Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 26 września 2021, 11:30

Na tym świecie nie ma już bohaterów. Nie ma już bohaterów. Zabił ich Suda51

Spis treści

Na tym świecie nie ma już bohaterów

Dobra, wybaczcie mi atak chwilowej hiperwentylacji. Skoro krótką biografię, skupioną na tej pozytywnej stronie Sudy51, mamy za sobą, przejdźmy w końcu do tematu No More Heroes. Pierwsza odsłona cyklu powołała do życia postać Travisa. Frajera i nieudacznika inspirowanego Johnnym Knoxville’em z serii Jackass. Protagonistę, w którym podczas realizowania krótkowzrocznych fantazji kiełkuje kiczowaty kodeks romantyzacji przemocy. Otaku zostaje antybohaterem i zabójcą z przypadku. Wpada w zamkniętą pętlę mordu, biorąc udział w rankingu organizowanym przez Zjednoczone Stowarzyszenie Zabójców. Wszystko wynika z chęci zaliczenia gorącej laski, która obiecała głównemu bohaterowi stosunek seksualny, gdy ten wespnie się na sam szczyt.

Była to prosta konstrukcyjnie gra akcji przesiąknięta wulgarnym poczuciem humoru, groteskowo hiperbolizowaną brutalnością i z szalenie charyzmatycznymi postaciami. Do tego w satysfakcjonujący sposób wykorzystująca kontrolery ruchowe Nintendo Wii. Jednocześnie wybrzmiewał w niej głośny manifest o gonitwie za fikcyjnym rajem i zatraceniu w fałszywej rzeczywistości.

Travis Touchdown – morderczy otaku zamknięty w niekończącej się pętli przemocy. - Nie ma juz bohaterów. Zabił ich Suda51 - dokument - 2021-09-24
Travis Touchdown – morderczy otaku zamknięty w niekończącej się pętli przemocy.

Historia bezlitośnie wyśmiewała wszystko i wszystkich. Wraz z samymi grami i graczami, nabijając się i krytykując eskapistyczną egzystencję przegrywów przesiąkniętych do szpiku tanią popkulturą. Drwiła z trendów, włącznie ze stereotypami dotyczącymi nonsensownego i przesadnego przedstawienia przemocy w grach. Kpiła z konstrukcji większości popularnych produkcji opartych na schemacie powtarzania męczących aktywności, by zapracować na nagrodę. Robiła to jednak w tak zakamuflowany sposób, że większość nie dostrzegła trafnego komentarza społecznego. Powierzchowne spojrzenie, odrzucenie kolejnych warstw i bezrefleksyjność płytkiej konsumpcji mogły prowadzić do wniosków zarzucających hipokryzję zabiegom Sudy – a patrząc z perspektywy czasu i ewolucji kolejnych gier, mógłbym to nawet uznać za prawdę.

Zostało jeszcze 67% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Sebastian Kasparek

Sebastian Kasparek

W GRYOnline najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła zarówno z górnej, jak i z najniższej półki. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Miłośnik studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane „hidden gemy” sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia. Na forum pisze pod ksywką Junkie.

więcej

Hideo Kojima – wszystko, co chcieliście wiedzieć, ale baliście się zapytać
Hideo Kojima – wszystko, co chcieliście wiedzieć, ale baliście się zapytać

Niespełniony filmowiec, wizjoner, showman uwielbiający droczyć się z graczami, ofiara największej branżowej afery roku 2015, człowiek, który otrzymuje poświęcone sobie zwiastuny. Hideo Kojima ma wiele twarzy, ale czy jest tym, kogo potrzebujemy?

Siedmiu wspaniałych – bez nich branża gier nie byłaby taka sama
Siedmiu wspaniałych – bez nich branża gier nie byłaby taka sama

Gdyby zabrakło tych wizjonerów, nasze hobby nie byłoby tym, czym jest dzisiaj. Wybraliśmy siedem najważniejszych osób, którym zawdzięczamy obecny stan elektronicznej rozrywki.