Kultowe role, które miał zagrać ktoś inny
Jest wiele ról, które zapisały się na kartach popkultury właśnie dzięki ich odtwórcom lub odtwórczyniom. Ale co by było, gdyby poszczególne postaci zostały odegrane przez kogoś zupełnie innego?
Spis treści
Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałyby Gwiezdne wojny, gdyby Hana Solo zagrał sam Al Pacino? Albo co by było, gdyby przez osiem sezonów Gry o tron w postać Daenerys wcielała się Elizabeth Olsen? Jeśli tak, to ten tekst jest właśnie dla was. Zawirowania castingowe to rzecz na tyle ciekawa, że pozwalają widzowi dryfować po meandrach fantazji. Zaczynamy rozmyślać: John Krasinski jako Kapitan Ameryka? Przecież to ma sens… Dlatego dziś prezentujemy listę kilkanaściorga aktorów, którzy mieli okazję wcielić się w rolę bardzo popularnych (albo i wręcz kultowych) bohaterów znanych filmów. Nieprzewidziane czynniki spowodowały jednak, że na ekranie zobaczyliśmy kogoś kompletnie innego.
Frodo – Władca Pierścieni – Jake Gyllenhaal
Elijah Wood w związku z rolą Froda Bagginsa w trzech częściach Władcy Pierścieni zyskał nie tylko ogólnoświatową sławę, ale też szereg nagród (w tym Saturna za występ w Powrocie króla). Mało kto jednak wie, że rolę tę mógł otrzymać Jake Gyllenhaal.
Zgoda, jest to pewnego rodzaju przesada. Dlaczego? Oto krótka anegdotka: pewnego razu Jake gościł w popularnym programie Jimmy’ego Fallona The Tonight Show. Gyllenhaal opowiedział tam prowadzącemu, w jaki sposób przebiegła jego audycja próbna do roli Froda, której przyglądał się sam Peter Jackson. Okazało się, że nawet tak znakomity aktor jak Jake popełnia błędy. Aktor przybył nieprzygotowany: agenci nie poinformowali go, że powinien nauczyć się brytyjskiego akcentu.
Zezłościło to Jacksona, który stawiał na piękną, brytyjską angielszczyznę (mówi się, że miała ona hołdować oryginalnej treści książki). A kiedy Gyllenhaal miał odegrać scenę otworzenia pudełka z pierścieniem, zrobił to bez żadnych emocji, tak jakby „jedyny pierścień” w żaden sposób nie poruszył jego bohatera. Reżyser oznajmił mu, że jest najgorszym aktorem, jakiego widział. To musiało zaboleć początkującego, zaledwie dwudziestoletniego Jake’a…
Koniec końców, pomimo nieco „złych” wspomnień, Gyllenhaal podsumował, że sam wciąż czuje się Hobbitem. Kilka lat później aktor zagrał w subtelnej (i misternie poprowadzonej) Tajemnicy Brokeback Mountain. Może i nie został częścią Drużyny Pierścienia, ale w Hollywood poradził sobie wzorowo.