filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 1 lipca 2021, 09:30

autor: Karol Laska

9 głośnych filmów, które potrzebują remake’u

Żyjemy w erze wszelakich remake’ów i rebootów. Choć niektórzy podchodzą do nich dość sceptycznie i nie do końca rozumieją sens ich istnienia, to trzeba przyznać, że w przypadku pewnych tytułów potrzeba stworzenia dodatkowych odsłon wydaje się oczywista.

Spis treści

Wiecie, czym jest filmowy postmodernizm? To nurt zakładający, że wszystko zostało już w kinie opowiedziane, dlatego trzeba korzystać ze sprawdzonych motywów, łączyć je ze sobą, a dzięki temu być może stworzyć coś świeżego i ciekawego. Taki sposób myślenia przyniósł nam wiele oryginalnych dzieł, jak chociażby te Quentina Tarantino, ale też zapoczątkował coś, czego nie wszyscy są fanami – erę szeroko pojętych sequeli, prequeli i rebootów.

Bo – umówmy się – hollywoodzcy producenci coraz częściej idą po linii najmniejszego oporu i chcą wyciągnąć pieniądze z portfeli widzów, decydując się na nakręcenie filmu związanego z uznaną już marką. I choć większość dzieł tego typu to odgrzewane kotlety, to nie wolno zapomnieć, że czasem dobra kontynuacja bądź remake nie są złe. A czasem okazują się nawet potrzebne – szczególnie po latach.

Dziś chciałbym skupić się na tym drugim zjawisku, czyli remake’ach. I to takich, które jeszcze nie powstały, ale fajnie by było, gdyby ktoś się na nie w końcu zdecydował. Opowiem o dziełach nieco podstarzałych, które mają na swoim karku dobre kilkadziesiąt lat, oraz tworach średnio udanych, którym po prostu przydałoby się jakieś uwspółcześnione odświeżenie. Te filmy z chęcią obejrzałbym jeszcze raz, ale w nowym wydaniu.

UWAGA NA SPOILERY!

W tekście mogą znaleźć się spoilery, ponieważ zamierzam przywoływać konkretne części fabuły danych filmów w celu wykazania ich remake’owego potencjału.

Człowiek z blizną (Scarface)

  1. Co to: kulisy z życia agresywnego emigranta, który stał się bezwzględnym, szalonym gangsterem
  2. Rok premiery: 1983
  3. Gdzie obejrzeć: Netflix, Chili, iTunes Store, Rakuten

Kino gangsterskie święciło w swoich czasach ogromne sukcesy, czego najlepszymi dowodami są takie marki, jak Ojciec chrzestny czy Chłopcy z ferajny. Przyjmijmy jednak, że są to dzieła nietykalne i nikt nie chciałby oglądać ich uwspółcześnionych wersji. Trochę inaczej sprawa ma się z innym klasycznym reprezentantem gatunku mafijnego – Człowiekiem z blizną. Ten film opiera się na tak uniwersalnym szablonie fabularnym, że jego nowa wersja mogłaby okazać się strzałem w dziesiątkę.

Należy bowiem pamiętać, że Scarface z 1983 roku był już remakiem. Oryginał pochodzi z początku lat 30. XX wieku, a zamiast Ala Pacino w tytułowej roli mogliśmy oglądać równie charyzmatycznego Paula Muniego. Historie były jednak bardzo podobne – skupiały się na jednostce, która przeszła bardzo burzliwą ścieżkę od zera do bezlitosnego gangstera, i choć można było z głównym bohaterem nieco sympatyzować, to jego powolne odchylanie się w niemoralne skrajności mogło przerażać. Tego rodzaju wybuchowe charaktery zawsze czeka spektakularny, choć tragiczny finał.

Tony Camonte nie wydostał się z ostrzeliwanego budynku, Tony Montana nie przetrwał desperackiej próby samoobrony (choć radził sobie niczym John Rambo), a po tych kolejnych kilkudziesięciu latach ciekawie byłoby zobaczyć życiową porażkę kolejnego Tony’ego. Osadzenie filmu we współczesnych realiach sprawiłoby, że następny Człowiek z blizną z pewnością wyróżniłby się na tle poprzedników.

LUCA GUADAGNINO CHCE NAKRĘCIĆ SCARFACE’A

Ja tu uprawiam roszczeniowe gadu-gadu, ale prawda jest taka, że trzeci remake Człowieka z blizną został jakiś czas temu (a konkretniej w 2020 roku) zapowiedziany. Wiadomo nawet, kto ma się za niego zabrać. Tym kimś jest Luca Guadagnino, czyli reżyser odnajdujący się doskonale w każdym gatunku – nakręcił chociażby artystyczny wakacyjny romans Tamte dni, tamte noce czy łamiący schematy horror pod tytułem Suspiria. Czym więc byłoby dla niego wzięcie sią za film gangsterski? Bułką z masłem. Problem w tym, że o produkcji dzieła na razie cicho sza, gdyż Guadagnino zajmuje się aktualnie innymi projektami.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej