autor: Luc
Źli, brzydcy i okrutni. Komunizm w grach wideo
Spis treści
Źli, brzydcy i okrutni
Do tej pory mieliśmy do czynienia przede wszystkim z ujęciem „zabawnym” lub „bohaterskim”, jednak coraz częściej twórcy zaczynają zwracać uwagę na historyczne zdarzenia, także i te nie do końca politycznie wygodne dla Moskwy ery Putina. Pierwsze poważniejsze oznaki tego, iż obok nazistów do grona bestialskich, wirtualnych postaci wkrótce dołączą także i Sowieci, widać było już w roku 2010. To właśnie wtedy na rynku zagościł dosyć niepozorny a bardzo udany tytuł. W Singularity wcielaliśmy się w amerykańskiego żołnierza, który dziwnym zbiegiem okoliczności zostaje przeniesiony w czasie i trafia do ery, w której władzę nad światem zdobyli bezwzględni komuniści. Przeskakując regularnie między współczesnością a przeszłością, stara się zapobiec rozwojowi scenariusza, który doprowadziłby do spełnienia się tego czarnego scenariusza. Mordowanie czerwonoarmistów to wprawdzie nie jedyna droga do wyznaczonego celu, ale uniknąć się go nie da. Wyrzutów sumienia zresztą większych mieć nie powinniśmy, ci bowiem zachowują się doprawdy okrutnie, a już wszelkie bariery pod tym względem łamie ich przywódca, a jednocześnie główny antagonista – Nikołaj Demiczew. Z racji tego, że całość osadzono w fikcyjnej rzeczywistości, uniknięto większych kontrowersji, nawet pomimo kilku wątpliwych moralnie scen z udziałem Rosjan.
Tego samego powiedzieć z pewnością nie można już jednak o Company of Heroes 2, które na dyskach graczy zagościło w 2013 roku. W dostępnej kampanii wcielaliśmy się w dowódcę Armii Czerwonej i prowadziliśmy komunistyczne oddziały do zwycięstwa nad III Rzeszą. Brzmi jak kolejna z produkcji, którą moglibyśmy zaliczyć do jednej z poprzednich kategorii, prawda? Już w pierwszej misji zaczynamy z wysokiego „C” – przenosimy się do Stalingradu, w którym radzieccy dowódcy wypychają swoich żołnierzy na pole bitwy bez jakiejkolwiek broni. Zadaniem gracza jest wykorzystać ofiarę tysięcy bezbronnych żołnierzy, aby zdobyć przewagę w ulicznych walkach. Choć już w Call of Duty spotkaliśmy się z wykonywaniem rozkazu 227 (tj. strzelania do własnych, wycofujących się żołnierzy), jednak twórcy z Infinity Ward w późniejszych misjach łagodzili przekaz. W Company of Heroes 2 było całkowicie na odwrót.
Im dalej posuwaliśmy się w naszych poczynaniach, tym więcej okrucieństwa i bestialstwa Sowietów nam ukazywano – włączając w to palenie domów pełnych ludzi, zabijaniu niesubordynowanych żołnierzy (nawet jeśli opuszczali posterunki, aby uratować kogoś z dowództwa), mordowaniu polskich AK-owców pomagających ZSRR w walce z nazistami i całą resztę innych, doprawdy paskudnych występków. Całość swego czasu wzbudziła w Rosji ogromne emocje – zarzucano jej przede wszystkim stronniczość oraz wybiórcze trzymanie się negatywnych zdarzeń i dodatkowe ich wyolbrzymianie. Faktem pozostaje, że do tej pory w grach komputerowych nikt nie miał jednak odwagi pokazać tak dosadnie ciemnej strony sił komunistycznych. SEGA dostała za to mocno po łapach w kraju, gdzie bieżąca ekipa mocno pracuje nad ukazaniem stalinizmu w pozytywnym świetle. Gra została nawet tymczasowo wycofana ze sprzedaży.
Towarzyszu graczu, spocznijcie!
Czy to, co ujrzeliśmy w Company of Heroes 2 będzie faktycznie coraz częściej pojawiało się w dużych produkcjach? Biorąc pod uwagę obecne polityczne nastroje na świecie, nie sposób takiego scenariusza wykluczyć. Z drugiej strony, nie od dziś wiadomo, że to zwycięzcy piszą historię, a twórcy uderzający na potężny rynek rosyjski muszą liczyć się z podejściem Rosjan do tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Jedno jest pewne, jeszcze nie raz „uratujemy świat” w butach Saszy czy Iwana. Gry to w końcu biznes a przecież o zabijanie wirtualnych nazistów nikt się nie obrazi.
Na szczególną uwagę w tej kategorii zasługuje także gra Papers, Please. Ta niezależna produkcja o ośmiobitowej grafice poruszała kwestię komunizmu z perspektywy… urzędnika. Praca na granicy i przerzucenie papierków emigrantów być może nie należy do najbardziej pasjonujących, ale twórcom udało się w całość wpleść wątki moralne i stojącą nad nami bezwzględną biurokrację, co dało niepowtarzalny efekt. To prawdopodobnie najbardziej poruszająca, a jednocześnie najbardziej wciągająca symulacja tego, jak wygląda totalitaryzm „od wewnątrz”.