Zapachniało jesienią.... Tak Polacy konkurują z Wiedźminem Netfliksa ❗
Spis treści
Zapachniało jesienią...
Nie da się ukryć, że wszystkich zaintrygowała informacja, iż Zbigniew Zamachowski, który grał Jaskra w ekranizacji z 2001 roku, powróci do swojej roli na potrzeby Pół wieku poezji później. Sam reżyser przyznał – z czym ja osobiście się zgadzam – że w filmie sprzed 18 lat było kilka jasnych punktów, a jeden z nich stanowił właśnie Jaskier, który bardzo dobrze wypadł na tle całości. Dlatego też po kilku miesiącach poszukiwań Jakubowi udało się zdobyć kontakt do aktora, który zgodził się wziąć udział w całym przedsięwzięciu.
Powiedzmy to jednak od razu – rola Jaskra jest jedynie epizodyczna, choć w naszych rozmowach z twórcami pojawiło się stwierdzenie, jakoby Zbigniew Zamachowski miał być na ekranie w sumie przez kilkanaście minut. Powód jest bardzo prosty – każdy z pracujących przy Pół wieku poezji później ma swoje życie i zobowiązania, a pan Zamachowski ma ich wyjątkowo wiele. Na szczęście widać, że była to jedna z tych ról sprzed lat, które aktor doskonale zapamiętał. Reżyser wspomina, że Zbigniew Zamachowski od razu wchodził w postać, pamiętał jej zachowania i... nadal potrafił posługiwać się lutnią.
Jednym z elementów, który wydał mi się interesujący, jest związek Pół wieku poezji później z Wiedźminem Marka Brodzkiego. Skoro Zbigniew Zamachowski raz jeszcze gra Jaskra, to czy można uznać to za kontynuację? W pewnym sensie tak – tamten film oraz serial dość mocno wpłynęły na to, jak w Polsce wyobrażamy sobie wiedźmiński świat. Z drugiej jednak strony reżyser podkreśla, że przy pracy inspirowano się przede wszystkim prozą Andrzeja Sapkowskiego i to ten oryginalny materiał twórcy potraktowali jako coś, co było przed ich historią. Występ Zbigniewa Zamachowskiego jest jednocześnie przedłużeniem jego roli z tamtego Wiedźmina, choć oczywiście tutejszy Jaskier jest starszy. Co nie przeszkodziło mu pozostać lekkoduchem i kobieciarzem, niemniej z dawnym Jaskrem najbardziej łączy go serce i język, którym się posługuje.
Wiedźmin jak w książce, wiedźmin jak w grze
Tak jak wspominałem wyżej, głównym źródłem inspiracji Pół wieku poezji później były przede wszystkim książki. Historia, którą poznajemy, dzieje się około 20 lat po wydarzeniach na Wyspie Jabłoni, kończących Panią Jeziora. Poza Jaskrem, który stanowi punkt łączący obecny projekt wiedźmiński z serialem Marka Brodzkiego, jest tu przynajmniej jeszcze jedna osoba w jakiś sposób powiązana z tym ostatnim – to Piotr Stachurski, który tutaj pracuje nad scenografią, a kilkanaście lat temu zdarzało mu się bywać na planie Wiedźmina, bo jego tata, Bogdan Stachurski, odpowiadał za zdjęcia do filmu i serialu. Choć Piotr był wtedy jeszcze dzieckiem, ma sporo wspomnień z tamtych czasów. Nie będziemy ich tutaj przywoływać, za to możecie ich posłuchać w materiale na kanale TvFilmy, który jest rozszerzoną wersją naszych rozmów dotyczących Pół wieku poezji później.
Tak naprawdę każda wizja świata Sapkowskiego ma wiele punktów spójnych, ponieważ jest to na tyle konkretna i soczysta wizja, tak dokładnie wykreowana rzeczywistość, że nie ma tu tak dużego pola do popisu, by interpretować sobie każdy szczegół. Ale też każdy twórca – czy to komiksiarz, filmowiec, czy autor gier –traktuje ją trochę po swojemu.
Jakub Nurzyński
Naturalnie postawiono więc na pewną wizualną spójność z poprzednim obrazem kinowym, ale też nie było to kluczowe założenie w trakcie produkcji. Zgodnie z zapewnieniami reżysera w Pół wieku poezji później pojawi się kilka bardzo konkretnych odniesień do dzieła Marka Brodzkiego, jednak prawdopodobnie tylko najbardziej uważni widzowie będą w stanie je wyłapać. Zakładam więc, że nie chodzi tu o złotego smoka, który w pewnym momencie załopocze skrzydłami w tle.
