autor: Maciej Makuła
Dragon Age: Początek - PC kontra konsole
Podczas naszej wizyty w siedzibie BioWare mieliśmy okazję zagrać w Dragon Age: Początek na wszystkich platformach docelowych. Chcemy teraz przybliżyć Wam to, czego możemy spodziewać się po poszczególnych wersjach.
Spis treści
Dragon Age: Początek ukaże się jednocześnie na PC i Xboksa 360, a dwa tygodnie później otrzymamy wersję na PlayStation 3. Pewnie wielu śledzących informacje na temat gry wie już czego mniej więcej spodziewać się po edycjach na poszczególne platformy, ale korzystając z okazji możliwości zagrania w każdą z nich postanowiliśmy przedstawić nasze proste porównanie. Nie jest to w żaden sposób próba uniwersalnego ich zestawienia i ma raczej charakter pierwszych wrażeń – na zabawę z nimi mieliśmy bowiem raptem kilka godzin.
Naturalnie na każdej z platform spotkamy się z takim samym światem, fabułą, postaciami czy wydarzeniami – tutaj żadną z nich nie należy uważać za wyróżnioną czy poszkodowaną. Różnice tkwią w takich „drobiazgach” jak interfejs, oprawa czy poziom trudności, ale jak to mawiają – diabeł tkwi właśnie w szczegółach.
Oprawa
Pierwszą rzucającą się w oczy rzeczą jest przeważnie grafika i w tym wypadku ciężko mówić o zaskoczeniu – najlepiej prezentuje się wersja PC. Są to głównie kwestie czysto techniczne, na które zresztą stereotypowy gracz pecetowy tak bardzo zwraca uwagę – wyższa rozdzielczość wyświetlanego obrazu, lepsza jakość tekstur, ogólna schludność obrazu, zapewniana np. przez anti-aliasing i płynność wyświetlanej animacji – to chyba najważniejsze cechy. Choć i tak wszystko to naturalnie zależy od mocy potwora, który na swych barkach dźwigać będzie grę. Konsolowe edycje na tym polu nieco odstają od swego „blaszakowego” pierwowzoru. I ze wszystkich wymienionych wyżej braków, które nielubiące angażować się w techniczne analizy oko może pominąć, najbardziej widać słabszą jakość tekstur postaci.
Wersji dla Xboksa 360 i PlayStation 3 nie można niestety uznać za równorzędne – w przypadku konsoli Sony wyraźnie daje się we znaki momentami „chrupiąca” animacja (czyli spadająca poniżej standardowych 30 klatek na sekundę) oraz większe ząbkowanie krawędzi. Na szczęście autorzy, pomimo dyplomatycznych zwodów typu „a jakiegoż to builda my tu pokazujemy w ogóle?” czy „doprawdy klatkuje?”, są problemu świadomi i dla zaradzenia tym kwestiom ta właśnie wersja ukaże się nieco później. Więc pewnie są to kłopoty, których nabywca wersji pełnej miejmy nadzieję nie doświadczy.
Interfejs
No i tutaj mówić można już o dwóch zupełnie odrębnych drogach, którymi osobno podążyły sobie edycje na PC i konsole. W przypadku PC, jak nietrudno się domyśleć, pierwsze skrzypce gra mysz, a właściwie sprawne nią operowanie. Doprowadziło to jednak do wprowadzenia, że tak go sobie nazwę, „widoku taktycznego” – czyli ujęcia z lotu ptaka (czy jak to się teraz w środowiskach nieobeznanych z rzutowaniem mawia – „rzutu izometrycznego”). Co jest ukłonem w stronę osób pamiętających czasy Neverwinter Nights, a może i nawet Baldur’s Gate. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by umieścić kamerę za plecami danej postaci (oddalamy i przybliżamy ją wykorzystując do tego rolkę myszki) i cieszyć się ujęciem rodem z Gears of War.
W przypadku konsol takiej swobody już niestety nie mamy i skazani jesteśmy na jedyny słuszny widok – czyli wspomniane „zza pleców”. Oprócz tego zmiany są raczej niewielkie i służą jak najlepszemu wykorzystaniu pada. Tak więc za kursor myszki robi swoisty celownik na środku ekranu, a za lewy jej klawisz – przycisk A lub X (odpowiednio dla X360 i PS3). Pomiędzy poszczególnymi „celami” przełączamy się D-padem. Jeśli zaś chodzi o ekrany ekwipunku, mapy, postaci etc. – te niczym pomiędzy konsolami a PC się nie różnią. Samo poruszanie się po nich jest już zaś czysto kwestią gustu i przyzwyczajenia – zarówno na myszy jak i padzie przemieszczanie się po nich jest bardzo wygodne.