Specyficzne, zapadające w pamięć postacie. 15 lat Gothica II i jego wpływu na gatunek RPG
Spis treści
Specyficzne, zapadające w pamięć postacie
Narażę się tym stwierdzeniem wielu miłośnikom serii, ale będę obstawać przy swoim: postacie w Gothicu wcale nie są tak rewelacyjne, jak sugerowałyby zachwyty graczy. Diego, Milten, Xardas – to w dużej mierze bohaterowie jednowymiarowi (nie następuje u nich jakaś budząca zainteresowanie ewolucja charakteru) i posiadający proste, przejrzyste intencje. Mimo to na każde z tych imion reagujemy z uśmiechem, na który nie mogą liczyć nawet zdecydowanie bardziej złożone, pełne prawdziwych emocji jednostki. To swego rodzaju fenomen – zresztą nie pierwszy i nie ostatni w tej grze.
Twój głos brzmi znajomo...
Ekipa aktorów, która podkładała głosy w uwielbianej przez graczy polskiej wersji Gothica II, po dziś dzień ma wiele okazji, by wykazać się w innych polskich produkcji. Praktycznie cała obsada, która wcieliła się w głównych bohaterów dzieła studia Piranha Bytes, trafiła następnie do co najmniej jednej odsłony Wiedźmina (na przykład Bezimienny – czyli Jacek Mikołajczyk – zagrał Eredina w Dzikim Gonie). Z usług tych aktorów korzystali także inni polscy deweloperzy – chociażby Techland w Dying Light.
Według mnie na korzyść postaci stworzonych przez studio Piranha Bytes przemawia w dużej mierze właśnie to, co sporo osób uznałoby za wadę – ich prostota, która jednak nie oznacza braku indywidualnego charakteru. Bohaterowie Gothica II są niezbyt skomplikowani, swojscy, a to – w połączeniu z faktem, że w Górniczej Dolinie oraz okolicach Khorinis spędzamy kilkadziesiąt godzin – czyni z nich idealnych towarzyszy naszej przygody.
To samo zresztą dotyczy i Bezimiennego, który chyba jako jedyny protagonista w grach mógł rzucać regularnie tekstami w stylu: „Powiedz no, to z przodu twojej głowy to twarz czy dupa” i nie wzbudzać tym obezwładniającego zażenowania. Może dlatego, że piętnaście lat temu wszyscy byliśmy przyzwyczajeni do nieco innych standardów scenariuszy w grach wideo, może dzięki naprawdę świetnemu dubbingowi, a może po prostu w związku z tym, że te nieco na siłę „twardzielskie” teksty idealnie pasowały do przerysowanego, topornego klimatu całej produkcji. Wsiąkaliśmy całkowicie w ten świat, więc nie przeszkadzało nam, że jego mieszkańcy w dialogach na siłę używają sarkazmu i przy każdej okazji próbują rzucać mniej lub bardziej udanymi docinkami. Wręcz przeciwnie – potrafiliśmy nawiązać z nimi więź, która zdecydowanie przetrwała próbę czasu.