„Zwracam uwagę na rzeczy, które dostrzeże najwyżej kilka osób”. Jak tworzy się DLC lepsze od podstawowej gry?
Spis treści
„Zwracam uwagę na rzeczy, które dostrzeże najwyżej kilka osób”
Studio Rockstar słynie z niesamowitej dbałości o detale, o te małe smaczki, które wydają się zupełnie nieistotne dla rozgrywki, ale pomagają budować odpowiedni klimat oraz immersję. Podobne dążenie do perfekcji widać w misjach tworzonych przez Baltic Dragona. Czasem są to dość ogólne, zauważalne dla każdego szczegóły, jak chociażby unoszący się dron Predator, dzięki któremu centrala wie o wszystkim, co rozgrywa się na dole, i przekazuje tę wiedzę nam.
Inny przykład: kiedy słyszymy, że śmigłowce Blackhawk podchodzą do lądowania, by podjąć ukrywającego się w lesie pilota, na monitorach w kabinie widać nie tylko lecące nisko maszyny, ale i drobną postać pędzącą sprintem od linii drzew w kierunku polany. Gdy uciekający oficer NATO dostaje rozkaz schowania się na małej farmie – rzeczywiście dostrzegamy żołnierza, który biegnie od unieruchomionego gazika do odrapanych zabudowań, przed którymi stoi zaparkowane auto Łada Samara.
Praca Baltic Dragona sięga jednak dużo dalej, a studiowanie materiałów źródłowych oraz konsultacje ze specjalistami trwają nieraz miesiącami.
Staram się robić bardzo szeroki research. Przed pracami nad kampanią o ćwiczeniach Red Flag, dostępną dla francuskiego samolotu Mirage 2000 przeczytałem kilka książek na ten temat, obejrzałem mnóstwo filmów, a także rozmawiałem z kilkoma pilotami, którzy brali udział w tych ćwiczeniach. Kampania Red Flag to łącznie ponad rok pracy.
Gdy opracowywałem część dotyczącą komunikacji z wieżą i wszystkim, co dzieje się na płycie lotniska przed startem, rozmawiałem z dwoma kontrolerami lotu pracującymi obecnie na amerykańskich lotniskach wojskowych. Wszystkie elementy związane z wykorzystaniem JTAC (koordynatorzy wsparcia lotniczego) konsultowałem z osobą, która przez lata była ich instruktorem w amerykańskiej piechocie morskiej.
Podobnie ma się rzecz, jeśli chodzi o tło polityczne misji, ale tu jest mi łatwiej, bo na co dzień w pracy zajmuję się sprawami zagranicznymi (szczególnie Kaukazem Południowym, gdzie byłem łącznie ponad 10 razy). Czasami zwracam uwagę na szczegóły, które dostrzeże najwyżej kilka osób – na przykład wszystkie maszyny Mirage w kampanii mają prawdziwe numery boczne z tego okresu (roku 2012) dla prawdziwej eskadry 2/5. Reasumując, research zawsze zabiera mi sporo czasu, ale też sprawia dużą frajdę.
„Scheiße! Czy ten złom nie może jechać szybciej!?”
Wiarygodny klimat konfliktu wojennego nie powstałby, gdyby nie liczne dialogi między bohaterami, które słyszymy przez radio. Jest w nich miejsce na fachowe komunikaty w lotniczym żargonie, ale także luźne rozmowy i żarty podczas długich przelotów. Najbardziej zadziwia jednak niezwykły profesjonalizm z jakim, jakby nie było, amatorzy podchodzą do swojej roli. Często zawstydziliby oni niejednego zawodowego aktora w produkcji „triple A” za miliony dolarów.
Tak dobrze spisuje się chociażby wspomniany niemiecki oficer NATO, w którego wcielił się jeden z graczy, pochodzący z tego kraju. Mówiący z właściwym akcentem „Yurgon” potrafi zakląć siarczyście w swoim języku (jego postać ciągle ucieka pod ostrzałem), a gdy melduje o przebyciu połowy drogi do farmy – słychać w jego głosie autentyczną zadyszkę, jakby naprawdę nagrywał to podczas trwającego od jakiegoś czasu biegu! Nie ma tu mowy o żadnej teatralnej modulacji głosu z bajek dla dzieci – tam po prostu słychać wojnę.
Ponad dziewięćdziesiąt procent moich aktorów to gracze symulatora DCS. Wielu z nich to byli wojskowi z dużym doświadczeniem. Dzięki temu nie muszę robić żadnych castingów, bo zazwyczaj jakość i fachowość jest na niezwykle wysokim poziomie.
Co więcej, niektórzy – nagrywając głosy – z własnej inicjatywy poprawiają scenariusz, aby brzmiał bardziej autentycznie lub nawet proponują zupełnie inną formę całych fragmentów rozmów, wymieniając wiele fraz i zwrotów na te codziennie używane w wojsku.
Czasem dostaję jedną kwestię nagraną kilka razy, tak abym mógł wybrać najlepszą wersję. Mam dość dużą bazę danych osób, z którymi pracowałem, z zapisanym krajem pochodzenia i akcentem, co pozwala mi na tworzenie dużo ciekawszych międzynarodowych misji i kampanii.