Żołnierz strzela i tylko żołnierz kule nosi. Słaby trailer nie oznacza złej gry - przypadek BFV
Spis treści
Żołnierz strzela i tylko żołnierz kule nosi
Jedną z najistotniejszych zmian w Battlefieldzie V będzie z pewnością modyfikacja działania odrzutu broni. Koniec z losowym, przypadkowym wzorem po trafionych pociskach. Teraz każdy karabin będzie mieć swój profil odrzutu, a kule trafią dokładnie tam, gdzie skierowana zostanie lufa. Pozwoli to z czasem nauczyć się kontrolować swój karabin w przewidywalny sposób, czyli niwelować w jakimś stopniu efekt odrzutu i strzelać bardziej celnie. Pociski poszczególnych kalibrów będą mogły penetrować w różnym stopniu różne materiały, co wpłynie na nasz wybór tymczasowej osłony.
Autorzy nie ograniczyli się tylko do klasycznych, dobrze znanych modeli broni z II wojny światowej. Tak jak w Battlefieldzie 1 zobaczymy tu trochę starszych egzemplarzy, obecnych również w poprzedniej grze, a także rzadkie prototypy, które znalazły się w boju zaledwie na kilka miesięcy przed końcem walk. W zwiastunie przez ułamki sekund widać też takie detale jak czołg holujący niewielkie działo czy żołnierz odrzucający wrogi granat. To wszystko mechaniki, które również zawitają do starć wieloosobowych i zapewne na nie wpłyną.
Bądź bękartem wojny
Dużo większe oddziaływanie na dynamizm rozgrywki będą mieć zmiany skłaniające nas do współpracy w drużynie zamiast chaotycznego biegania solo. Choć w zwiastunie Battlefielda V dużo się dzieje, praktycznie bez przerwy widzimy tylko jeden główny motyw – współpracę bohaterów! Osłaniają się nawzajem w ciasnych pomieszczeniach, rzucają apteczkę na prośbę towarzysza, podwożą pojazdami, podają magazynek z amunicją, w kluczowym momencie ratują celnym ciosem kijem do krykieta czy wreszcie odradzają się przy swoim kompanie. Cały filmik stara się pokazać kwintesencję właściwego sposobu grania w Battlefielda V, czyli wraz z drużyną, co wymusi szereg zmian w gameplayu.
Przede wszystkim nasze zapasy będą mocno ograniczone. Autorzy chcieli uniknąć stylu grania polegającego na bezmyślnym bieganiu, strzelaniu do pierwszego lepszego wroga i błyskawicznym odradzaniu się. Zawsze na początku będziemy dysponować bardzo skromną ilością amunicji, co ma nas skłonić do szukania wsparcia u odpowiedniej klasy żołnierza w drużynie albo do wizyty w przejętym przez nas punkcie przy fladze. Warto też będzie trzymać się blisko medyka, gdyż tylko on przywróci nam w pełni zdrowie i ze wszystkich innych klas zrobi to najszybciej. Pomoc pozostałych będzie oznaczać trwającą wiele sekund animację leczenia, ale na pocieszenie da się odciągać rannego kompana w bezpieczne miejsce, niczym w serii ARMA.
Każda wspólna akcja zapewni dowódcy drużyny zestaw punktów przeznaczonych do rozdysponowania na swego rodzaju killstreaki. Wśród nich znajdziemy atak pociskiem V-1 lub JB-2, zasłonę dymną na dużą skalę, zrzut zapasów lub ciężkich karabinów maszynowych do tymczasowego użycia oraz przywołanie tzw. bohaterskich pojazdów: czołgów Churchill Crocodile i Sturmtiger. Potężne działo niemieckie czy ziejący ogniem brytyjski czołg zastąpią w „piątce” behemoty z Battlefielda 1. Trudno jeszcze powiedzieć, jak bardzo te wszystkie zmiany wpłyną na tempo rozgrywki i jej taktyczną warstwę, ale autorzy podkreślali, że Battlefield V nie stał się przez to powolnym symulatorem i walki wciąż są szybkie.