autor: Michał Pajda
Rozbieranie postaci. Jak oszukuje się w grach?
Spis treści
Rozbieranie postaci
Kolejnym mało legalnym i jeszcze mniej eleganckim ułatwieniem w grze online jest tzw. „lag switch”. Ta niesportowa sztuczka udaje się tylko wtedy, gdy jesteśmy hostem gry. Jedyne, co musimy zrobić, to przekierować nasze opóźnienie na wszystkich graczy w danej sesji. Dostatecznie wysokie obciążenie sieci sprawi, że my grę będziemy mieć w dalszym ciągu normalną (lag nie oddziałuje na sieć matkę), natomiast lagować i freezować zaczną wszyscy gracze w sesji – teraz można ich spokojnie eliminować, zbierać punkty za serie zabójstw i odczuwać „dumę” z pierwszej lokaty na tablicy wyników. Nieważne są środki, jakimi osiągniemy zwycięstwo, bo do celu to nawet pójdziemy po trupach, prawda?
Warto również wspomnieć o wallhackach, które pozwalają zdobyć przewagę w rozgrywce, dzięki widzeniu wszystkich graczy przez ściany. Można to oczywiście osiągnąć poprzez zainstalowanie odpowiedniego trainera, ale w grze takiej jak Counter Strike: Global Offensive da się oszukiwać w bardziej wyrafinowany sposób. Trik jest banalny, choć do jego wykonania preferowana jest karta graficzna Nvidii. Podczas gry, gdy znajdujemy się blisko krawędzi, zza której nie chcemy się wychylać, aby nie zgarnąć headshota, wystarczy przełączyć się w tryb wyświetlania 3D za pomocą skrótu klawiszowego – dzięki temu otrzymamy osobny obraz zarówno dla lewego, jak i prawego oka, co umożliwi lepszą obserwację sytuacji za narożnikiem. Ponadto niektóre elementy scenerii zaczynają się wtedy psuć i gdy spojrzymy na nie pod odpowiednim kątem – zanikają. Możemy wtedy bezkarnie podglądać, co robią nasi przeciwnicy.
Ciekawy błąd Valve dotyczy również granatów dymnych. Wystarczy rzucić smoke’a, a gdy ten wybuchnie – zminimalizować grę i zmaksymalizować ją ponownie. U nas dym znika, jednak widzą go wszyscy pozostali gracze (chyba że zastosowali ten sam manewr). Możemy dzięki temu spokojnie zdobywać kolejne fragi, przynajmniej dopóki nie zacznie nas gryźć sumienie, że nie jesteśmy fair. Jeśli jakimś cudem, po zastosowaniu wszystkich powyższych rozwiązań, nadal przegrywasz – skorzystaj z cheatu ostatecznego i... szybko rozłącz się z sesji. Tylko pamiętaj, by przy kolejnym uruchomieniu gry udawać, że wywaliło Ci internet – tradycyjne oszukiwanie zawsze jest jakimś wyjściem z trudnej sytuacji, kiedy istnieje ryzyko zapisania kolejnej porażki na koncie.
Wszystkie te szachrajstwa to nic w porównaniu z... botem na achievementy! Tak – istnieje możliwość odblokowania osiągnięć na Steamie przy pomocy pewnego bota. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że Valve Anti-Cheat nie jest w stanie wyciągnąć żadnych konsekwencji z popełnienia tego oszustwa, gdyż bot nie ingeruje w plik *.exe, a jedynie wysyła informacje o pozyskiwaniu kolejnych aczików. Umożliwia on również odblokowanie dodatkowej broni, która jest nagrodą za zdobycie achievementów sezonowych.
Nie wspominaliśmy jeszcze o cheatach pozwalających na pozbawianie protagonistek ciuszków. W tej dziedzinie do historii przeszedł kod przemycony w 1991 roku przez studio Naughty Dog (twórcy takich hitów jak Crash Bandicoot, The Last of Us i Uncharted) do swojej drugiej produkcji, o tytule Rings of Power. Twórcy okrzyknęli grę „największym RPG na kartridże”, a gracze jednocześnie narzekali i chwalili jej dość wysoki poziom trudności – nie powinien więc dziwić fakt, że sprzedawała się całkiem nieźle. Na (nie)szczęście cenzorzy przegapili pewien ukryty w zakamarkach skryptu smaczek. Na ekranie po uruchomieniu gry standardowo pojawiała się bitowa grafika blondynki w białej koszulce, która wdzięczyła się do użytkownika, a po niej wyskakiwał animowany banner z nazwą studia. Jeśli jednak jakimś cudem wpadł komuś do głowy pomysł, aby przepiąć kontroler do drugiego portu i podczas uruchamiania konsoli jednocześnie przytrzymać kombinację klawiszy DÓŁ + PRAWO + A + B + C + START, to jego oczom ukazywała się alternatywna wersja banneru Naughty Dog z... tą samą blondynką, jednakże nagą.
Możemy sobie tylko wyobrazić burzę, jaką wśród graczy mogło wywołać przełamywanie konwenansów na początku lat dziewięćdziesiątych (w końcu gry były rozrywką dla dzieci!). Wraz z rozwojem branży oraz wzrostem potencjału graficznego kolejnych produkcji trafiających na półki sklepowe zwiększyła się również częstotliwość żebrania w internecie o rozbierane kody do takich gier jak BloodRyane, Bayonetta czy Mortal Kombat. Nie widzę wielkiego sensu w bieganiu, skakaniu i zbieraniu znajdziek nagą bohaterką – podobnego zdania są chyba także twórcy gier z ponętnymi heroinami w rolach głównych, bo kody na nagość to zwyczajna podpucha. Oczywiście można w tej materii oszukiwać w inny sposób – poprzez instalację modów, których w sieci znajdziemy setki. Dla przykładu w każdej części z serii The Sims da się usunąć cenzurę podczas takich czynności jak kąpiel czy korzystanie z toalety. Zaskakujący jest wtedy wygląd naszych milusińskich – simki wyglądają jak lalki Barbie, a simy jak... Ken. Jeśli ktoś się jednak uprze jeszcze bardziej, to i ten problem rozwiąże... instalacją kolejnego moda.