Reżyser symulatora życia inZOI czuje respekt przed dokonaniami EA Maxis. „Za każdym razem, gdy gram w Simsy, uczę się czegoś nowego”
Twórca inZOI nie ukrywa ani presji ze strony The Sims, ani też szacunku dla twórców kultowej serii i ekscytacji z tego, co przyniesie przyszłość popularnego cyklu.

Premiera InZOI Creative Studio wypadła dobrze, ale nawet twórca nowego symulatora życia wie, że grze jest jeszcze daleko do dorównania The Sims.
Nowy rywal „Simsów” jeszcze nie trafił do wczesnego dostępu, ale z grą zdążyli zapoznać się już recenzenci, a od 20 marca coraz więcej graczy testuje tzw. Creative Studio, czyli kreator postaci oraz budynków (tych pierwszych po raz kolejny: to „demo” było już okresowo dostępne na Steamie). Jak dotąd reakcje są całkiem entuzjastyczne – zwykle z zastrzeżeniem, że widać „potencjał” projektu, jednakże wyraźnie potrzebuje on czasu w Steam Early Access (w którym inZOI ma pozostać przez co najmniej rok).
Już wcześniej, w połowie marca, Hyungjun „Kjun” Kim (reżyser gry), napomknął, że dopiero w trakcie produkcji inZOI uświadomił sobie, jak wiele pracy wymagało stworzenie The Sims i jak trudno dorównać twórcom tej serii. Poniekąd szło to w parze z informacjami o niepowodzeniu innego projektu, którym miał nawiązać walkę z marką dla wielu będącą synonimem „symulatora życia”.
The Sims wytycza szlaki
Oczywiście Koreańczyk jest dumny z tego, co już udało się osiągnąć jego zespołowi. Niemniej w wywiadzie dla serwisu PCGamesN „Kjun” stwierdził jasno: The Sims to „niesamowita gra” i inZOI na razie nie jest nawet porównywalne z serią studia EA Maxis.
Jak to ujął twórca, inZOI stawia pierwsze kroki na szlaku, który przetarły „Simsy”. Ba, deweloper nadal uczy się czegoś nowego po każdej sesji z The Sims – zapewne zauważając elementy lub rozwiązania, które zwykle łatwo przeoczyć, dopóki nie trzeba ich zaimplementować we własnym projekcie.
Co ciekawe, Kim uważa, że jego dzieło będzie mogło istnieć obok „Simsów” zamiast tylko konkurować z serią Electronic Arts. Jego zdaniem oba projekty mają „własne znaczenie i wartość”, na przykład narzędzia do generowania zawartości z pomocą AI, w tym przez skanowanie prawdziwych obiektów (co ułatwi tworzenie modów).
The Sims to niesamowita gra i nie sądzę, by InZOI mogło się z nią równać – przynajmniej jeszcze nie teraz. Dopiero stawiamy pierwsze kroki na ścieżce wytyczonej przez „Simsy”. Za każdym razem, gdy gram w The Sims, uczę się czegoś nowego i często czuję, że zgadzam się z decyzjami podjętymi przez zespół deweloperów [ze studia Maxis – przyp. red.]
[…]
Tak jak każda osoba prowadzi wyjątkowe życie, tak The Sims i InZOI mają swoje własne znaczenie i wartość.
Twórca inZOI też czeka na nowe The Sims
Wypada przy tym zauważyć, że na razie EA skupia się na rozwoju The Sims 4, mimo że od premiery „czwórki” minęło już ponad 10 lat. Tak, gdzieś w zaciszu powstaje Project Rene, czymkolwiek on jest (bo wydawca wspominał, że to bynajmniej nie The Sims 5), ale nie wygląda na to, by ten projekt miał ukazać się w najbliższym czasie (zwłaszcza po odbiorze wczesnej wersji).
Dla inZOI Studio to akurat dobra informacja. Tak jak nikt nie chce konkurować z GTA 6, tak i twórcy symulatorów życia woleliby raczej nie być zmuszani do rywalizowania z The Sims 5. Już rywalizacja z „czwórką” ma być dużą presją dla deweloperów inZOI, bo seria miała „dekady” na wzbogacenie rozgrywki. Niemniej najwyraźnie Kim „wspiera” The Sims jako gracz – fakt, że nadal zagrywa się w tę serię w trakcie prac nad własną grą, wiele mówi o jego umiłowaniu „Simsów”.
Szczerze mówiąc, to dla nas duża presja. The Sims miało dekady na doskonalenie symulacji życia, a rozgrywka jest w serii niezwykle bogata. Dodanie jeszcze więcej głębi do takiej gry stanowi większe wyzwanie dla InZOI. Gdyby The Sims 5 było w fazie rozwoju, moglibyśmy zacząć od nowa wraz z nim (śmiech). Ale jako gracz naprawdę wspieram The Sims i z niecierpliwością czekam na to, czym uraczy nas seria w przyszłości.
AI i swoboda twórcza
Wracając do wspomnianych wcześniej narzędzi AI, dodanie tychże ma swoje źródło w tym samym dążeniu, które zaowocowało opracowaniem opcji edycji miasta: chęcią uproszczenia kreacji modów. Kim wspomina, jak to spędził noc z synem na próbie stworzenia własnej modyfikacji – tyle że napotkali tak wiele błędów, że obaj poczuli się, jakby tworzyli nie mod, a grę.
Stąd właśnie pomysł na zaprzęgnięcie sztucznej inteligencji, na początku po to, by pozwolić na przenoszenie do gry własnych tekstur oraz rzeczywistych obiektów. „Kjun” napomknął przy tym, że choć łatwość korzystania z AI daje „sporą przewagę w zakresie swobody twórczej”, to póki co jakość „dzieł” sztucznej inteligencji nie umywa się do „rękodzieła” Team inZOI, które dlatego też będzie dalej polegać głównie na pracy swoich rąk.
inZOI zadebiutuje w Steam Early Access 28 marca w cenie 39,99 euro (około 167 złotych, aczkolwiek lepiej zaczekać, czy aby nie będzie to kolejna produkcja dotknięta problemem zawyżonego kursu złotówki).
- inZOI – recenzja gry we wczesnym dostępie. Choć przed nami długa droga, to rewolucja w świecie symulatorów życia właśnie się rozpoczęła
- Nowości na Steam. Wielki rywal The Sims i „brytyjski STALKER”