Gothic: Reaktywacja? Jeszcze nie. Graliśmy w Gothic 1 Remake i mamy wątpliwości
Spis treści
Gothic: Reaktywacja? Jeszcze nie
Zdaję sobie sprawę, że część zarzutów, które stawiam remake’owi Gothica, jest przedwczesna. W końcu demo oferuje raptem pięć czy sześć postaci na krzyż i mizerny skrawek świata, który nie obejmuje nawet Starego Obozu. Brakuje również mnóstwa mechanik i systemów, z rozwojem Bezimiennego na czele. Wprawdzie zawarto kartę postaci – skopiowaną 1:1 z pierwowzoru, co się chwali – lecz o ewolucji bohatera nie ma mowy. Może i naliczają się punkty doświadczenia, ale to sklejona byle jak kartonowa atrapa, której zdarza się nawet gubić „pedeki” i resetować ich licznik po załadowaniu wcześniejszego stanu gry.
Ba, brakuje również takiej funkcji jak cykl dnia i nocy. Nie da się więc formułować wniosków na temat tego, czy NPC prowadzą wirtualne życie w rytmie dobowym i czy dysponują algorytmami sztucznej inteligencji pozwalającymi im dostosowywać się do zmieniających się, dynamicznych sytuacji (kolejne arcyważne cechy Gothica!). Mogę tylko wyrazić obawy na bazie obserwacji postaci niezależnych, które w demie nie ruszają się z miejsca, wyposażone w jedną, zapętloną animację. Ale chociaż da się je zaatakować i próbować zabić... w niektórych przypadkach.
TO, CO OCENIAMY, TO JESZCZE NIE JEST GRA
Dlaczego zatem tak ostro obchodzę się z tym prototypem, który stworzono raptem w kilka miesięcy, próbując zastąpić w kreatywny sposób ankietę zadającą pytanie, czy chcemy, aby powstał remake Gothica? Nie stosuję taryfy ulgowej, bo demo ma w założeniach pokazać fundamenty, na jakich zaprojektowano by ów remake, gdyby gracze tego chcieli. A nijak mi się te fundamenty nie podobają. To dom wznoszony na drewnianych palach, które już teraz gniją i grożą katastrofą budowlaną. Po prostu muszę bić na alarm.
Może wydaje się Wam, że jestem uprzedzony i próbuję wyżyć się na czym popadnie. Gdyby tak było, pochyliłbym się nad warstwą techniczną gry, nad błędami i optymalizacją. To przede wszystkim przy tych aspektach miałbym używanie, bo ich stan jest – co tu dużo mówić – koszmarny. Nie zdziwcie się, jeśli Wasz pecet zacznie dymić; mój GTX 1060 ledwie wyciągał 30 klatek przy wysokich ustawieniach... Tylko czego innego można było spodziewać się po prototypie, który sklecono raptem w kilka miesięcy? Te problemy są zupełnie oczywiste i dlatego prawie w ogóle nie poświęcam im miejsca w tekście.
Arcania bis
Nie zrozumcie mnie źle. W demie, które udostępniło THQ Nordic, są zadatki na dobrą grę. Lokacje potrafią cieszyć oko, w systemie walki tkwi spory potencjał, a w tle przygrywa klimatyczna muzyka. Ale to raczej zadatki na dobrą grę studia Spiders – albo innego europejskiego dewelopera specjalizującego się w „tradycyjnych” RPG (akcji) klasy AA – a nie na godnego spadkobiercę Gothica.
Oczywiście przyklaskuję idei wskrzeszenia legendy. Cieszy mnie, że ktoś wreszcie dostrzegł potencjał w tej marce i chce przywrócić jej blask. Oczekuję jednak, że ten ktoś potraktuje markę z należnym jej szacunkiem i nie wyrzuci do śmieci elementów, na których wyrósł jej kult, by przypodobać się masowemu odbiorcy. Jeśli seria ma zostać wskrzeszona tym sposobem – lepiej chyba, by nie była wskrzeszana wcale. Podobną ścieżką dekadę temu kroczyło studio JoWood, gdy tworzyło Arcanię... i wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło. Już lepiej czekać na kontynuację Elexa czy dowolny inny projekt, którym teraz w tajemnicy zajmuje się Piranha Bytes – przypuszczalnie będzie mieć więcej wspólnego z Gothikiem niż to, co dziś próbuje zaserwować THQ Nordic.
Ale nie będę wcale strapiony, jeśli się pomylę. Jeśli wydawca zdecyduje się zacząć prace nad prototypem od nowa, wysłuchawszy fanów i wziąwszy sobie ich sugestie do serca. Tego życzę sobie i Wam z duszy, serca.
ZASTRZEŻENIE
Dostęp do dema gry otrzymaliśmy od firmy THQ Nordic.