Taktyka mudżahedinów przeciw wojskom radzieckim w Afganistanie. Far Cry 6 a słynne akcje prawdziwych partyzantów
Spis treści
Taktyka mudżahedinów przeciw wojskom radzieckim w Afganistanie
Sowiecka inwazja na Afganistan w latach 1979–1989 to jeden z podręcznikowych przykładów bezowocnej walki wielkiego militarnego mocarstwa z o wiele słabej wyszkolonymi i uzbrojonymi partyzantami. W tym przypadku byli to mudżahedini – różne ugrupowania islamskich bojowników. Okres prawie 10 lat wymian ognia na terenie górzystej pustyni Afganistanu obfitował w tak wiele starć, że trudno tu wyróżnić tę jedną, największą akcję. Zamiast tego warto się przyjrzeć, jaką taktykę i sztuczki musieli najczęściej stosować słabo uzbrojeni partyzanci przeciw regularnej armii z czołgami, śmigłowcami szturmowymi i odrzutowcami.
Zasadzki
Zasadzki to ulubiona taktyka mudżahedinów, stosowana bez większych zmian od pokoleń. Polegała na szybkich atakach z zaskoczenia na konwoje, po których szybko wycofywano się, by wróg nie zdążył się zorganizować lub wysłać posiłków. Bojownicy mieli swoje kontakty, dzięki którym wiedzieli, gdzie i kiedy będzie przemieszczał się dany konwój. Zasadzkę przygotowywano zwykle tak, by zaatakować pojazdy z góry. Kolumnę uderzano w jej najsłabszym punkcie – zwykle w środku i z tyłu. Sowieci odpowiadali ogniem tylko z opancerzonych pojazdów, pozostałe ciężarówki starały się rozproszyć w terenie i jakoś uciec. Bardzo rzadko dochodziło do sytuacji, by wojsko wysiadało i ścigało atakujących. Najbardziej zabójczą bronią podczas zasadzek były wyrzutnie granatów RPG-7.
Szturmy
Szturmy mudżahedinów na bazy i posterunki wroga miały wielorakie cele. Przede wszystkim pozwalały przejmować zapasy broni oraz amunicji. Często przy okazji niszczono jakiś sprzęt – zwykle zaparkowane pojazdy, bo było to o wiele łatwiejsze niż podczas zasadzek. Szturmy przeprowadzano również w pewnym sensie „na pokaz”, aby odwrócić uwagę wroga od innego rejonu lub po prostu obniżyć jego morale. Sukces takich ataków polegał na zaskoczeniu oraz błyskawicznym wykonaniu planu. Dokonywano ich głównie nocą, by uniknąć nalotów i ostrzału artylerii.
Ostrzał artyleryjski
O ostrzałach artyleryjskich nie ma wielu historii, ponieważ mudżahedini traktowali je jako nudną czynność, „o której nie ma co opowiadać”. Zdarzały się one niemal codziennie. Z moździerzy, wyrzutni rakiet czy nawet armat usytuowanych wysoko nad celem atakowano posterunki, garnizony oraz lotniska. Oprócz niszczenia zaplecza wroga, głównym powodem takich kanonad była chęć zwykłego nękania wroga, by nie dawać mu wytchnienia i obniżać morale. Mudżahedini tworzyli kilka oddalonych od siebie stanowisk, które potem szybko opuszczali. Ciekawą taktyką było transportowanie ze sobą wody, by polewać teren wokół moździerza lub działa. W ten sposób redukowano tumany kurzu po wystrzałach, co utrudniało wrogom lokalizację bojowników i odpowiedź ogniem. Innym sposobem było ostrzeliwanie „bezzałogowe”, z wyrzutni rakiet z ustawionym opóźniaczem. Pozwalało to uniknąć walki, gdy wysyłane patrole lokalizowały źródło ataku.
Pola minowe
Zaminowywanie terenu było tanią, mało ryzykowną i chętnie wykorzystywaną taktyką głównie przeciw czołgom i innym pojazdom opancerzonym. Pomimo dostępu do wielu rodzajów ładunków różnej produkcji, Afgańczycy preferowali chałupniczo wytwarzane miny własnej produkcji, robione z niewypałów i gotowych urządzeń.
Walka ze śmigłowcami i odrzutowcami
Taktyka mudżahedinów w walce z Sowietami nie różniła się znacząco od tej, jaką stosowali jeszcze w XIX wieku. Pewne zmiany i nowości musiały być jednak wprowadzone przy zetknięciu ze śmigłowcami szturmowymi i transportowymi oraz, później, przeciw samolotom bliskiego wsparcia Su-25. To była w zasadzie jedyna broń, której mudżahedini naprawdę się bali. Początkowo Sowieci bardzo rzadko korzystali ze wsparcia lotniczego; ataki tego rodzaju nasiliły się w późniejszej fazie wojny. Bojownicy nauczyli się walczyć z lotnictwem metodą prób i błędów.
Najskuteczniejszym sposobem przez długi czas było niszczenie maszyn jeszcze na ziemi, zwłaszcza samolotów, ponieważ amerykańskie ręczne wyrzutnie Stinger mudżahedini otrzymali dopiero po długim czasie. Wcześniej Afgańczycy wypracowali metody unikania nacierających z powietrza maszyn lub kierowania ich w fałszywe lokacje. Śmigłowce natomiast zasypywano granatami RPG-7, kiedy te zawisały nisko nad ziemią i były najbardziej wrażliwe na atak.
Jedną z bardziej oryginalnych taktyk było tzw. „przytulanie” sił wroga, czyli trzymanie się tak blisko nich, by śmigłowce nie mogły otworzyć ognia w obawie przed „friendly-fire”. Prewencyjnie zaminowywano też znane strefy lądowań. Punktem zwrotnym było rozpoczęcie dostaw amerykańskich pocisków Stinger od 1986 roku. Pierwsze trzy próby zakończyły się trzema zestrzeleniami siejących postrach śmigłowców szturmowych Mi-24D – w jeden dzień morale wśród mudżahedinów wzrosło do najwyższych poziomów.
ZASTRZEŻENIE
Tekst powstał we współpracy z firmą Ubisoft.