Znów naprawdę rozwijamy postać. 5 powodów, dla których czekam na Diablo 4
Spis treści
Znów naprawdę rozwijamy postać
Jedną z największych bolączek Diablo 3 był brak bezpośredniego wpływu na rozwój postaci – przynajmniej do momentu, gdy doczołgaliśmy się do korzystania z systemu paragonów (kiedy bohater osiągał „maksymalny”, czyli 60, poziom doświadczenia, na kolejnych poziomach paragonów mogliśmy dodawać punkciki do jego statystyk). Pewnie, w zamian pozwolono dość swobodnie przełączać statystyki postaci, co oznaczało sporą elastyczność, ale też zdecydowanie mniejszą satysfakcję.
W Diablo 4 rozdzielanie punkcików na umiejętności powraca. Powraca w glorii i chwale, jest piękne i wymaga, by zatrzymać się na chwilę i pokminić. By poczytać opisy i policzyć, co nam się bardziej opłaca i pasuje do sposobu, w jaki budujemy heroinę lub herosa. System przeszedł gruntowną rekonstrukcję. Wraca konieczność doboru umiejętności aktywnych i wzmacniających pasywów, a całość rozłożono na drzewku, gdzie odblokowujemy dostęp do bardziej zaawansowanych zestawów po zainwestowaniu odpowiedniej ilości punktów w te dostępne. Proste, logiczne i zachęca do korzystania zarówno z potężnych, jak i podstawowych skilli.
W każdym „tierze” jest z czego wybierać, projektanci porozkładali akcenty tak, by można było kombinować na różne sposoby i każdy z bohaterów ma ich przynajmniej kilka – na dobór oraz rozwijanie buildu. Łotrzyca może wybrać drogę doskakującej do wroga, atakującej z zaskoczenia asasynki, ale równie dobrze chwycić za ikoniczny łuk i niczym amazonka albo łowczyni demonów zmienić się siejącą „kritami” snajperkę. Każdy z wyborów wymaga rozwagi i nastawienia się na odpowiednie pozycjonowanie bohaterki czy bohatera podczas walki.
Zostało jeszcze 56% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie