autor: Luc
Z uśmiechem towarzysze, z uśmiechem!. Komunizm w grach wideo
Spis treści
Z uśmiechem towarzysze, z uśmiechem!
Jeszcze bardziej absurdalny wydawać się może trzeci sposób prezentowania ZSRR w grach. Chodzi naturalnie o obraz, który określić można jako „zabawny”. Biorąc pod uwagę ile ludzkich istnień ma na koncie Stalin czy też ogólnie władze Związku Radzieckiego, jakakolwiek próba osładzania tegoż systemu wydaje się nie na miejscu. Oczywiście pierwszym i najbardziej prominentnym przykładem takiego podejścia jest seria Command & Conquer: Red Alert. Pomijając wybitną wartość niemal każdej z odsłon, nie sposób nie stwierdzić, że obraz komunistów, który tam zaprezentowano był – delikatnie mówiąc – dosyć daleki od rzeczywistości. Począwszy od jedynki, komuniści nieustannie starają się zdobyć kontrolę nad światem, jednak patrząc na naszych mocodawców trudno oprzeć się wrażeniu, że są najmniej odpowiednimi do tego osobami. O ile jeszcze w pierwszej części filmowe stawki, choć niepozbawione kuriozalnych sytuacji, trzymały się pewnego poziomu, to już w trzeciej odsłonie twórcy najwyraźniej postawili sobie za punkt honoru uczynienia z komunistów najpocieszniejszych ludzi na globie.
Morderczy dyktator jako zbawca ludzkości, ratujący świat przed pozaziemskimi najeźdźcami? Takie cuda tylko w Stalin vs. Martians.
Jeżeli rubaszny premier Cherdenko ze swoimi komicznym akcentem komuś by nie wystarczał, do pakietu otrzymywaliśmy także seksowną Daszę Fedorowicz, próbującego zachować pozory profesjonalizmu generała Krukowa oraz tony stereotypów, włączając w to niepowstrzymaną miłość Rosjan do alkoholu. Jednym słowem brakowało już tylko niedźwiedziej kawalerii. Wszystko to oczywiście wpisuje się w pewien kiczowaty schemat, będący znakiem rozpoznawczym serii, ale przy tym powiela pocieszny obraz komunizmu.
Seria Red Alert nie jest zresztą jedyną, która do komunistycznego systemu podeszła z przymrużeniem oka. Wizerunek pociesznego „papcia Stalina” widywaliśmy także w grach takich jak Cywilizacja. Choć to, co będziemy robić obejmując panowanie nad Rosjanami zależy tylko i wyłącznie od nas, sam fakt, iż co chwila spogląda na nas uśmiechnięty Dżugaszwili stanowi dosyć spore nagięcie pewnej etykiety. Aby było jeszcze „zabawniej”, w kolejnych grach serii możemy także przejąć kontrolę nad Chinami jako sam Mao Zedong. Dawny lider Chińskiej Republiki Ludowej i prowadzona przez niego Komunistyczna Partia Chin ma wprawdzie na swoim koncie kilkadziesiąt milionów ludzkich istnień, ale najwyraźniej to wciąż niewystarczający powód, aby nie ukazywać go w grze jako sympatycznego, starszego pana. Tłumaczenia jakoby pominięcie osób tak zasłużonych dla danych narodów, jak Stalin czy Mao było w grze typu Cywilizacja po prostu niemożliwe, nie należy do najbardziej wiarygodnych. Równie dobrze w tytule umieścić można by było i Adolfa Hitlera, ale naturalnie na to nikt w życiu by się jednak nie zdecydował – a już z pewnością nie pod postacią, w jakiej ukazano komunistycznych liderów Chin oraz Związku Radzieckiego.