9. Duke Nukem 3D. Najlepsze etapy w FPS-ach - BioShock, Half-Life 2, a może Call of Duty?
Spis treści
9. Duke Nukem 3D
Duke Nukem w wersji 3D zadebiutował w czasach, gdy prawdziwe trójwymiarowe strzelaniny dopiero wytyczały kierunek, który dla całego gatunku okazał się później jedyną, słuszną drogą rozwoju. Mimo przestarzałej technologii, produkt firmy 3D Realms Entertainment śmiało stanął w szranki z ówczesną konkurencją, a największym atutem stała się interakcja z otoczeniem na niespotykaną dotąd skalę. Dość powiedzieć, że główny bohater gry mógł niszczyć niektóre ściany, oglądać otoczenie za pomocą rozmieszczonych tu i ówdzie kamer, a nawet wznosić się w powietrze, co pozwalało eksplorować teren w zupełnie inny sposób. Przede wszystkim jednak, Duke Nukem 3D to perfekcyjnie zaprojektowane lokacje i pierwszy etap kampanii – Hollywood Holocaust – jest tego najlepszym dowodem.
Arena zrobiła nie tylko furorę w singlu, ale także w trybie multiplayer i przez długi czas była najczęściej ogrywaną mapką podczas potyczek w sieci. Bez wątpienia jej największą zaletą była możliwość wykorzystania do walki samego otoczenia. Do dziś śnią mi się po nocach detonowane w ciasnych, zamkniętych pomieszczeniach ładunki wybuchowe czy nagłe ucieczki przed ogniem nieprzyjaciela za pośrednictwem odrzutowego plecaka na otwartych przestrzeniach. Dziś na to wszystko patrzy się z dużym dystansem, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tamtych czasach Quake oferował potwornie sterylną kampanię dla samotników, Duke z interaktywnymi pisuarami i możliwością rzucania dolarów tancerkom w klubie nocnym, wydawał się grą z zupełnie innego świata. Naprawdę.