Z empatii dla orków. Jak gry odmieniły tolkienowskiego orka?
Spis treści
Z empatii dla orków
Tym samym orkowie zaczęli przechodzić proces humanizacji. Tolkien chciał ich uczynić wyłącznie sługusami zła i miał do tego pełne prawo, ale jednocześnie dał pole do popisu innym pisarzom i scenarzystom, którzy postanowili odświeżyć ten wizerunek. Dlaczego akurat gry wideo tak dobrze poradziły sobie z tym zadaniem? Cóż, w przypadku długich serii, gdzie każda odsłona gwarantuje zabawę na całe tygodnie, posiadanie skrajnie jednowymiarowej rasy (szczególnie gdy ma ona odgrywać ważną rolę w fabule) jest zwyczajnie nudne. Historie o walce krystalicznie nieskazitelnego dobra z krwiożerczym złem idealnie nadają się na filmy czy książki, ale jeśli mamy łącznie spędzić w danym uniwersum kilkadziesiąt godzin, motywacje ścierających się stron raczej nie powinny ograniczać się do „jesteśmy źli, bo jesteśmy źli”.
W dobrze pomyślanym uniwersum rozbudowanie postaci kojarzonych zazwyczaj negatywnie pozwala na dodanie historii głębi. Na przykład Of Orcs and Men to produkcja raczej przeciętna, ale sama idea orków jako protagonistów prześladowanych przez ludzi i elfów sprawiła, że gra była niemal jednogłośnie chwalona właśnie za fabułę. Odwrócenie znanego od dawna schematu stanowiło powiew świeżości w przedstawianiu konfliktu, który w fantastyce raczej zawsze był pokazywany z perspektywy klasycznie szlachetnych ras.
Jeśli uczłowieczanie orków Was nie interesuje i wolicie po prostu wybijać ich co do nogi, w grach nie zabraknie Wam zajęcia. Możecie sięgnąć po niemal każdą produkcję na licencji Władcy Pierścieni lub spróbować swoich sił w takich tytułach jak Orcs Must Die!, Dragon Quest, Dungeon Crawl czy Dark Messiah of Might and Magic. W tym ostatnim orkowie mają co prawda własną kulturę i wierzenia, ale zadaniem gracza nie jest przeprowadzenie badań antropologicznych, tylko posłanie do piachu każdego brązowoskórego jegomościa.
A wraz z tymi tytułami w grach wideo zmieniło się także postrzeganie orka Tolkienowskiego. O ile większość produkcji opartych na książkowym i filmowym uniwersum traktuje te stworzenia jako niegodne większej uwagi potwory, tak już tytuły z serii Śródziemie podążają w innym kierunku. Oczywiście tamtejsi orkowie nadal są wyłącznie źli, ale o ile w literackim pierwowzorze poszczególne jednostki nie posiadają wyróżniających je cech, tak w Cieniu Mordoru i Cieniu wojny na różnorodnych charakterach przeciwników opiera się cała zabawa z systemem Nemezis. Rasa ta ma tu całą wojskową hierarchię, na którą gracz może oddziaływać celowo, np. dominując kapitanów czy watażków, lub nie – np. ginąc w potyczce, co wzmocni pozycję naszego przeciwnika.
Orków cechują tu wyróżniające ich wizualnie elementy garderoby, tatuaże i blizny, mają też oni własne ambicje, specjalne talenty oraz lęki, które utrudniają lub ułatwiają starcia z nimi. Książki można przeczytać, nie zatrzymując się nawet raz nad setkami zgładzonych istot. Natomiast w tytułach autorstwa studia Monolith gracz nawiązuje specyficzną (bo przecież opartą wyłącznie na wzajemnej wrogości) relację z poszczególnymi orkami, co nie tylko przynosi dodatkową satysfakcję ze zwycięskiej batalii, ale też ożywia świat gry. W Cieniu Mordoru oraz Cieniu wojny mieszkańcy Czarnego Kraju przestali być bezimiennymi sługami Saurona – to teraz postacie z krwi i kości, które można dobrze poznać, zanim zetnie się im głowę.
Ork w służbie lepszego fantasy
Ciekawe, jak na rozwój swojego tworu zareagowałby sam Tolkien. Czy krzywiłby się na myśl o nadawaniu pozytywnych cech potworom? Czy wręcz przeciwnie, byłby dumny z autorów potrafiących dostrzec człowieczeństwo w istotach, którym on sam tego odmówił? Być może oskarżyłby innych pisarzy i scenarzystów o plagiat? Tego już się, niestety, nie dowiemy, bo brytyjski pisarz zmarł prawie pół wieku temu. Ale jego dzieła po dziś dzień wpływają na innych twórców. Ewolucja w postrzeganiu orków – tak jak wampirów czy wilkołaków – była więc nieunikniona, bo popkultura uwielbia przeinaczać ustalone wzorce. I dobrze, gdyż dzięki temu dostajemy fantastykę dojrzalszą, bardziej złożoną i ciekawszą.