autor: Aleksander Kaczmarek
Ryszard „Rysław” Chojnowski. Dziesięć lat gry-online.pl - cz.3: Napisali o nas
Spis treści
Ryszard „Rysław” Chojnowski
Cieszę się dziś i mam nadzieję, że nasze byłe utarczki tylko wzmocniły struktury GOL-a i zmotywowały go do bycia najbardziej rozpoznawalną marką wśród serwisów growych w Polsce, bo nawet te, co istnieją i mają poparcie portali korporacyjnych, już GOL-owi nie podskoczą. Dlatego mam nadzieję, że za kolejne 10 lat, a może 20 i 30 (jak dożyję), ktoś do mnie napisze w takie słowa: „Dziadziusiu, a pamiętasz początki Internetu w Polsce i jak powstawały i upadały tematyczne serwisy growe, a serwis GOL dziś obchodzi swoją kolejną 10. rocznicę bycia najlepszym?”. I tego całej załodze, jaka go tworzy, życzę dziś i co roku będę Was wspierał myślami, byście stali się najbardziej popularnym serwisem nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Wszystkiego najlepszego z wojowniczym pozdrowieniem HUA.
Tłumacz gier, między innymi
To będzie pewnie truizm, ale branża bardzo się zmieniła. 10 lat temu cały czas mocno trzymała się prasa. Co prawda nie było już mojego ulubionego Gamblera, ale wciąż wychodził Secret Service, Reset i nawet wtedy dominujące na rynku CDA. Teraz sprzedaż magazynów o grach jednak spada i z dawnych tytułów istnieje tylko CDA właśnie.
Ówczesna dominacja prasy wiązała się z brakiem szybkiego dostępu do Internetu. W roku 2000 korzystanie z sieci dla większości oznaczało wsłuchiwanie się w kilkunastosekundową symfonię skrzeków i pisków z modemu, za pomocą którego można było wdzwonić się do Internetu, licząc się z olbrzymimi rachunkami telefonicznymi.
Polski rynek był wówczas stricte pecetowy. O konsolach można było poczytać i pogadać w zasadzie tylko na grupach dyskusyjnych, a szczególnie na pl.rec.gry.konsole, gdzie swego czasu pod ksywką PeterR pisywał nawet Piotr Rubik. Wiele lat później kilka osób z tej grupy stworzyło Polygamię, z której później wyewoluowali Niezgrani, gdzie udzielam się podcastowo.
No właśnie, wspomniałem te blogi nie bez przyczyny – obecnie nawet GOL dzięki gameplay.pl poszedł lekko w stronę takiego, blogowego dostarczania treści, ale 10 lat temu było to raczej nie do pomyślenia. Wszystkie serwisy – a było ich sporo – stawiały raczej na portalowość – mniej odautorskich wstawek, a więcej recenzji, wieści czy obrazków. Nie muszę też chyba dodawać, że wspomniany już wcześniej brak dostępu do szybkich łącz oznaczał wtedy uznanie pomysłu w stylu tvgry.pl za totalną abstrakcję.
Polskie wersje gier, które obecnie są czymś normalnym, w tamtych czasach wciąż traktowane były jak niechciane dziecko. Dystrybutorzy musieli się mocno starać, aby przekonać do nich graczy. Zupełnie inne było też podejście wydawców do idei mediów elektronicznych. Do dziś pamiętam, jak bodajże w 2001 sugerowałem pewnemu „wiodącemu” polskiemu dystrybutorowi, wizjonerowi i nie zawaham się powiedzieć – gazeli – zainteresowanie się GOL-em i otrzymałem odpowiedź, że „GOL się nie liczy – bo liczy się tylko prasa, no i ewentualnie gry.wp.pl, a poza tym GOL jest z Krakowa, więc z czym do ludzi?”. Jakie to szczęście, że nawet gazele się mylą.
Na GOL-a trafiłem przed jego oficjalnym otwarciem, zarejestrowałem się 29 grudnia 1999, otrzymawszy informację o starcie od Soulcatchera, który wcześniej prowadził świetną stronę Tower of Dreams poświęconą grom cRPG. Bardzo często tam zaglądałem, poznaliśmy się z Wojtkiem drogą mailową i dostałem od niego dostęp na jeszcze nieoficjalną, przedpremierową wersję witryny GOL-a i forum, gdzie się od razu zarejestrowałem i stąd mam taki niski numerek ID :). Na GOL-u byłem od samiusieńkiego początku i wtedy panowała na nim zupełnie inna atmosfera, której echa widzę teraz w nowo powstałym gameplay.pl. Na forum każdy znał każdego, klimat był wręcz rodzinny, dzięki naszej niewielkiej liczebności, wspólnym zainteresowaniom i życzliwemu nastawieniu do siebie.
Jako że znałem się w miarę na cRPG-ach, Wojtek poprosił mnie o napisanie recenzji Arcanum, co też z miłą chęcią uczyniłem. Później doszła jeszcze recenzja niedocenianego Anachronoxa, artykuł o lokalizacji Baldur’s Gate II, a parę lat później kilkumiesięczne zawiadowanie działem encyklopedii gier konsolowych. Jak widać, nie było tego dużo, ale cały czas czuję się związany z GOL-em, znam większość redakcji i zarządu i uważam ich wszystkich za naprawdę dobrych kumpli, na których ZAWSZE mogłem liczyć.
Choć teraz na forum piszę z niewielką częstotliwością, to na GOL-a zaglądam codziennie i mam nadzieję, że tak pozostanie jeszcze przez wiele długich lat.