Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 19 października 2014, 08:58

autor: Luc

Wszyscy możemy być Żukowami. Komunizm w grach wideo

Spis treści

Wszyscy możemy być Żukowami

Inny przejaw neutralności możemy zaobserwować w World of Tanks skupionej w pełni na samych maszynach występujących na polach bitwy II wojny światowej. Polityki nie ma tam żadnej, obrazowania poszczególnych postaci także i choć odtwarzanie historycznych scenariuszy staje się coraz popularniejszą praktyką, wszystko rozgrywa się na płaszczyźnie militarnej. Konkurencja z War Thunder ostatnio wpadła jednak w sidła znanych schematów i przygotowała filmowy zwiastun jawnie gloryfikujący Armię Czerwoną.

Kolejne z kategorii są znacznie mniej obojętne na polityczne kwestie. Tą, której w ostatnim dziesięcioleciu poświęcało się zdecydowanie najwięcej uwagi, jest perspektywa przedstawiająca komunistów oraz służących jego ideom żołnierzy jako bohaterów. Za rozpropagowanie tegoż wizerunku odpowiada przede wszystkim seria Call of Duty. Choć dzisiaj kojarzy nam się głównie z nowoczesnymi tajnymi jednostkami, swoje początki miała przecież właśnie na frontach drugiej wojny światowej. Pierwszy CoD, oprócz obowiązkowej kampanii po stronie amerykańskiej, oferował wszak możliwość wcielenia się w żołnierza Armii Czerwonej. Choć już podczas pierwszych misji widzimy przejawy okrucieństwa radzieckiego dowództwa względem podwładnych (strzelanie do dezerterów, wykonanie rozkazu 227 na Placu Czerwonym), cały wydźwięk gry jest dosyć jasny. To system jest zły, a nie ludzie – poza nielicznymi jednostkami na wyższych stanowiskach, komunistyczni żołnierze to pełni męstwa i heroizmu wojacy.

Reznow wielokrotnie podkreśla, że brutalnością odpowiada jedynie na agresję Niemców. To co mają powiedzieć Finowie i Polacy, zaatakowani w 1939 roku przez ZSRR? - 2014-10-17
Reznow wielokrotnie podkreśla, że brutalnością odpowiada jedynie na agresję Niemców. To co mają powiedzieć Finowie i Polacy, zaatakowani w 1939 roku przez ZSRR?

Obraz ten swoje apogeum osiągnął prawdopodobnie w odsłonie z 2008 roku, czyli w Call of Duty: World at War. To tam podczas rosyjskiej kampanii, wcielając się w niejakiego Dimitra robimy wszystko, aby na polu bitwy przynieść chwałę Związkowi Radzieckiemu. Scena rozpoczynająca ów rozdział przez wielu uważana jest za jedną z bardziej dramatycznych i zapadających w pamięć sekwencji w historii FPS-ów. Ranny Dimitri odzyskuje przytomność i otwiera oczy tylko po to, aby przekonać się, że cudem przeżył wśród licznych zwłok swoich towarzyszy. Trwający wciąż nalot, dymiące zgliszcza i ziemia zbrukana krwią – taki widok po prostu musiał robić wrażenie i już od pierwszych chwil pozwalał się graczom mocno wczuć w sytuację protagonisty. Więź ta zacieśniała się dodatkowo, gdy chwilę później natrafialiśmy na sierżanta Reznowa i zgodnie z jego wskazówkami wymierzaliśmy nazistowskim żołnierzom sprawiedliwość przy pomocy karabinu snajperskiego. Każda kolejna misja to dodatkowy powód do nienawidzenia Trzeciej Rzeszy i kolejne dowody na to, iż w gruncie rzeczy komunistyczni wojacy zbrodnią odpowiadali na wcześniejsze krzywdy z rąk niemieckich.

Zaserwowana przez twórców końcówka epatowała heroizmem już niemal nie do zniesienia, niczym z propagandowych filmów epoki stalinizmu. Dimitri wraz z Reznowem po zaciętej walce dostają się na dach Reichstagu i tam w rytm patriotycznej muzyki zatykają czerwoną flagę… Twórcy niemal przez całą kampanię ukazywali czerwonoarmistów jako bohaterów, bez których pokonanie nazistów nie byłoby możliwe. To, że wcześniej (i później) byli źródłem niezliczonych nieszczęść, czy że Stalin i Hitler trzymali sztamę przez dobrych kilka lat mało kogo na Zachodzie obchodziło. I niestety wątek ten całkowicie pomijano w każdym Call of Duty z okresu II wojny.

Wątek Dimitriego z World at War swój finał ma w pierwszej części Call of Duty: Black Ops. Warto sprawdzić choćby dla tej jednej misji.

Sprzed komputera do Iraku. Militarna propaganda w grach wideo
Sprzed komputera do Iraku. Militarna propaganda w grach wideo

Od amerykańskiej armii aż po Hezbollah rządy i militarne organizacje od lat sięgają po gry wideo, by dotrzeć ze swoim przekazem do młodszych odbiorców. Jak sprawdza się propaganda prowadzona z użyciem interaktywnej rozrywki?