Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 czerwca 2010, 11:25

autor: Adam Kaczmarek

Wymiana uprzejmości kluczem do kolejnej rewolucji?. 30 lat wirtualnych kopanek

Spis treści

Wymiana uprzejmości kluczem do kolejnej rewolucji?

Od 2004 roku mamy do czynienia z zażartą rywalizacją i wyraźnym podziałem na dwa obozy. Co 12 miesięcy pojawiają się kolejne edycje PES-a i FIF-y. To w oczywisty sposób zaognia dyskusje na forach, a fanatycy jednej gry wyzywają miłośników drugiej. Generalnie stan wojenny nam nie grozi, aczkolwiek sympatycznie nie jest. Zwłaszcza, że Konami też przydarzyła się wpadka w postaci PES-a 2008, który był robiony niemal od podstaw na „blaszaki”, a okazał się po prostu nieudany. Natomiast z pecetową FIF-ą było jeszcze gorzej. W porównaniu z wersjami konsolowymi wyglądała niesamowicie ułomnie i tanio.

Pierwszy PES na PC to był niezły szok. Dla konsolowców trochę mniejszy.

Sławetny tekst szefów EA Sports, iż w udoskonaloną wersję mogłoby zagrać ok. 10% graczy, należy włożyć między bajki. Takatsuka pokazał, że next-genowa oprawa jest możliwa do uzyskania na średniej klasy PC. W ten sposób PES wysforował się zdecydowanie na prowadzenie, a części 2009 i 2010 okazały się tytułami co najmniej bardzo dobrymi. Reakcja Kanadyjczyków była oczywista – postanowiono jeszcze raz na sprawdzony silnik, ale udoskonalono tekstury. Rezultat był w sumie nijaki. FIFA 09 wyglądała znacznie lepiej od swoich poprzedniczek, niemniej to wciąż było to samo, tylko ładniej opakowane. A nie o to chodziło zatwardziałym klientom. Pecetowa FIFA 10 przelała czarę goryczy i udowodniła, że bogactwo licencji to nie wszystko. Niemniej Polacy czują się wyróżnieni – od 2006 roku rozgrywamy mecze w naszej, rodzimej ekstraklasie, na dodatek z polskim komentarzem!

To Fifa 2005, 2006, 2007 lub 2008. Już nie pamiętam...

Przyszłość obu marek rysuje się jednak w jasnych kolorach. Zarówno Konami, jak i EA Sports dysponują odpowiednimi funduszami oraz zasobami. Społeczność zresztą jest już przyzwyczajona do tej rywalizacji i nie wydaje się, aby coś się w tej kwestii zmieniło. Firmy nakręcają się nawzajem i nie pozwalają na podbicie rynku innym. Ciekawostki takie jak Sensible Soccer 2006 należy traktować jako pojedynczy wyskok. Czy najbliższa jesień okaże się przełomowa? Ekipy mają wszystkie niezbędne do wykreowania hitu narzędzia – z jednej strony liczne licencje, z drugiej odpowiednią technologię i ludzi. Padały już zresztą fanowskie propozycje, aby połączyć siły i stworzyć coś nowego i wspólnego, ale to tak utopijny pomysł, że nawet nie chcę go oceniać. Pozostaje czekać cierpliwie na kolejne wieści z frontu. 30 lat wirtualnego piłkarstwa to wszak nie byle jaki dorobek.

Adam „eJay” Kaczmarek