Facebookowe prezenty. 10 wpadek, porażek i błędów Facebooka
Spis treści
Facebookowe prezenty
W 2007 roku firma wpadła na „świetny” pomysł z płatnymi wirtualnymi prezentami, które można było wręczać na platformie społecznościowej FB. Każdy cyfrowy podarunek kosztował dolara i był… niewielką ikonką. Dziś można porównać je do nieanimowanych naklejek znanych z komunikatora Messenger. Za projekt obrazków odpowiadała Susan Kare. Wcześniej pracowała ona dla Apple. Pod koniec 2008 roku zmienił się sposób płatności za „obrazki”. Walutą stały się „kredyty” (ang. credits). Na niewiele się to zdało, bo już w 2010 roku Facebook całkowicie zamknął sklep z podarkami. Nie powiedział jednak wtedy ostatniego słowa.
Kredyty, za które można było robić zakupy, zdobywało się m.in. grając w Farmville. Cały system okazał się jednak zbyt skomplikowany dla przeciętnego użytkownika serwisu i firma z niego zrezygnowała.
Gigant powrócił do pomysłu z prezentami już dwa lata później, ale tym razem były one już jak najbardziej prawdziwe. Znajomemu na urodziny można było kupić m.in. pluszaka, zabawne skarpetki, słodycze lub kartę podarunkową Starbucks. Dodatkową opcją było dodanie kartki z życzeniami. Żeby Facebook mógł zrealizować zamówienie, potrzebował adresu obdarowywanego. I tak kolejne dane trafiały do firmy. Nie można zapominać także o „zielonych”. Niektóre rzeczy były dość drogie, biorąc pod uwagę ich wielkość/liczbę sztuk. Ich jakość stała jednak na wysokim poziomie. Niestety, a może stety nie pomogło to w ekspansji sklepiku z urodzinowymi niespodziankami.