Blizzard nie chce zaczynać z WoW-em od nowa. Reżyser gry komentuje problematyczny „schemat” z eventami
Reżyser World of Warcraft tłumaczy, czemu nie widzi sensu w zaczynaniu od nowa z grą, oraz dlaczego Blizzard ma tendencję do „zachowawczego” podejścia w kwestii eventów (czytaj: narzucania grindu).
World of Warcraft nie czeka drastyczna przebudowa lub sequel, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Takiego zdania jest Ion Hazzikostas, reżyser WoW-a, o czym mówił w wywiadzie dla serwisu Games Radar.
Twórca przyznaje, że Blizzard być może będzie zastanawiać się nad tym, czy „zacząć wszystko od nowa”. Niemniej według Hazzikostasa to kwestia odległej przyszłości, bo na razie twórcy World of Warcraft mają „ogromną, pełną życia i rosnącą społeczność graczy” do zadowolenia.
Statek WoW-a do przebudowy
Reżyser wskazał, iż WoW to niejako growy odpowiednik statku Tezeusza (w nawiązaniu do znanego greckiego paradoksu). Przez 20 lat niemal każdy element tego MMORPG był stopniowo „odtwarzany i przebudowywany”, by zmodernizować tę wiekową produkcję.
Zdaniem Hazzikostasa priorytetem dla twórców jest „służenie” milionom graczy WoW-a, by mieli jeszcze więcej przygód w tętniącym życiem świecie Azeroth, a jednocześnie otrzymywali ulepszenia pod współczesnych odbiorców. Świadectwem tego, jak bardzo zmieniła się gra od 2004 roku, jest istnienie WoW Classic.
Nieustannie burzymy jakiś stary, fundamentalny system i zastępujemy go czymś, co będzie skalować się do obsługi naszej nowej architektury serwerów, potoków graficznych oraz aspektów interakcji w trybie wieloosobowym, których oryginalna gra nie mogła sobie wyobrazić.
Kiedy mamy ten tętniący życiem świat pełen milionów graczy, naszym priorytetem jest służenie im najlepiej, jak potrafimy – ciągłe rozszerzanie tych podróży, światów, które budujemy, a na każdym kroku wprowadzanie ulepszeń, które naszym zdaniem najlepiej pasują do współczesnych odbiorców.
Zbyt konserwatywny Blizzard nie chce przesadzać z hojnością
Oczywiście nie znaczy to, że pod każdym względem obecny World of Warcraft jest lepszy od oryginału (nawet pomijając czysto subiektywne kwestie). Reżyser WoW-a odniósł się do narzekań graczy na grind towarzyszący eventom w grze i przyznał, że Blizzard „nie rozumiał” problemu do czasu, aż gracze zwrócili na to uwagę.
Hazzikostas zaprzeczył przy tym, że jest to celowy zabieg, tj. że Blizzard za każdym razem celowo wymaga przesadnego grindu w celu zdobycia nagród i zawczasu planuje przyspieszenie progresji. Tak, przyznaje, że po czterech różnych eventach może to wydawać się „schematem”. Niemniej, jak zwraca uwagę, Blizzard po prostu woli postawić na bardziej „zachowawcze” postępy w zdobywaniu nagród i zwyczajnie ma problem z uzyskaniem złotego środka.
Jeśli bowiem zespół będzie „zbyt hojny”, to nie będzie mógł tego cofnąć (nie bez gwałtownej reakcji graczy). Natomiast deweloper zawsze może szybko zwiększyć tempo progresji, jeśli okaże się, że w pierwotnych założeniach byli zbyt skąpi.
Zawsze możemy wzmocnić nagrody. Za to nie będziemy mogli ich osłabić, prawda? Jeśli [ścieżka nagród – przyp. red.] pójdzie zbyt szybko i będzie zbyt hojna, nigdy tego nie cofniemy.