Ten Need for Speed jechał pod prąd. EA powinno częściej eksperymentować z takimi odsłonami jak Porsche 2000
Need for Speed nie może odnaleźć się we współczesności. Sprzedaż jest niezła, ale charakteru brak. Powielanie motywów z Undergrounda w NFS Unbound to jeszcze nie osobowość. W czasach większej różnorodności błyszczało na przykład Porsche 2000.
Niektórych może to dziwić, ale czasem w ścigałkach powinno chodzić o motoryzację. O samochody i wyścigi. O dobry model jazdy. Fabuła, wyrażanie siebie poprzez neony na samochodzie i bunt przeciw policji albo malownicze festiwale to sympatyczne urozmaicenia, ale czasem wystarczy to, o czym pisałem w pierwszym zdaniu. Oczywiście jeśli odpowiednio to podamy. Need for Speed: Porsche 2000 (w USA jako Porsche Unleashed) robiło to bardzo dobrze. Może nawet najlepiej w serii. Cóż, dziś to raczej odsłona nieco zapomniana. Zagłuszona przez Most Wanted i Undergroundy, które przyszły chwilę później. W dodatku jest to część niszowa, bo skupiona na jednej marce. Jednak w dniu premiery ten Need for Speed zwalił wszystkich z nóg.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
Ryzykowny, ale malowniczy zakręt
Need for Speed był wtedy na fali wznoszącej, kolejne części zachwycały grafiką, gracze jarali się dostępnymi wozami, a zręcznościowy model jazdy i klimacik wyścigów poza prawem cieszyły. Porsche 2000 pojechało pod prąd, było dosyć odważnym ruchem ze strony ówczesnego EA. Skręciło w stronę realizmu i w dodatku postawiło na wozy jednej marki. Na szczęście było to Porsche, które wyprodukowało przez lata tyle ciekawych wehikułów, że starczyło ich na tę grę z nawiązką. Gracze pokochali Porsche 2000.
A było za co darzyć uczuciem tę grę. W dniu premiery, w 2000 roku, piąty Need for Speed oszałamiał grafiką, szczegółami wozów i plansz. Po trasach nie tylko dobrze się jeździło, ale też – doskonale się je zwiedzało. Były piękne i nastrojowe. Na tyle, na ile potrafiły to osiągnąć ówczesne komputery – czuliśmy się, jakbyśmy faktycznie pruli przez Lazurowe Wybrzeże, Monte Carlo, Alpy, Pireneje, Szwarzwald czy wielkie autostrady. Klimatu dopełniała kolorystyka oraz znakomita ścieżka dźwiękowa. Naszym zmaganiom towarzyszyło jazzujące electro i techno, które dobrze oddawało aurę ścigania się nietuzinkowymi wozami. To muzyka, którą prędzej usłyszelibyśmy w nieco bardziej eksluzywnym klubie niż na typowej weekendowej na***ce.
Silnik na chodzie
Nawet najlepsza oprawa jednak nie pomoże, gdy gra nie jest dobra. O takich ślicznych bublach szybko zapominamy. Need for Speed: Porsche 2000 było jednak wybitne (przynajmniej w wersji na PC; edycja konsolowa to trochę inna gra), dlatego zachowało grono wyznawców nawet po tylu latach. I to mimo tego, że jest cholernie trudno dostępne.
Drogie EA, nie masz przypadkiem reputacji do odzyskania? Jeśli tak, to warto zacząć od np. wypuszczenia remasteru Porsche 2000. Albo remake’u HD. Albo po prostu surowej, tylko dostosowanej do współczesnych systemów edycji (już wtedy gra pozwalała na ustawienie jakichś kosmicznych rozdzielczości). Jakiś ruch jest potrzebny, bo dziś odpalenie tego NFS-a wymaga kilku zabiegów. Na jaką wersję by się firma nie zdecydowała – warto zachować rdzeń rozgrywki. Ta jest znakomita i broni się nawet teraz.
Wiele dróg
Gra nie miała otwartego świata, ale za to pękała w szwach od zawartości. Obok pojedynczych wyścigów dla jednego i wielu graczy dostawaliśmy dwie absolutnie odmienne, długie kampanie.
