Star Wars Conquest (Mount & Blade). 10 najlepszych modów do gier Mount & Blade
Spis treści
Star Wars Conquest (Mount & Blade)
Wydawać by się mogło, że zamiana Calradii na „galaktykę daleko, daleko stąd” to zadanie jeszcze bardziej karkołomne niż zrobienie z Mount & Blade mangowego symulatora eksterminowania zombie (vide H.O.T.D.). Tymczasem Star Wars Conquest przez wielu uważane jest za najlepszy mod do wspomnianej gry, jaki kiedykolwiek powstał. Wprawdzie na tle poprzednich przeróbek liczby mogą nie robić wrażenia – mamy tu „raptem” trzy frakcje (Imperium, Rebelię i Kartel Huttów) oraz po kilkanaście jednostek na każdą z nich – ale skala tego przedsięwzięcia i poziom wykonania zrywają czapki z głów. Co powiecie na setki zróżnicowanych planet do odwiedzenia, na których nie uświadczycie prawie żadnego elementu graficznego zbieżnego z „podstawką”? Albo na gruntownie przebudowaną mechanikę rozgrywki, by dobrze odwzorować takie aspekty jak podróże kosmiczne, władanie mieczem świetlnym czy strzelanie z blasterów? Krótko mówiąc, w Star Wars Conquest klimat Gwiezdnych wojen wręcz wylewa się z ekranu, a jakość całości jest tak wysoka, że niektórzy krytycy posunęli się nawet do stwierdzenia, iż mając taką modyfikację, możemy wyrzucić do kosza prawie każdą oficjalną grę osadzoną w uniwersum wykreowanym przez George’a Lucasa.
W odróżnieniu od niemal wszystkich wcześniejszych modów opisanych w niniejszym artykule Star Wars Conquest nie doczekało się wersji działającej z Mount & Blade: Warband. Co więcej, modyfikacja ta nie została nawet ukończona – ostatnia wypuszczona wersja nosi numer 0.9.4 i nic nie wskazuje na to, by ten stan rzeczy miał się zmienić, bo twórców dopadła choroba zwana życiem i przestali kontynuować prace nad projektem. Mimo to Star Wars Conquest stanowi kompletny, bogaty w zawartość „produkt”, którego na dodatek nie trapi zbyt wiele bolączek technicznych – jest to więc dzieło ze wszech miar warte polecenia (tym bardziej że jest ono dostępne nawet w polskiej wersji językowej). No chyba że ktoś ma nieuleczalną alergię na science fiction...
Na sam koniec słowo wyjaśnienia skierowane do osób, które spodziewały się przeczytać tutaj o innym znakomitym modzie w popularnym fantastycznym uniwersum – A Clash of Kings na kanwie Pieśni Lodu i Ognia (lub – jak kto woli – Gry o tron). Pominąłem tę przeróbkę, gdyż niebawem poświęcimy jej większy artykuł.