autor: Krzysztof Mielnik
„Superfrog”. Platformówki, które... nauczyły mnie skakać (cz. 2)
Spis treści
„Superfrog”
Rok produkcji: 1994
Producent: Team 17
Grałem na: Amidze, PC
Gra pierwotnie wydana została na Amigę. Niebywały sukces, jaki osiągnęła wśród jej użytkowników, skłonił producentów do przeniesienia przygód „Super żaby” także i na blaszaki. Pomimo wyświechtanego pomysłu, który już wtedy wykorzystany został w tysiącu innych gier (bieganie, skakanie, fantów zbieranie, wrogów wycinanie), gierka wybiła się ponad przeciętność dzięki rewelacyjnej wręcz oprawie graficznej, specyficznemu bohaterowi, ale nader wszystko – grywalności, jaką za sobą niosła.
Większość napotkanych na drodze przeciwników unicestwić mogliśmy poprzez skoczenie im na głowę, bądź ugodzenie znajdywaną gdzieniegdzie piłką. Jedynie co poniektórzy z oponentów odznaczali się siłą nakazującą nam minięcie ich szerokim łukiem. Ciekawym przerywnikiem, umilającym czas oczekiwania na przejście do następnego etapu okazała się być gra w ‘jednorękiego bandytę’. Dzięki niej mieliśmy chociażby okazję zdobycia kilku dodatkowych żyć.
„Superfrog”, przynajmniej dla mnie, okazała się także grą symboliczną. Była bowiem ostatnią klasyczną, radosną, dwuwymiarową... jednym zdaniem – stuprocentowo rasową przedstawicielką gatunku, w świat której zanurzyłem się na dłużej. I choć wtedy jeszcze nie dopuszczałem tego do swej świadomości, tą atmosferę nadejścia nowego doskonale czuć było w powietrzu...