesorze. W Kingdom Come znajdziemy takie same bitwy, tyle że zamiast wozów opancerzonych są tu tarany i łucznicy na murach. - 2018-02-26
W Operation Flashpoint przed wgraniem misji z ogromną bitwą z udziałem wielu żołnierzy pojawiało się ostrzeżenie o wymaganym mocnym procesorze. W Kingdom Come znajdziemy takie same bitwy, tyle że zamiast wozów opancerzonych są tu tarany i łucznicy na murach.

Kolejny zabugowany przebój

Daniel Vavra i Tomasz Blaho pracowali również przy innym czeskim przeboju – serii Hidden and Dangerous. Może nie zapamiętaliśmy tej gry za sprawą wybitnej fabuły i bohaterów, ale tradycyjnie nie zabrakło w niej nacisku na realia historyczne i dość trudnej mechaniki współpracy z oddziałem wirtualnych komandosów czy realistycznego przedstawienia odnoszenia ran. Tytuły z tego cyklu trapiły też liczne glicze i bugi, co wcale nie przeszkodziło im w znalezieniu sporej rzeszy oddanych fanów. Skąd my to znamy?

Czy to raczej czeska trylogia?

Wszystko to sprawia, że z każdą godziną zabawy w Kingdom Come Deliverance można mieć coraz większe wrażenie, iż to trzecia część pewnej niezwykłej trylogii, w której liczy się wspaniała, świetnie opowiedziana historia i wyjątkowa autentyczność, a wszystko rozgrywa się w charakterystycznych i ciekawych dziejowych momentach – okresie zimnej wojny, amerykańskiej prohibicji i średniowiecza. Obcując z produkcją czeskiego studia Warhorse, powracamy trochę do dawnych czasów, kiedy gry przesuwały kolejne granice w mechanikach rozgrywki, oprawie graficznej i wymaganiach sprzętowych, kiedy widziało się w nich głównie ich zalety i tę wyjątkową magię, a nie czekało na łatki, licząc bugi i glicze.

Świat Kingdom Come Deliverance zachwyca wyglądem i autentycznością – zupełnie tak jak kiedyś Operation Flashpoint i Mafia. - 2018-02-26
Świat Kingdom Come Deliverance zachwyca wyglądem i autentycznością – zupełnie tak jak kiedyś Operation Flashpoint i Mafia.

Kingdom Come Deliverance nie jest może rewolucyjne w dosłownym znaczeniu tego terminu, ale pokazuje nowemu pokoleniu graczy, przyzwyczajonemu do pełnego wskazówek ekranu i autozapisu co dwie minuty, jak wciągająca i satysfakcjonująca może być pozycja niewykorzystująca tych wszystkich ułatwień. A w dobie gier jako usługi, przepustek sezonowych, płatnych DLC i lootboksów wydanie liniowej, kompletnej i tak złożonej produkcji dla jednego gracza, odwołującej się do najlepszych cech Mafii czy Operation Flashpoint, zasługuje na jeszcze większe uznanie. Oby nie był to ostatni tytuł zdolnych Czechów, serwujących od kilkunastu lat tak wybitne dzieła.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Co sądzisz o nietypowym systemie zapisu stanu gry w Kingdom Come?

Odważny pomysł, zwiększa immersję i poziom trudności.
58,6%
Zbędne utrudnienie, dawać normalny szybki zapis.
41,4%
Zobacz inne ankiety
Krowy za mury - jak w średniowieczu naprawdę oblegano miasta i zamki
Krowy za mury - jak w średniowieczu naprawdę oblegano miasta i zamki

Widowiskowe sceny oblężeń zamków dobrze się ogląda w kinie, ale w rzeczywistości były to o wiele bardziej czasochłonne operacje. Często zapomina się też o losie zamkniętych w twierdzy cywilów. Jakie więc były historyczne realia zdobywania fortec?

5 mitów o średniowieczu, które utrwalają gry komputerowe
5 mitów o średniowieczu, które utrwalają gry komputerowe

W poznawaniu historii możemy liczyć jedynie na źródła, ale korzystanie z nich bywa trudne. Często więc wiedzę czerpiemy z gier i filmów. A tam często roi się od mitów i nieścisłości. Oto te najbardziej powszechne o czasach średniowiecza.

Ile prawdy o mafii jest w Mafii? Analizujemy Definitive Edition
Ile prawdy o mafii jest w Mafii? Analizujemy Definitive Edition

Fabuła gry Mafia: Definitive Edition nie jest oparta na faktach w takim stopniu jak choćby GTA: San Andreas, ale mocno nawiązuje do kilku autentycznych wątków i znanych filmów. Sprawdziliśmy, ile prawdy o amerykańskiej mafii zawarto w czeskiej Mafii.