Lepsza wirtualna (VR) i rozszerzona (AR) rzeczywistość. PlayStation 5 i Xbox 2 - nasze życzenia
Spis treści
Lepsza wirtualna (VR) i rozszerzona (AR) rzeczywistość
Może i wirtualna oraz rozszerzona rzeczywistość nie stały się dotychczas takim hitem, jakiego oczekiwaliby niektórzy (na przykład Gabe Newell, który twierdził, że potrafią one odmienić oblicze interaktywnej rozrywki), ale ignorowanie ich potencjału przez jakiegokolwiek wielkiego wydawcę byłoby głupotą. Sony zresztą dość szybko zainteresowało się nową technologią, tworząc własne PlayStation VR, wymagające jednak zewnętrznej jednostki obliczeniowej, dołączanej w zestawie.
Japońska firma z pewnością nie zrezygnuje z obsługi wirtualnej rzeczywistości przy okazji kolejnej konsoli i można się spodziewać, że jej konkurencja zrobi to samo. Microsoft podobno odpuścił sobie taką funkcji w Xboksie One X, ponieważ czekał na „prawdziwe VR”, ale przy premierze następnej platformy jakiś rodzaj oprogramowania do tej technologii na pewno się pojawi.
Czego więc życzymy sobie od konsolowej wirtualnej rzeczywistości w związku z dziewiątą generacją? Przede wszystkim sprzętu bardziej przyjaznego użytkownikom. Koniec z kilometrowym okablowaniem, zero zewnętrznych jednostek obliczeniowych i opcja podłączenia gogli bezprzewodowo. A przy okazji – więcej gier w unikatowy sposób wykorzystujących możliwości tej imponującej technologii, bo to jak na razie jej najpoważniejszy problem.
JAKIE SĄ SZANSE?
Spójrzmy na to trzeźwo – trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek duża konsola dziewiątej generacji trafiła na rynek bez żadnej formy wsparcia dla technologii wirtualnej rzeczywistości. Ba, według niedawnych doniesień Sony oprócz PlayStation 5 pracuje też nad PlayStation VR 2, goglami wyposażonymi we wbudowaną kamerkę oraz rozwiązania niwelujące dyskomfort użytkownika podczas zabawy. Microsoft i Nintendo na razie zostają nieco z tyłu, ale raczej wątpliwe, by oddały cały segment rynku bez żadnej walki.