Factory Driver stanowiło ciąg wyzwań na torach testowych i ulicznych. Musieliśmy udowadniać swoje zdolności coraz bardziej skomplikowanymi i precyzyjnymi manewrami wykonanymi w odpowiednim czasie.
Dla mnie rdzeniem rozgrywki było jednak Evolution. To już taka pełnoprawna kampania, w której ścigaliśmy się po kolejnych etapach, wraz z postępem przeskakiwaliśmy do kolejnych er motoryzacji i kupowaliśmy coraz nowsze Porschówy. Bawiliśmy się nie gorszym niż w Undergroundzie tuningiem, ustawieniami wozu, znalazła się nawet opcja dorabiania prostych naklejek. Poziom wyzwania rósł z każdym kolejnym wyścigiem, a zwycięstwa były po prostu sycące. W tym trybie kryło się zresztą coś niezwykle inspirującego, jakiś szacunek i prawdziwa zajawka motoryzacją. Twórcy gry dogadali się zresztą z Porsche i objeździli część legendarnych wozów na profesjonalnych torach.
Staranność dało się też dostrzec w dbałości o detale. Dziś w dobie Forzy to nic wyjątkowego, ale wtedy możliwość obejrzenia posiadanego samochodu z każdej strony, zajrzenia pod maskę czy do kokpitu – dawało jakąś autentyczną frajdę. Dostępna w grze encyklopedia pogłębiała wrażenie, że obcujemy z pełną profeską.
Przede wszystkim jednak – w Porsche doskonale się jeździło. Gra całkiem dobrze oddawała ducha jazdy tymi niemieckimi rumakami. Co bardziej nowoczesne wozy stanowiły wyzwanie ze względu na moc i narowistość, a do czołowych ze ścianą musieliśmy się przyzwyczaić. I doskonalić umiejętności, bo naprawy w tej grze kosztowały (tak, model zniszczeń też wykonano starannie i dobrze spięto z ekonomią). Porsche 2000 nie brało jeńców, ale też dawało sporo zręcznościowej frajdy. EA osiągnęło wtedy niemal idealny balans między symulacją i arcade.
A że przy tym gra miała swój prosty, elegancki, ale rozrywkowy sznyt – to tylko przyjemniej się do niej wracało. Dopóki komputery i dostępność gry nam na to pozwalały. Wydaje mi się, że teraz, kiedy seria NFS tak rozpaczliwie walczy o tożsamość i miejsce na rynku, dobrze by było wrócić do prostszej, bardziej uniwersalnej estetyki. I sprezentować ją nowym graczom.
Jak zagrać w Need for Speed Porsche 2000 dzisiaj?
Tego NFS-a nie znajdziecie ani na Steamie, ani na Epicu czy nawet w sklepie EA. Musicie szukać używek na aukcjach czy pchlich targach, inaczej nie pośmigacie. Ceny na Allegro zaczynają się od ok. 100 złotych, także ten…
Jeśli jednak dostaniecie egzemplarz, to polecamy zainstalować modyfikację Verok’s Patch. Zapewnia ona pełną kompatybilność we współczesnymi pecetami, dodaje obsługę rozdzielczości szerokoekranowych i wprowadza masę poprawek grafiki.
RetroGaming
Cykl RetroGaming rozwijamy od października 2023 roku. Teksty wchodzące w jego skład znajdziecie w tych miejscach. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- W 1993 roku ta gra paliła najmocniejsze pecety. Dzisiejsze narzekania na crunch w gamedevie to niemal nic przy historii powstawania Strike Commandera
- Cztery gry w jednej. Giants: Obywatel Kabuto był jedyny w swoim rodzaju
- RPG sprzed 23 lat zaskakiwało współczesnymi rozwiązaniami. Evil Islands to zapomniana perełka gatunku
- God of War od twórców Total War – Spartan: Total Warrior miał na siebie unikalny pomysł
- Ten RPG był częścią cenowej rewolucji w polskim gamingu. Gorasul to jedna z gwiazd serii eXtra Gra