autor: eJay
Unreal Tournament 2004 - recenzja czytelnika
Trzecia odsłona krwawego, wirtualnego sportu zapoczątkowanego w roku 1999 przez zespoły Epic Games Inc. i Digital Extremes. Unreal Tournament 2004 zawiera wszystko to, co znalazło się w Unreal Tournament 2003.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Wędrując po kolejnych opcjach w menu na pewno zetkniecie się z opcja “Join Game” bądź „Host Game”. Te 2 napisy pozwalają nam wkręcić się w świat Unreala. O ile do hostowania potrzeba nam szybkiego łącza to do zagrania na jakimś serwerze wystarczy nam zwykłe „polskie” (czyt. szybkie tylko wg adminów sieci). Wystarczy wybrać spośród 10 trybów rozgrywki, wybrać serwer i....Stajemy na środku planszy, klikamy przycisk myszy i zaczynamy grać. Niezależnie od wybranego trybu, czeka nas rzeź. Nie ma co ukrywać. Gra jest szybka jak Struś Pędziwiatr. Nie ma czasu na przestoje lub pauzy, bo kończy to się szybka śmiercią i fragiem po stronie przeciwnika. Dynamika daje nam niezłego kopa po nerkach. Jeśli pierwszy UT był wolny jak dziadek na wózku inwalidzkim, to UT2004 jest chyba najszybszym sprinterem świata. Ludzie z Epic i Atari chyba wzięli sobie do serca uwagi graczy i podkręcili tempo. Oczywiście szybkie tempo to nie tylko zasługa świetnych plansz, czy niezłych botów. Dzięki broniom (Jest ich 18 ale używamy tylko16) gra niemal zmienia się w jedno pole bitwy. Każda broń ma 2 tryby strzelania (oprócz snajperki i Lighting Guna). Nie będę się tutaj rozpisywał, bo na pewno każdy przetestuje wszystkie pukawki i będzie mieć swoją ulubioną. Ponadto niektóre z nich przeznaczone są jedynie dla trybu Onslaught. Wspomniałem wcześniej o szybkości rozgrywki i dynamice. Samo strzelanie i bieganie po mapie nie gwarantuje nam tego. To co nas podkręca do grania to muzyka...
Jesteś piękna, masz subtelny głos...
Oprawa gry zasługuje na najwyższe uznanie. Programiści nie zasypali gruszek w popiele i dali nam świetna oprawię audio-wizualną. O grafice napiszę później. To co przykuwa uwagę to dźwięk i jego fenomenalna jakość. Muzyka - ambient (czyli to co w poprzednich częściach), ale tym razem lepszy, mocniejszy, szybszy. To on nas podkręca podczas rozgrywki. Jest ponad 70 utworów przygrywającym nam podczas grania. Dzięki wbudowanej playliście możemy wgrać naszą ulubiona piosenkę. Ja jednak wolę ambient, który miło wpada w ucho i przyśpiesza bicie serca. Dla posiadaczy mikrofonów mam dobra wiadomość. Program ma wbudowany Live Voice Chat. Nie trzeba używać Skype bądź Team Sapek, aby pogadać z naszymi kolegami. Wystarczy przytrzymać odpowiedni klawisz i powiedzieć parę słów do mikrofonu. Przydaje nam się to podczas walki. Komunikacja między zespołami odgrywa bowiem znaczącą rolę. Ponadto dzięki mikrofonowi, możemy rozkazywać naszym botom! Tak to prawda, boty rozumieją nasze słowa, ale tylko po angielsku. Wystarczy podać odpowiednią komendę (wszystko jest w instrukcji) i bot robi to co nam się podoba. Jest to innowacja w grach FPP. Być może w przyszłości komputerowi zawodnicy będą rozumieli nasz piękny język. Teraz kilka słów o grafice. Jest bardzo ładna, szczegółowa, ale tylko na mocnym sprzęcie. Nie oznacza to jednak, że posiadacze słabszych komputerów będą mieli gorszą oprawę. Gra jest bardzo konfigurowalna, można dostosować grafikę zarówno dla naszych potrzeb jak i możliwości komputera. Uwagę przykuwają ślicznie zrobione modele postaci oraz same plansze. Efekty świetlne, szczegółowość tekstur, cienie – to wszystko składa się na piękno świata w UT2004.