autor: Marek Grochowski
Oprawa graficzna i animacja. FIFA 10 kontra PES 2010
Spis treści
Oprawa graficzna i animacja
O ile w przypadku twarzy zawodników można spierać się, która z next-genowych kopanek prezentuje wyższy poziom, o tyle całe sylwetki sportowców oraz ich animacja są bardziej dopracowane w FIFA 10. PES boryka się z przenikaniem obiektów, zaś piłka lecąca w górę po wykopie zachowuje się niekiedy jak balon. Niekorzystnie dla gry Konami wypadają też wyblakłe murawy, choć – by oddać autorom sprawiedliwość – i tak wyglądają one lepiej niż w FIFA 10 na PC.
Blaszakowa wersja produkcji „Elektroników” jest wizualnym odpadem - tytułem, za który sztab grafików powinien był wstydzić się już sześć lat temu (początki silnika graficznego użytego w FIFA 10 na PC, a następnie mniej lub bardziej modyfikowanego, sięgają 2003 roku). Niepodobne do siebie gwiazdy futbolu, przerażające tekstury na trybunach i płaskie połacie zieleni zamiast trójwymiarowej trawy – to w skrócie znaki rozpoznawcze pecetowej „dziesiątki”. Jeżeli zwracasz szczególną uwagę na wygląd gry, trzymaj się od tej tragedii z daleka i wybierz PES-a – ten wyglądem dorównuje przynajmniej edycjom konsolowym.
Udźwiękowienie, komentarz i wersja polska
Choć to raczej kwestia gustu, pod względem oprawy muzycznej obie gry prezentują zbliżony poziom. Ba, w obu znajduje się nawet podobna liczba utworów (42 w FIFA 10 i 40 w PES 2010), a ich obecność w znacznym stopniu umila wycieczki po menu.
Co ciekawe, w najnowszym Pro Evolution Soccer, które w kwestii soundtracku przez lata nie było w stanie dogonić hitu EA Sports, tym razem zamieszczono więcej niż zwykle zachodnich piosenek, zaś dociekliwi fani znajdą też parę akcentów rodem z konkurencji, m.in. zespół Keane, który pierwsze kroki na polu wirtualnej rozrywki stawiał właśnie pod szyldem FIFA.
Dźwięki stricte boiskowe to lekka przewaga PES-a, w którym nawet odgłos kopanej piłki brzmi niesamowicie realistycznie. Gdy jednak przeniesiemy się na trybuny, FIFA nie ma już sobie równych. Przyśpiewki kibiców w tytule kanadyjskich deweloperów stanowią ozdobę każdego meczu, kontrastując z chimeryczną i przysypiającą widownią z Pro Evolution Soccer. Atutem wszystkich edycji FIFA 10 jest też opcja wyboru polskiego komentarza. I nie liczy się tu, czy lubimy duet Szpakowski-Szaranowicz, czy też nie – w PES-ie możliwości posłuchania rodzimych sprawozdawców po prostu nie ma. Są za to nieco przynudzający panowie Lawrenson i Champion, na tle których redaktorzy z TVP wypadają co najmniej korzystnie. FIFA 10 może pochwalić się także przetłumaczonym menu, na co w przypadku Pro Evolution Soccer 2010 absolutnie nie ma co liczyć.
Cena
Cena to dla wielu główny czynnik decydujący o zakupie gry. W tym roku w okresie premiery bezapelacyjnie zwyciężyły na tym polu produkcje ze stajni EA Sports. Pecetowa FIFA 10 to przy korzystnej ofercie wciąż wydatek rzędu 70 zł (choć sugerowana cena wynosi 139 zł). PES 2010 na PC jest w detalu ponad dwukrotnie droższy (159,90 zł) – za porównywalną kwotę w chwili premiery można było kupić egzemplarz FIFA 10 na Xboksa 360 i PlayStation 3.