Podłe uczynki, których dopuścili się filmowi Mikołajowie
Mikołaja kojarzymy z familijnymi produkcjami z dużą dawką uniwersalnego (a więc nierzadko już dawno nieśmiesznego) humoru i jeszcze większym zastrzykiem świątecznego moralizatorstwa… Ale to nie znaczy, że nie zdarzały się wyjątki!
Spis treści
Mikołaj tak naprawdę był biskupem, ubierającym się zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażamy. Uwielbiał za to obdarowywać najmłodszych i najbardziej potrzebujących, przez co zyskał w pewien sposób popkulturową nieśmiertelność. Z większości swoich ekranowych wcieleń byłby zapewne dumny… Pomijając kilku wyjątkowo zdemoralizowanych naśladowców. Nie zdziwcie się, proszę, zróżnicowaną pisownią jego imienia – zasady słownikowe nakazują używanie małych liter tam, gdzie mowa o kimś, kto jest jedynie przebrany za owego świętego bądź jego popkulturowe wyobrażenie.
Mikołaj schlany w trupa i kradnący
- Tytuł: Zły Mikołaj
- Gatunek: czarna komedia
- Aktor wcielający się w postać: Billy Bob Thornton
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store
Dlaczego nakręcono Złego Mikołaja? Pierwszym z powodów musiał być fakt, że zmęczony Thornton wygląda z papierosem w ręku i w charakterystycznym przebraniu po prostu badassowo. Cóż, inne powody też musiały się znaleźć, ale nie da się ukryć, że wspomniany aktor to zdecydowanie najmocniejszy element filmu.
Trudniący się drobnymi kradzieżami, ciągle wpadający w długi i kłopoty bohater, przebiera się w mikołajowy strój, by dokonać kolejnego rabunku. W międzyczasie, już w pełnym bożonarodzeniowym rynsztunku, nie stroni od papierosów i alkoholu (w całkiem dużych ilościach).
Wiele zmienia spotkanie owego zdegenerowanego mikołaja z 8-letnim chłopcem. Nie ma tu wiele moralizatorstwa – mikołaj Thorntona nie staje się nagle najlepszym człowiekiem na świecie. Krytyka świąt nie zostaje nagle unieważniona jedną wzruszającą sceną w zakończeniu. Ale nie znaczy to też, że bohater nie przechodzi zmiany trochę mniejszego kalibru. To jeden z lepszych filmów o „złych Mikołajach”.