Jest oczywiście jeszcze jedno źródło inspiracji, którego nie sposób pominąć. Chodzi rzecz jasna o gry studia CD Projekt RED. Pojawiło się w nich bowiem kilka zmian, czy też uproszczeń, które tak bardzo wryły się w świadomość odbiorców, że dziś ciężko wyobrazić sobie, iż świat wiedźmiński mógłby wyglądać inaczej. Odnoszę się tu chociażby do wielkiego oburzenia z powodu pierwszych plakatów netflixowego Wiedźmina, na których Geralt nie ma dwóch mieczy na plecach. Mało kto dziś pamięta, że w pierwowzorze Biały Wilk nosił przy sobie tylko jeden miecz, a to gry tak mocno utrwaliły inny obraz. Świadomą decyzją twórców Pół wieku poezji później było podążenie za formą przedstawioną w grach.
Koniecznie trzeba jednak podkreślić, że fanowski film w ogóle nie bierze pod uwagę samych wydarzeń z gry. Na tej osi czasu losy Vesemira są inne niż w dziełach CD Projektu RED, nie dowiemy się też raczej, co robiła Ciri, i nie możemy liczyć na niespodziewany powrót Geralta i Yennefer. Scenarzysta stwierdził jednak, że tematycznie niektórzy mogą dopatrzyć się pewnych podobieństw do pierwszego growego Wiedźmina z 2007 roku (poprzez wątki związane z alchemią), a jeszcze większych do Sezonu burz, przez który przewijała się tematyka genetyki i samego wiedźmiństwa.
Gdybyśmy chcieli doszukiwać się w konstrukcji historii jakichś konkretnych odniesień do formy, w jakiej Andrzej Sapkowski przedstawił swój świat, to Pół wieku poezji później ma budzić skojarzenia z opowiadaniami AS-a. Tam Sapkowski nieraz budował swoją historię na bazie jakiejś bajki lub legendy, odwołując się np. do królewny Śnieżki w opowieści o Renfri czy przewrotnie biorąc na warsztat legendę o smoku wawelskim w opowiadaniu Granica możliwości. Podobnie będzie w Pół wieku poezji później, gdzie mamy znaleźć nawiązanie do bajki o Jasiu i Małgosi. Bardzo jestem ciekaw kunsztu scenarzystów w tym przypadku, bo interesujące parafrazowanie baśni w stylu Sapkowskiego to nie jest łatwe zadanie.
SŁOWIAŃSKOŚĆ W PÓŁ WIEKU POEZJI PÓŹNIEJ
Skoro tak często zarzuca się Netflixowi brak słowiańskości już w samym trailerze, zapytałem o ową słowiańskość autorów fanowskiego projektu. Sami, zbierając fundusze na stworzenie filmu, mówili w końcu o słowiańskich lokacjach do zdjęć. Czy zatem Pół wieku poezji później będzie słowiańskie? Będzie. Będzie jednak tak samo mocno celtyckie, nordyckie, a przede wszystkim – wiedźmińskie. Sam oryginał książkowy był bardzo różnorodny i kontynuacja tej wizji przyświecała ekipie od początku.
Coś się kończy, coś się zaczyna
Jeśli ciekawi Was aktualny etap prac nad Pół wieku poezji później, to dobra wiadomość jest taka, że podstawowy montaż tego dzieła już zakończono. Mimo to zostało jeszcze sporo do zrobienia: dźwięk, poprawienie kolorów, dopracowanie efektów specjalnych, złożenie postprodukcji w całość, a następnie wielokrotne przeglądanie filmu, żeby upewnić się, że wszystko działa tak, jak powinno, i nie ma żadnych niezgodności.
Historia tworzenia Pół wieku poezji później to przede wszystkim pozytywna opowieść o szaleńcach, którym zamarzyło się zrobić film osadzony w wiedźmińskim świecie i którym udało się to marzenie spełnić dzięki pomocy równie zakręconych fanów. Za całym przedsięwzięciem stoi masa zdolnych osób i każda z nich dołożyła swoją cegiełkę, by ostateczny efekt był najlepszy z możliwych. Jaki? Tego dowiemy się 30 listopada, kiedy film trafi na youtube’owy kanał Pół wieku poezji później. Oprócz premiery online, film będzie można obejrzeć wspólnie z twórcami na Warszawskich Targach Fantastyki w ten sam dzień – o szczegółach tego wydarzenia na pewno przeczytacie na fanpage’u projektu.
Przygoda, która rozpoczęła się w sierpniu 2015 roku, zmierza ku końcowi. Setki, jeśli nie tysiące, godzin pracy w czasie wolnym, kilka zbiórek w serwisach crowdfundingowych, około 100 tysięcy złotych wydanych na produkcję i ostatecznie 1,5 godziny filmu. Nie omieszkałem zapytać twórców, kiedy zabiorą się za sequel, ale obawiam się, że Pół wieku poezji później: Nilfgaard kontratakuje to wizja, która pozostanie tylko w mojej głowie.