Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 25 sierpnia 2024, 21:33

Nie wiem, co Capcom próbuje tu wyczarować, ale wygląda to źle. Grałem w Monster Hunter: Wilds

Z myślą o targowych demach twórcy gier wybierają zwykle etapy, które są najbardziej dopracowane i efektowne. Szkoda, że Capcom jak gdyby odwrócił tę regułę, szykując się do wizyty na gamescomie z grywalną wersją Monster Huntera: Wilds dla dziennikarzy….

Źródło fot. Capcom
i

Napiszę krótko, bo i krótkie było udostępnione na gamescomie demo. Monster Hunter to nie jest seria gier, która nadaje się na targi – ma się tam niewiele czasu, wokół panuje zgiełk i ruch, a specyfika tej produkcji nie pozwala jej zrozumieć bez przynajmniej kilku godzin w nią zainwestowanych. Weźcie więc to pod uwagę, czytając te krótkie wrażenia – mogłem je bowiem oprzeć na powierzchowności gry, na tym, jak się ona prezentuje. A prezentuje się, niestety, bardzo źle.

Rozmazane, brzydkie, niepoważne

To, w co grałem, mogliście już widzieć we fragmentach w sieci – zaczyna się od pościgu przez pustynię, podczas którego próbujemy się opędzić od ścigających nas „czerwi”. Już na tym etapie pomyślałem, że coś się ewidentnie zepsuło, że to nie ma prawa tak źle wyglądać w 2024 roku. Pustynia jest pusta, brzydka, nic się nie dzieje w tle, piasek to tylko tekstura zabarwiona na żółto, na domiar złego – pomimo tak niewielu wyświetlanych na ekranie wielokątów – obrzydliwie rozmazana.

Źródło: Capcom.

Grałem na PS5, a miałem wrażenie, jakby ktoś tę grę przeportował na odczepnego z Nintendo Switch. Framerate... Fani zachodzą w głowę, czy Monster Hunter: Wilds na konsolach będzie działać w 60 klatkach. Panowie i panie – to demo miało problem z zachowaniem stabilnych 30. Spadające bryły skał również nie wyglądały dobrze – pył, elementy cząsteczkowe to poprzednia epoka. Jeśli irytowały Was bohomazy w grafice Final Fantasy VII Rebirth na PS5, to tutaj... tutaj jest tak z trzy albo cztery razy gorzej.

Kolory są wyblakłe i przepalone. Widziałem trailery z późniejszych etapów i cieszę się, że najwyraźniej nie zawsze będzie się to przedstawiać tak, jakbyśmy oglądali retrospekcję informującą, iż ktoś umarł. Dlaczego więc do zaprezentowania rozgrywki prasie i graczom, którzy przybyli na targi gamescom, wybrano właśnie taki etap? Kto przy zdrowych zmysłach uznał, że to dobry pomysł udostępnić do pogrania fragment, który sprawia wrażenie, jakby zaprojektowano go na DŁUGO przed wydaniem gry Monster Hunter: World? A Monster Hunter: World został wydany w 2018 roku...

Przecież Capcom miał wszystko pod ręką – doświadczenie, ludzi, pieniądze. Wie, jak robić dobre gry. Monster Hunter: World wyglądał kapitalnie, ba, nadal wygląda bardzo dobrze. Skąd więc pomysł, żeby grafikę z 2018 roku okroić do stopnia, który zwyczajnie, wybaczcie mi fani, odstręcza?

No dobra, to jest brzydkie, ale czy fajne?

Tak, to jest fajne, bo to jest Monster Hunter, i każdy, kto kiedykolwiek grał w tę serię, od razu podłapie bakcyla z tropieniem i zabijaniem wielkich potworów, eksploracją, zbieraniem materiałów i wytwarzaniem nowego ekwipunku. Walka wzbudza podobne odczucia jak ta z MHW z 2018; od razu czujemy tę „ciężkość” i od razu wiemy, że będziemy musieli pograć w to wiele godzin, aby opanować kombinacje i dynamikę danej broni, a tej w grze jest 14 typów.

Źródło: Capcom.

Nie miałem okazji przetestować otwartego świata, ale wierzę, że akurat ten aspekt nie zostanie zaniedbany. To w końcu Monster Hunter – musi mieć duże mapy z różnymi biomami, wielkie potwory oraz zadziwiającą faunę i florę. W udostępnionym demie mogłem stoczyć walkę z jednym z przedstawicieli ogromnych bestii i cóż mogę powiedzieć – to stary, dobry Monster Hunter.

Z innych pozytywów – postacie prezentują się nieźle, a nawet lepiej niż nieźle. Ta seria ma specyficzną stylistykę, której trzyma się od lat, a którą wręcz uwielbiam – i wszystko wskazuje na to, że ponownie doczekamy się przegiętych, pełnych detali zbroi i broni. Byłoby po prostu znacznie lepiej, gdyby to wyglądało, no cholera, lepiej.

Może... może to po prostu kwestia starego buildu gry, a może sam początek zaprojektowano tak, aby znieśli to tylko najzagorzalsi fani... Nowy trailer z gamescomu wypadł już przecież znacznie przyjemniej dla oka, więc mam nadzieję, że po premierze pozytywnie się zaskoczę. Obecnie jednak pozostaję nieufny, a nawet zniechęcony. Nie wydam kilkuset złotych na grę w 2024... o przepraszam, w 2025 roku, która wygląda tak źle. Nie, grafika to nie wszystko, oczywiście – ale nawet najprostsza grafika nie powinna odrzucać. Niech to będzie błąd, niech to będzie ponury żart – ale niech to nie przedstawia się tak na premierę, bo biada tej serii.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej