Najlepsze wakacyjne filmy, które przygotują na wypoczynek
Nie trzeba wychodzić na plażę, aby poczuć się jak na wakacjach. Czasem wystarczy przygotować mrożoną herbatę, położyć się na kanapie i odpalić odpowiedni film. Nie macie pomysłu jaki? Pozwólcie, że pomogę Wam w wyborze.
Spis treści
Czym w zasadzie jest wakacyjny film? Jak go właściwie rozpoznać? Dziś jeszcze trudniej o odpowiedzi na te pytania, gdyż lipiec i sierpień stały się w ostatnich kilkunastu latach miesiącami, podczas których w kinach pojawia się najwięcej blockbusterów pokroju filmów superbohaterskich czy atrakcyjnych akcyjniaków. Ma to bezpośredni związek z chęcią zysku – dzieciaki nie chodzą do szkoły, a część dorosłych siedzi na płatnych urlopach.
Bądźmy jednak szczerzy, takim Avengers daleko do słonecznego, luźnego klimatu. Dlatego też w rankingu nie przeczytacie o produkcjach, które są wakacyjne tylko ze względu na swoją datę premiery. Serwuję tytuły lekkie jak nadmorskie drinki – z jednej strony potrafią one wprawić nas w trochę leniwy nastrój, a z drugiej przykuwają uwagę odbiorcy od początku do końca. I to bez względu na reprezentowany gatunek.
Szczęki (Jaws)
1. Co to? Trochę przygody, trochę grozy i sporo słońca
2. Reżyser: Steven Spielberg
3. Rok produkcji: 1975
4. W rolach głównych: Roy Scheider, Richard Dreyfuss, Robert Shaw
WSPÓŁCZYNNIK ODPRĘŻENIA
Kto? Szeryf, naukowiec i kłusownik
Gdzie? Nad otwartą wodą nieopodal popularnego kurortu
Po co? Aby upolować prawdziwą bestię
A kto powiedział, że filmy wakacyjne nie mogą budzić w nas niepokoju? Dreszczyk emocji to element niezbędny do pobudzenia naszych spoconych ciał leniwie zwróconych w stronę ekranu telewizora. Odrzućmy jednak na bok przereklamowane duchy, demony i seryjnych morderców. Skupmy się na rekinie gigancie, który pożera bogu ducha winnych plażowiczów. Tak, Szczęki Stevena Spielberga dostarczają wielu niezapomnianych wrażeń.
Film podzielony jest na dwie części. Pierwsza to obraz Amity Island, czyli kurortu wypoczynkowego cieszącego się sporą popularnością. Pewnego razu piknikową sielankę przyjezdnych rodzin zakłóca przerośnięta krwiożercza ryba. Co więcej, zabija ona kolejne osoby. Burmistrz nie za bardzo przejmuje się całą sytuacją. Do rozsądku próbuje mu przemówić dobroduszny szeryf i tym oto sposobem powoli przechodzimy do drugiej połowy filmu, czyli polowania. Stróż prawa decyduje się bowiem na łowy i łączy siły z oceanologiem oraz lekko wyciszonym łowcą rekinów.
Struktura dzieła pozwala na wiele gatunkowych zabaw. Czasem Spielberg bezczelnie stresuje widzów, co więcej: próbuje wzbudzić w nich strach. Innym razem rezygnuje z pseudohorrorowych sztuczek, aby postawić na typowe kino przygodowe z mięsistymi (szczególnie dla ludojada) postaciami, świetnie rozpisanymi dialogami i ciągłym poczuciem wyprawy w nieznane. I choć cel polowania od początku jest jasny, to poczucie niepewności wciąż jest podtrzymywane.