autor: Michał Pajda
Bugi na korzyść gracza. Jak oszukuje się w grach?
Spis treści
Bugi na korzyść gracza
Termin ten wymyśliła Grace Hopper, informatyczka amerykańskiej marynarki wojennej. 9 września 1947 roku do komputera, na którym pracowała, wpadła ćma. Nocny owad był powodem nagłych problemów technicznych maszyny, więc Hopper musiała wyciągnąć intruza – proces ten nazwała debuggingiem (odpluskwianiem). Wykorzystywanie bugów, które zdołały ukryć się przed czujnym wzrokiem testerów, jest najczęstszym po kodach sposobem na oszukiwanie w grach wideo. Działanie takie to z jednej strony pójście po linii najmniejszego oporu – w końcu zdobywamy nad skryptem nierzadko potężną przewagę, która umożliwia łatwiejsze zaliczenie etapu, a nawet całej gry. Z drugiej jednak strony odczuwamy olbrzymią satysfakcję z pokonania twórcy bronią, której on sam się nie spodziewał. Świetnym przykładem takiego właśnie działania jest możliwość nieskończonego produkowania mieczy w pierwszym Gothicu. Wystarczy w Starym Obozie zakupić gotowe ostrze, by chwilę później udać się do Nowego Obozu i użyć kamienia szlifierskiego, nad którym nie wyświetla się jego nazwa – korzystać z niego można bez ustanku, bo w naszym ekwipunku za każdym razem pojawia się nowy miecz, a nie znika gotowe ostrze.
Bugi to nie tylko kwestia zdobycia większej ilości złota czy artefaktów. To także sposób na uniknięcie zaplanowanych przez twórców zagrożeń. Pod barierą (tak, zostajemy w Górniczej Dolinie) możemy również zastosować prosty trick, który umożliwi ominięcie Thorusa i strażników strzegących wejścia do wewnętrznego pierścienia w Starym Obozie. Wystarczy wyciągnąć broń i przebiec z nią przez strzeżoną bramę. Strażników zaniepokoi jedynie fakt, że Bezimienny porusza się z orężem, ale gdy tylko go schowa po przekroczeniu furty, dadzą mu spokój. W innej grze – GTA Vice City – jeden z naszych zleceniodawców, Avery Carrington, wynajmuje bohatera do zabicia bogatego amatora golfa. Udajemy się więc na pole golfowe, jednakże tam jesteśmy zmuszeni oddać przy wejściu całe nasze uzbrojenie. Wystarczy jednak, że zaparkujemy pojazd nieco dalej i za jego pomocą przeskoczymy ogrodzenie – wkroczymy wtedy na teren pola golfowego z wszystkimi naszymi pukawkami.
Nawet najnowsze GTA nie obyło się bez bugów. W rozgrywce online niedaleko jednego ze sklepów z amunicją da się podstawić duże auto i wskoczyć z jego dachu do wnętrza zabugowanego budynku. Manewr ten umożliwia prowadzenie ostrzału zarówno do policji, jak i innych graczy zza przezroczystej ściany – od strony ulicy nie widać jednak ukrytego oszusta i nie sposób go zlikwidować.
Oszukiwania Online
Korzystanie z luk w kodzie w singlu to jedno, ale zdobywanie nieuczciwej przewagi nad żywym graczem to już kompletnie inna para kaloszy. Frustruje to uczciwych, psuje atmosferę wokół tytułu, a zła reputacja gry zniechęca potencjalnych klientów. Stąd walka twórców z chociażby takim nieskomplikowanym sposobem na oszukiwanie w sieci, jakim są boty. To zmyślne programiki, których zadaniem jest wykonywanie różnych poleceń w zastępstwie człowieka – najprostszym przykładem takiego oprogramowania może być infobot z Gadu-Gadu (tak, ja dalej korzystam z GG). Większym zainteresowaniem graczy cieszą się jednak tzw. aimboty, które pomagają w ustrzeleniu przeciwnika – nawet jeśli użytkownik bota celuje w zupełnie innym kierunku. Na tego typu oszustwo natknąć się można chyba we wszystkich strzelankach od Call of Duty po World of Tanks. Ciekawe, że niektóre auto-aimy (synonim aimbota) są dość rozbudowane i zawierają wiele przydatnych bajerów – między innymi możliwość zredukowania odrzutu broni oraz rozrzutu pocisków, a także włączenia automatycznego oddania strzału, gdy tylko manualnie namierzymy cel. Bardziej złożone programy oferują również swoim „użyszkodnikom” funkcję wyboru miejsca na ciele przeciwnika, w które będą automatycznie posyłane serie naboi.