Shadow Warrior 3. Premiery gier - jakie nowe gry odpalimy w marcu?
Spis treści
Shadow Warrior 3
Data premiery: 1 marca 2022
INFORMACJE
- Gatunek: akcja
- Platformy: PC, PS4, XOne
- Przybliżona cena: ok. 180 zł (PC), ok. 230 zł (PS4, XOne)
Lo Wang powraca w ramach Shadow Warriora 3!
Przygody Lo Wanga nie należą do najbardziej subtelnych, tak jak i zresztą sam bohater serii Shadow Warrior. Jego działaniom zawsze towarzyszy rozlew krwi, ogromna ilość wystrzelonych pocisków oraz widowiskowych eliminacji. Tym razem motywem przewodnim jest nadchodzący koniec świata, za który odpowiada pośrednio główny bohater – uwolnił on starożytnego smoka, którego teraz musi pokonać, aby ocalić wszystkich.
Więcej eksplozji, więcej krwawej jatki!
Fabuła Shadow Warriora 3 nie jest jednak tak istotna jak to, co dzieje się na ekranie. A dziać się będzie dużo, bowiem twórcy szykują jeszcze większą liczbę przeciwników, których zdekapitujemy w mało finezyjny sposób. Otrzymamy również linkę z hakiem, aby nasz teatr zniszczenia był jeszcze bardziej dynamiczny. Nowego narzędzia użyjemy nie tylko do szybkiego przemieszczania się, ale również bezpośrednio w walce. Będzie brutalnie – tego możecie być pewni!
Nasze oczekiwania
Studio Flying Wild Hog szybko wyrosło na najlepszy polski zespół zajmujący się grami FPS i w ogóle jeden z najlepszych na świecie. Shadow Warrior 3 zapowiada się na kolejną perełkę i najciekawszą pierwszoosobową strzelankę (przynajmniej jeśli chodzi o tryb single player) od czasu Dooma Eternal. Gra wydaje się zresztą mieć sporo wspólnego z tym przebojem id Software, ale to, co pokazano w przedpremierowych materiałach, nie pozostawia wątpliwości, że nasi rodacy mają masę wyśmienitych pomysłów, w tym na kreatywnych wrogów (niczego bardziej oryginalnego niż morderczy akordeon raczej w tym roku nie zobaczymy) i na nietypowe bronie.
Adrian Werner
Skłamałbym, twierdząc, że materiały przedpremierowe Shadow Warriora 3 wywołały u mnie opad szczęki. Trudno mówić tu o jakiejś „nowej jakości”, bo „trójka” wygląda podobnie jak jej poprzedniczka z 2016 roku – zarówno pod względem oprawy wizualnej, jak i czerstwego humoru gimnazjalnego będącego wizytówką tej serii. Na szczęście to wystarczy w zupełności, aby bawić się przy Shadow Warriorze „wongastycznie” – liczę więc, że ponownie Flying Wild Hog stanie na wysokości zadanka i rozgrywka będzie dynamiczna, krwawa oraz z podtekstem wywołującym drgnięcie... kącików ust, świntuchy!
Pajdos