autor: IQ=200
Divine Divinity - recenzja
Rok 2002 to rok obfitujący w gry cRPG. Także w zeszłym roku światło dzienne ujrzała gra Divine Divinity – produkt firmy niemiecko-belgijskiej Larian Studios.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Wracając do grafiki jest przeurocza, a składają się na to następujące elementy: możliwość gry w wysokiej rozdzielczości 1024x768. Wykorzystanie dla efektów wodnych odbić, czy czarów akceleratora 3D, co objawia się przepięknymi feriami barw podczas użycia czaru lub broni typu łuk z ognistymi lub lodowymi strzałami. Nasz bohater odbija się w wodzie podczas wędrówek wzdłuż brzegów jezior, stawów. Postać bohatera jest odwzorowana w bardzo dokładny sposób, co akurat nosi na sobie, sterowanie postacią jest płynne i można wskazać myszką miejsce gdzie ma się udać w zasięgu widocznego obszaru, ale możemy również wskazać postaci kierunek, który znajduje się o kilka kilometrów od niej poza obszarem widocznego ekranu. Drzewa, domy, miasta, farmy, zwierzęta, potwory , przedmioty są rysowane z wielką precyzją. Animacja postaci jest bardzo płynna. W grze wykorzystano „niemodularność” – cały świat przechodzimy bez doładowywania poziomów. Doładowywanie odbywa się w czasie rzeczywistym gry i nie ma potrzeby, aby ją przerywać, co uważam za wielki plus. Jeśli chodzi o walki w grze, nie ma potrzeby uciążliwego klikania na wroga, jak to się dzieje przykładowo w Diablo. Klikamy raz i walczymy do skutku:-) W każdej chwili możemy włączyć pauzę i tam dostosować naszego bohatera do zaistniałej, nagłej sytuacji, podać mu czar czy podreperować mu stan zdrowia. Zapewniam jednak, że będzie to bardzo rzadko potrzebne, nawet na najtrudniejszym poziomie trudności, co nie oznacza wcale, że gra jest łatwa, ale jej starannie dopracowany interfejs pozwala na wszelkie manewry w tym zakresie w czasie rzeczywistym gry. W grze występuje wiele różnych potworów wraz ze smokami. Potwory mają swoje AI. Jeszcze przed wydaniem gry czytałem przechwałki autorów, że poziom sztucznej inteligencji potworów ma być niezwykle wysoki i zaskakujący. Muszę przyznać, że tym razem przechwałki stały się rzeczywistością. Jakież moje zdumienie było, gdy w głębokich podziemiach wrogowie, których tłukłem niemiłosiernie uciekli, a po 10 sekundach zbiegło się ich ze dwudziestu! Ci pobici, pobiegli po posiłki. Takich chwil w grze, gdzie musimy uciekać w popłochu jest wiele. To bardzo dobra cecha, ponieważ gra nie tylko każe nam myśleć przy wykonywaniu zadań, ale także musimy myśleć przy walkach. Przypomina mi się Diablo, no, ale to były inne czasy;-)
Kolejnym bardzo ważnym elementem w dobrej grze jest dźwięk. Czy pośród tych wszystkich zachwytów nad grafiką, interaktywnością, dźwięk też znajdzie miejsce na podium w grze Divine Divinity? Z całą pewnością tak! Muzyka stoi na najwyższym profesjonalnym poziomie i przyjemnie wpada w ucho, dostosowuje się do sytuacji panującej na arenie gry. Jest melodyjna, nastrojowa i czuć poprzez nią epokę czasów, w których rozgrywa się akcja. Muzyka przepełnia, dodaje znamienitości temu tytułowi i odważnie mogę stwierdzić, że bez takiej muzyki gra straciłaby wiele. Już sam początek gry – menu główne to wspaniała bażancia uczta dla uszów. Bardzo często nie zaczynałem gry, tylko ze względu na właśnie ten tytułowy kawałek, który namiętnie słuchałem, aby później ściągnąć go z Internetu w formacie mp3 i słuchać do woli.