Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 listopada 2009, 10:15

autor: Marek Grochowski

Stałe fragmenty gry. FIFA 10 kontra PES 2010

Spis treści

Stałe fragmenty gry

Stałe fragmenty gry

Zarówno PES, jak i FIFA doczekały się zmian w stałych fragmentach gry. W produkcji Konami rewolucja dotyczy rzutów karnych, w których nie mamy już do dyspozycji wskaźnika z siłą strzału, a kierunek i moc uderzenia musimy dobrać na wyczucie. Konieczność odpowiednio długiego przytrzymania przycisków na padzie znacznie podgrzewa emocje w pojedynku z żywym przeciwnikiem. W przypadku starcia ze sztuczną inteligencją ani komputer, ani konsola nie są w stanie strzelić w światło bramki kilku karnych pod rząd, a same „jedenastki” dyktowane są przez sędziów raz na dwa tygodnie.

Rzuty karne zdarzają się w PES-ie rzadko,ale za to dostarczają dużych emocji

W FIFA 10 doczekaliśmy się z kolei specjalnej opcji poświęconej projektowaniu stałych fragmentów gry. Funkcjonuje ona jednak tylko na konsolach, a pozwala m.in. na sporządzanie własnego schematu rozwiązywania rzutów wolnych. Polega to na wskazaniu dowolnemu piłkarzowi kierunku, w jakim ma biec, podczas gdy partner stojący przy piłce będzie dośrodkowywał w pole karne. Samodzielnie przygotowane szablony ułatwiają napastnikom wyrwanie się spod opieki obrońców, a tym samym pozwalają wymanewrować konsolę i seryjnie strzelać bramki po stałych fragmentach gry. Nowa opcja to dla jednych wada, jeżeli spojrzymy na nią przez pryzmat łatwych goli w trybie multiplayer, zarazem jednak ogromna zaleta, jeśli chcemy doszukiwać się choć krzty innowacyjności.

Drybling 360

Gdy EA Sports ogłosiło, że wprowadzi do FIFA 10 opcję dryblingu 360, czyli możliwości biegania i kiwania zawodnikiem w praktycznie dowolnym kierunku (jak zresztą sama nazwa sugeruje), Konami zapewniło, że w Pro Evolution Soccer 2010 usprawnienia tego również nie zabraknie.

Drybling 360 lepiej wykonano w konsolowych edycjach FIFA 10, gdzie piłkarze płynniej reagują na ruchy gałką analogową pada, a gdy zaczniemy jeszcze do tego wykonywać zwody drugą gałką, uzyskamy bezcenne wrażenie boiskowej swobody. PES nie jest na straconej pozycji, bo choć zastosowany w nim drybling na konsolach nie posiada już takiej lekkości, to na pecetach bije na głowę sterowanie u konkurencji. Jedyny warunek: trzeba podłączyć pada, bo grając na klawiaturze, można doświadczyć co najwyżej dryblingu 45.

Poziom trudności

To, w jakim stopniu gra jest trudna, definiują dopiero żywi przeciwnicy (a poniższe odczucia pozostaną i tak czysto subiektywne), jednak jeśli ograniczymy się tylko do porównania wymagań, jakie stawia przed nami AI, cięższe wyzwania czekają na graczy w next-genowej odsłonie cyklu FIFA. Tutaj konkurencyjne drużyny potrafią być szczególnie odporne na akcje ofensywne, a gdy uda im się strzelić bramkę, z uwielbieniem grają na czas. Osławiony poziom Top Player w PES-ie konsolowym i PC przynosi podobne wrażenia, ale jego przyzwoite opanowanie wymaga stosunkowo mniej czasu.

Banalnie prosta jest z kolei FIFA 10 na PC, w której nie ma co zajmować się niskimi czy pośrednimi stopniami trudności, bo komputerowi i tak daleko jest do wyrafinowania w konstruowaniu ataków. Inna sprawa, że sposobów na przełamanie jego obrony statystyczny fan uczył się od ponad pięciu lat – wszak pecetowa mechanika rozgrywki poza importem paru patentów z konsoli niemalże się nie zmieniła.