autor: Krzysztof Mielnik
„Pandemonium” & „Pandemonium 2”. Platformówki, które... nauczyły mnie skakać (cz. 2)
Spis treści
„Pandemonium” & „Pandemonium 2”
Rok produkcji: 1996 & 1997
Producent: Crystal Dynamics
Grałem na: PSX
Wreszcie nastała i era trójwymiaru. Z jednej strony niosła ona za sobą nową szansę dla skostniałego już mocno rynku platformówek, z drugiej zaś strony obawy... „Pandemonium” swego czasu (czytaj: przed nadejściem Lary, czy Crasha) było flagową pozycją na PlayStation, obok takich tytułów, jak „Tekken”, czy „Ridge Racer” stanowiąc główną siłę motywacyjną do zakupy konsoli.
Pod opiekę oddano nam tu dwójkę młodych bohaterów: Nikki i Fargusa. Pewnego dnia, kiedy próbowali oni swych sił wywołując magiczne zaklęcia, niechcący przywołali potwora, który zaczął pożerać ich rodzinne miasto. W tym momencie zaczęła się nasza przygoda. Wybierając jedną z postaci musieliśmy udać się na poszukiwanie „Maszyny życzeń”. Tylko bowiem ona mogła pomóc w cofnięciu zaklęcia i zgładzeniu stwora. Ciekawe, że choć etapy były zawsze te same, sposób ich pokonania zależał już od postaci, którą wzięliśmy pod swą opiekę. Nikki potrafiła wysoko skakać, dzięki czemu mogła pokonywać wyższe platformy, Fargus zaś w celu eksterminacji wrogów mógł posługiwać się swoją kukiełką, którą ciskał w nich niczym bumerangiem.
Obydwu części gry, z racji z góry narzuconej drogi, jak i perspektywy, z jakiej obserwowaliśmy poczynania bohaterów, nie można było nazwać trójwymiarowymi. Stanowiły one jednak niejako pomost pomiędzy odchodzącymi w zapomnienie klasykami, a nadciągającą nową falą produkcji 3D