Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Digital Combat Simulator World Publicystyka

Publicystyka 6 października 2018, 11:30

„Jedna osoba wspierana przez wielu wspaniałych ludzi”. Jak tworzy się DLC lepsze od podstawowej gry?

Spis treści

„Jedna osoba wspierana przez wielu wspaniałych ludzi”

Niezwykła dbałość o detale zwykle przerasta możliwości jednego człowieka, ale nie wyklucza dobrej zdalnej organizacji pracy i chęci zarażania swoją pasją innych. W czasach gdy duzi wydawcy dawno przestali już korzystać z usług wojskowych doradców, Baltic Dragon postawił na zupełnie odwrotne podejście. Liczba osób, jaką wciąga do pomocy przy projektach, to w zasadzie mała armia profesjonalistów w swoich dziedzinach, przenoszących wojskowe detale do wirtualnego świata.

DCS to nie tylko gra, ale i niesamowita społeczność. Można spotkać tam bardzo wielu ludzi, którzy z lotnictwem wojskowym mieli i mają do czynienia na co dzień. Oficjalny status „3rd party campaign creatora” bardzo ułatwił mi tworzenie kolejnych projektów i dał lepszy dostęp do ekspertów w dziedzinie lotnictwa, a zwłaszcza obecnych i byłych pilotów wojskowych, oraz do ekipy Eagle Dynamics.

Ci ludzie są bardzo chętni do pomocy w tworzeniu kampanii – nagrywają głosy, testują misje, dzielą się wiedzą z zakresu wojskowości, taktyki, zastosowania różnych rodzajów broni, sprawdzają fakty ze znajomymi pilotami wojskowymi. Chętnie też poprawiają pisane przeze mnie skrypty.

W mój ostatni wydany projekt zaangażowanych było łącznie ponad 40 osób nagrywających głosy, kolejne 10 testujących misje (czasem po kilka lub kilkanaście razy) plus inni ludzie: znajomi native speakerzy sprawdzających poprawność angielskiego, fachowcy z wiedzą o francuskiej Armee de’l Air itd.

Baltic Dragon to jedna osoba, ale wspierana przez bardzo wielu wspaniałych ludzi, przeznaczających sporo swego wolnego czasu na pomoc przy każdym projekcie.

Dobra organizacja zdalnej pracy pozwala sprawnie przechodzić do jej kolejnych etapów, a czytelne schematy od razu pokazują, ile zadań zostało już wykonanych. - 2018-10-05
Dobra organizacja zdalnej pracy pozwala sprawnie przechodzić do jej kolejnych etapów, a czytelne schematy od razu pokazują, ile zadań zostało już wykonanych.

Wśród osób, z którymi współpracuje Baltic Dragon, jest były instruktor latania na A-10C „zabójcy czołgów”, pilot amerykańskiej piechoty morskiej latający na samolocie wsparcia Harrier i jeden „prawie porucznik” kończący właśnie szkolenie w US Navy, który w ciągu kilku miesięcy przesiądzie się na F/A-18 albo najnowszy F-35.

Polak może również liczyć na pomoc operatora drona UAV, byłego pilota francuskich sił powietrznych, pilotów śmigłowców i samolotów transportowych oraz cywilnych. W „zespole” jest też koordynator wsparcia lotniczego JTAC, osoby z obsługi naziemnej, kontroli ruchu oraz kilku zawodowych żołnierzy z doświadczeniem bojowym z US Army, piechoty morskiej i armii brytyjskiej.

Zdecydowana większość z nich to czynni gracze, ale są też tacy, których Baltic Dragon poznał poprzez fora tematyczne (np. Quora) albo za pośrednictwem innych ludzi.

Praca po pracy, Total War dla relaksu

Zdalna współpraca z ogromną liczbą fachowców i konsultantów nie oznacza, że wszystko powstaje samo z siebie. Przypomina to raczej mozolne zbieranie setek elementów układanki, które później trzeba jakoś złożyć w jedną całość, eliminując jeszcze po drodze różne błędy. Czy można tu jeszcze mówić o „zajęciu dodatkowym”? Hobby?

Proces tworzenia kampanii jest długi. Red Flag to łącznie ponad rok pracy, wliczając w to badanie źródeł, czekanie na wszystkie nagrane głosy itp. Robię to wszystko po godzinach pracy i po obowiązkach rodzinnych, czasie spędzanym z dziećmi, czyli głównie wieczorami – stąd tak długi okres produkcji. Sam buduję szkielet misji z wyzwalaczami, tworzę dokumentację, piszę dialogi i teksty odpraw. Później nakładam filtry dźwiękowe na głosy i pracuję nad filmowym zwiastunem.

To zdecydowanie moja druga praca. Zajmuje dość dużo czasu, choć ja na szczęście nigdy nie potrzebowałem wiele snu. Zasiadam do misji, jak cała rodzina uśnie (około 22 czy 23), i siedzę do 2, czasami 3, w nocy. W mojej głównej (pierwszej) pracy dość dużo podróżuję służbowo, mam więc okazję, żeby pisać dialogi i scenariusze. Rzadko sam gram w DCS-a tak dla siebie. Jeżeli już, to uczę się pilotować śmigłowce Mi-8 oraz Gazelle. A dla rozrywki gram w Elite: Dangerous albo Total War: Warhammer.

Każda kampania to tysiące wyzwalaczy, które muszą zadziałać w odpowiednim momencie, oraz setki stron scenariusza, odpraw i innych dokumentów. - 2018-10-05
Każda kampania to tysiące wyzwalaczy, które muszą zadziałać w odpowiednim momencie, oraz setki stron scenariusza, odpraw i innych dokumentów.

PRACA, PRACA I JESZCZE RAZ PRACA

Przy kampanii Red Flag Baltic Dragon napisał 3189 linii dialogowych, nierzadko dość długich. W uśrednieniu (pewnie zaniżonym) każdy komunikat trwa około 5 sekund. To daje niemal 5 godzin (265 minut) ciągłego gadania – dość dużo jak na 16 misji.

Oprócz tego stworzył on kilka tysięcy dodatkowych wyzwalaczy skryptów odpowiedzialnych za odpowiednie funkcjonowanie misji plus około setki lub więcej stron maszynopisu samych tekstów odpraw czy map z naniesionymi informacjami.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Digital Combat Simulator World

Digital Combat Simulator World

Wzlot i upadek – czy ultra realistyczne symulatory to jeszcze gry komputerowe?
Wzlot i upadek – czy ultra realistyczne symulatory to jeszcze gry komputerowe?

Gry lotnicze przeszły przemianę od niezwykle popularnych produkcji z dobrym balansem zabawy i realizmu do skomplikowanych symulatorów dla garstki pasjonatów. Czy rzeczywiście wejście (lub powrót) do świata komputerowego lotnictwa jest aż tak trudne?